Autor Wątek: O co walczyc w EVE?  (Przeczytany 129711 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #105 dnia: Marzec 24, 2011, 14:45:49 »
DF: mnie nie interesuje co jest opłacalne a co nie. Zadałem proste pytanie pve-rom: Jak już zarobią te swoje wymarzone dziesiątki zer na koncie: CO dalej. Jaki ma cel PVE, że spędzacie na tym miesiące czasu rzeczywistego. Na razie jako jedyny odpowiedziałeś. Czekam na Twoich kolegów.
Przecież ciągle wydają... jak Ty chcesz żeby im się te wymarzone dziesiątki zer na koncie utrzymały skoro do nich przylatujesz popsuć im zabawę ?

Stary... przecież tak się nie da grać w PVE... nie dość, że PVPerzy odbierają sens życia górnikom, bo ciągle na makrach jadą żeby zarobić na swoje PVP, to jeszcze przylatują żeby griefować PVErów na misjach, bo a nóż widelec jakiś im fajny moduł wypadnie co się nadaje do sprzedaży (żeby zarobić na PVP) albo do własnego użycia w ramach PVP. ;) :P

Zostawiając żarty na boku...
Jak się prześledzi te 4 strony widać wyraźnie, że (no może nie wszyscy) PVPerzy uprawiają PVE, bo potrzebują kasiory na PVP. Nie wiem gdzie Ty widzisz miejsce na PVErów, którzy grają dla zbierania zer na koncie. Jak widać po wypowiedziach w tym wątku to jedynie Dark się przyznaje, że pomimo iż lata na PVP to siebie uważa za PVEra, bo po prostu potrzebuje zarabiać na te nieliczne PVP, na które ma okazję.
Poza tym jak dla mnie ta dyskusja jest ciekawa w zasadzie z jednego powodu. Wszyscy PVPerzy którzy się wypowiadali w tym wątku mówią, że rajcuje ich psucie zabawy innym, a im więcej przy tym adrenaliny tym lepiej. A dyskusja ciekawa, bo czekam na tego który się bez zbędnego wstydu przyzna, że podbudowuje sobie ego i straty latając na kerbirów i noobów.

Wracając na chwilę do żartów:
PvE w Eve obiektywnie jest do dupy. Nudne, powtarzalne, bez cienia polotu. Stąd obiektywnie PvP ma większy sens. Subiektywnie PvP jest lepiej zrobione niż PvE.
Obiektywnie rzecz ujmując w EVE nie ma PVErów, bo wszyscy PVErzy to PVPerzy zarabiający na PVP. Subiektywnie rzecz ujmując PVP w EVE jest nudne, bo sprowadza się do znalezienia gościa który ma gacie przy kostkach a ręce zajęte wiadomo czym (żeby nie przywoływać tempego zakończenia pewnej części ciała na które to określenie niektórzy na tym forum są zdecydowanie zbyt uczuleni).  ;) :P
Jeśli odfiltrować wszystkie te przypadki gdzie się PVPerzy wstydzą swoich czynów (np. bo to była ofiara, a nie przeciwnik, bo blobowaliśmy, bo przypadkiem się pod lufy nawinęli, etc.), to tak obiektywnie rzecz ujmując z prawdziwym PVP mają na tyle rzadko do czynienia, że jako element i powód do gry jest pomijalny. Oczywiście jako element egzotyczny i rzadki jest niezwykle pociągający, ale jak tu ktoś napisał - im częściej tym łatwiej się uodpornić, ergo obiektywnie rzecz ujmując PVP jes tak naprawdę nudne (za wyjątkiem tych wspomnianych wyjątków o które przecież trudno).  ;) :P
Oczywiście żeby się aby przypadkiem nie uodpornić od tego elementu egzotycznego to świadomie go nie poszukują (czytaj nie lecą tam gdzie są prawdziwi PVPerzy, a jak lecą to blobem czyli znów na egzotykę mało miejsca).  :P

Pomijam kwestie ustawek, bo przecież to nie jest prawdziwe PVP i wstyd na takowe latać. Wstyd przynajmniej prawdziwym PVPerom.  :P :P

nie wiem co napisac ale chcialem byc w tym temacie
Ja też. Ja też  ;D ;D 8)
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Dorian Rush

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #106 dnia: Marzec 24, 2011, 14:46:47 »
oj Kent Kent... chyba zle kwantyfikujesz... ;P


dziennie - per day
codziennie - every day

czy to takie trudne?

ani matematyk ani humanista... moze ty lepiej idz zaby badac co?

Pol Kent

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 1 101
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Ramani Rydiks
  • Korporacja: NPC corp
  • Sojusz: -
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #107 dnia: Marzec 24, 2011, 14:50:50 »
a Ty chyba nadal nie rozrozniasz slow dziennie i codziennie...

A Ty rozróżniasz "dziennie" i "raz w miesiącu" ??
Weź poszukaj sobie analogii - trudne słowo - w realu jeśli inaczej nie umiesz.
Przykład:
Jeśli mówisz kumplowi, że zarabiasz "100zł dziennie" a kumpel wie, że pracujesz nie jeden dzień w miesiącu tylko codziennie - czytaj grasz w EVE nie jeden dzień w miesiącu tylko codziennie.
To ten kumpel nie pomyśli, że zarabiasz 100zł miesięcznie jak to usiłujesz mi z uporem dzięcioła na betonowym słupie wcisnąć.
Tylko 100zł każdego dnia którego pracujesz.
Dla mnie koniec dyskusji z Tobą na ten temat.

Pol Kent

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 1 101
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Ramani Rydiks
  • Korporacja: NPC corp
  • Sojusz: -
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #108 dnia: Marzec 24, 2011, 14:53:56 »
Zostawiając żarty na boku...
Jak się prześledzi te 4 strony widać wyraźnie, że (no może nie wszyscy) PVPerzy uprawiają PVE, bo potrzebują kasiory na PVP. Nie wiem gdzie Ty widzisz miejsce na PVErów, którzy grają dla zbierania zer na koncie. Jak widać po wypowiedziach w tym wątku to jedynie Dark się przyznaje, że pomimo iż lata na PVP to siebie uważa za PVEra, bo po prostu potrzebuje zarabiać na te nieliczne PVP, na które ma okazję.
Poza tym jak dla mnie ta dyskusja jest ciekawa w zasadzie z jednego powodu. Wszyscy PVPerzy którzy się wypowiadali w tym wątku mówią, że rajcuje ich psucie zabawy innym, a im więcej przy tym adrenaliny tym lepiej. A dyskusja ciekawa, bo czekam na tego który się bez zbędnego wstydu przyzna, że podbudowuje sobie ego i straty latając na kerbirów i noobów.

@Dormio
+1
Nie +2 albo lepiej nawet +3   ;D

sc0rp

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #109 dnia: Marzec 24, 2011, 14:54:19 »
PvE w Eve obiektywnie jest do dupy. Nudne, powtarzalne, bez cienia polotu. Stąd obiektywnie PvP ma większy sens. Subiektywnie PvP jest lepiej zrobione niż PvE.

Tu nie chodzi o gust, tylko o zdrowy rozsądek.
Co to znaczy obiektywnie,? Bo jesli twoim zdaniem znaczy to ,ze bo wiekszosc community tak uwaza (oczywiscie przydalby sie proof, bo z tego co widac jednak wiecej jest kerbirow niz pvperow) to nie znaczy ze wszyscy tak uwazaja tak samo jak pewnie zdecydowana wiekszosc swiata uwaza ze "naga jolo kia" jest niezjadliwa a sa ludzie ktorzy sie tym zajadaja.

Canflipping w hisecu to nie jest PvP, a zwykły griefing.
tak samo jak ubijanie raciarek w null.

Cytuj
Zarzucasz nam, że znęcamy się nad biednymi ratterami, a Ty co robisz w "bezpiecznym Empire"? :D
Ale ja w przeciwienstwie do Ciebie (i kilku twoich kolegow) sie nie obnosze ze jestem propvp a wrecz twierdze ze jestem carebearem (czyli w "lancuchu pokarmowym" eve nizej od griefera)

@sokoleoko i czego to dowodzi ze ktos moj killboard jest w stanie zrobic w ciagu jednego dnia? BNo nei bardzo rozumiem porownujesz mnie do was "propvperow"? Obudz sie wreszcie i do ciebie jako humanisty jak twierdzisz powinno wreszcie dotrzec ze najczesciej ja nie szukam pvp tylko conajwyzej pvp mnie znajduje, a chyba ze mi sie calkowicie nudzi to czasem lece pogriefowac ludzi w hisecu.

Anyway pomyslec ze cala ta dyskusja zaczela sie od mojego posta na temat waszej floty frytkowej piszac ze fajnie ze wpadliscie, szkoda ze sobie tak szybko polecieliscie i wpadajcie w takim setupie czesciej

Yurioni

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #110 dnia: Marzec 24, 2011, 14:55:57 »
A Ty rozróżniasz "dziennie" i "raz w miesiącu" ??
Weź poszukaj sobie analogii - trudne słowo - w realu jeśli inaczej nie umiesz.
Przykład:
Jeśli mówisz kumplowi, że zarabiasz "100zł dziennie" a kumpel wie, że pracujesz nie jeden dzień w miesiącu tylko codziennie - czytaj grasz w EVE nie jeden dzień w miesiącu tylko codziennie.
To ten kumpel nie pomyśli, że zarabiasz 100zł miesięcznie jak to usiłujesz mi z uporem dzięcioła na betonowym słupie wcisnąć.
Tylko 100zł każdego dnia którego pracujesz.
Dla mnie koniec dyskusji z Tobą na ten temat.
misiu to wez sobie przejzyj kb i wtedy mow "raz w miesiacu", bo poki co to sie pograzasz i niedlugo przejmiesz paleczke ircowej maskotki od DF
a teraz do rzeczy, moge powiedziec ze zarabiam dziennie xxx nie mowiac ile dni w miesiacu pracuje, mowiac dziennie nie implikujesz ilosci powtorzen w miesiacu a jedynie kwote za 1 dzien
a w realu to ja robie zakupy...

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #111 dnia: Marzec 24, 2011, 15:05:14 »
Co to znaczy obiektywnie,? Bo jesli twoim zdaniem znaczy to ,ze bo wiekszosc community tak uwaza (oczywiscie przydalby sie proof, bo z tego co widac jednak wiecej jest kerbirow niz pvperow) to nie znaczy ze wszyscy tak uwazaja tak samo jak pewnie zdecydowana wiekszosc swiata uwaza ze "naga jolo kia" jest niezjadliwa a sa ludzie ktorzy sie tym zajadaja.
tak samo jak ubijanie raciarek w null.
Ale ja w przeciwienstwie do Ciebie (i kilku twoich kolegow) sie nie obnosze ze jestem propvp a wrecz twierdze ze jestem carebearem (czyli w "lancuchu pokarmowym" eve nizej od griefera)
Nie wiem co znaczy obiektywnie. To trudne słowo, ale mi się spodobało jak je SokoleOko używał, więc i ja postanowiłem nie być gorszym i je parokrotnie dla lepszego zapamiętania użyć.  :P
No przecież miliardy much nie mogą się mylić nie ?  ;D :P

Jak nie wiesz co znaczy obiektywnie to polecam znajomość ze słownikiem. Możesz skorzystać z linku jaki umieściłem w swojej wypowiedzi.  :P ;)

misiu to wez sobie przejzyj kb i wtedy mow "raz w miesiacu", bo poki co to sie pograzasz i niedlugo przejmiesz paleczke ircowej maskotki od DF
a teraz do rzeczy, moge powiedziec ze zarabiam dziennie xxx nie mowiac ile dni w miesiacu pracuje, mowiac dziennie nie implikujesz ilosci powtorzen w miesiacu a jedynie kwote za 1 dzien
a w realu to ja robie zakupy...
Ja też i co ? Chcesz się porównywać to powiedz ile wydajesz dziennie w Realu. To ja sobie przeliczę ile wydaję dziennie patrząc na moje wydatki miesięczne i Ci odpowiem ile mi wyszło dziennie, bo przecież nie będę się chwalić tymi dniami kiedy wydawałem więcej/mniej od Ciebie, bo to będą maksima/minima. No chyba, że przypadkiem wyjdzie, że w danym miesiącu byłem 1x na zakupach więc nie mogłem wydać dziennie więcej/mniej niż wydałem w danym dniu tego konkretnego miesiąca. :P :P :P
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Yurioni

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #112 dnia: Marzec 24, 2011, 15:13:18 »

Jak nie wiesz co znaczy obiektywnie to polecam znajomość ze słownikiem. Możesz skorzystać z linku jaki umieściłem w swojej wypowiedzi.  :P ;)
Ja też i co ? Chcesz się porównywać to powiedz ile wydajesz dziennie w Realu. To ja sobie przeliczę ile wydaję dziennie patrząc na moje wydatki miesięczne i Ci odpowiem ile mi wyszło dziennie, bo przecież nie będę się chwalić tymi dniami kiedy wydawałem więcej/mniej od Ciebie, bo to będą maksima/minima. No chyba, że przypadkiem wyjdzie, że w danym miesiącu byłem 1x na zakupach więc nie mogłem wydać dziennie więcej/mniej niż wydałem w danym dniu tego konkretnego miesiąca. :P :P :P

HINT

Nitefish

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 1 173
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Nitefish
  • Korporacja: Beach Boys
  • Sojusz: Cartel.
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #113 dnia: Marzec 24, 2011, 15:13:33 »
@Dark, jak na razie to w 99% przypadków to Ty i inni ludzie uważający się za kerbirów (w znaczeniu profesji) mówią o nas "pro pvp". Chwile potem wyśmiewacie się z tego, że my uważamy się za "pro pvp'erów" chociaż to Wy nas tak nazywacie. Więc WTF?

Co do ubijania raciarek... ubijamy zazwyczaj wszystko co się nawinie. Killów raciarek się nie wspomina a inne owszem i o te inne kille nam chodzi.

sc0rp

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #114 dnia: Marzec 24, 2011, 15:23:50 »
No przecież miliardy much nie mogą się mylić nie ?  ;D :P
afaik zadna mucha nie gra w eve, dlatego uzylem innego porownania ale bardziej trafnego trafnego - bo twoje porownanie wywoluje negatwyne emocje, a moje nie a skoro cos ma sie porownac obiektywnie to nie nalezy grac na emocjach.

Cytuj
Jak nie wiesz co znaczy obiektywnie to polecam znajomość ze słownikiem. Możesz skorzystać z linku jaki umieściłem w swojej wypowiedzi.  :P ;)
wiem doskonale co znaczy slowo obiektywne, ale sokoleoko ktory twierdzi ze pisze o pve obiektywnie jest rownie wiarygodny co handlowiec zachwalajacy produkt firmy dla ktorej pracuje.

@Dark, jak na razie to w 99% przypadków to Ty i inni ludzie uważający się za kerbirów (w znaczeniu profesji) mówią o nas "pro pvp". Chwile potem wyśmiewacie się z tego, że my uważamy się za "pro pvp'erów" chociaż to Wy nas tak nazywacie. Więc WTF?
Nite ja mowie o Was a dokladniej o sokoleoko i jeszcze kilku "pro pvp" (a nie o calym cartelu/bufu/pbn) bo taki jest wydzwiek postow przez te osoby pisane.

Cytuj
Co do ubijania raciarek... ubijamy zazwyczaj wszystko co się nawinie. Killów raciarek się nie wspomina a inne owszem i o te inne kille nam chodzi.
Mozna odczuc (jesli jest to mylne odczucie to zle zinterpretowalem posty paru twoich ally mates i mnie z koryguj), ze to co jest najfajniejsze to kiedy atakuje sie wieksza flote - powiedz kiedy mieliscie ostatni raz okazje walczyc i podjeliscie walke kiedy na fieldzie przeciwnik mial wiecej iskow (a nie ludzi) a ilosc ludzi byla porownywalna albo byliscie w mniejszosci?
« Ostatnia zmiana: Marzec 24, 2011, 15:40:10 wysłana przez Dark Flonoe »

Ranshe

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #115 dnia: Marzec 24, 2011, 15:24:17 »
Jak się prześledzi te 4 strony widać wyraźnie, że (no może nie wszyscy) PVPerzy uprawiają PVE, bo potrzebują kasiory na PVP.

Co jest logiczne, bo jak się lata, to się traci - a zapasowy statek w hangarze sam się nie zmaterializuje znienacka. ;)

Cytuj
Nie wiem gdzie Ty widzisz miejsce na PVErów, którzy grają dla zbierania zer na koncie. Jak widać po wypowiedziach w tym wątku to jedynie Dark się przyznaje, że pomimo iż lata na PVP to siebie uważa za PVEra, bo po prostu potrzebuje zarabiać na te nieliczne PVP, na które ma okazję.

A skąd. Przecież przyznał się sam, że zbiera na 2 carriery i sc, i że chce zobaczyć wszystkie sygnaturki w grze, a na PVP to lata jak mu się nudzi i chce pogriefować nubów z hiseka.

To tak samo mnie mógłbyś zakwalifikować jako PVEra, bo jak stracę statek, to muszę zarobić na następny - tylko że jeśli akurat mam statków wystarczającą ilość i żadnych innych dużych planowanych wydatków (jak np. plexy czy skillbook na carriera), to racenie olewam parabolicznie.

Cytuj
Poza tym jak dla mnie ta dyskusja jest ciekawa w zasadzie z jednego powodu. Wszyscy PVPerzy którzy się wypowiadali w tym wątku mówią, że rajcuje ich psucie zabawy innym, a im więcej przy tym adrenaliny tym lepiej.

Psucie zabawy innym jest raczej efektem ubocznym (chyba, że ktoś leci na hulkageddon, albo inne canflipowanie orek w hiseku bo mu się nudzi albo miał zły dzień) - najwięcej funu jest z porządnej bitki pomiędzy gangami. Całą resztę - jakichś misjonarzy czy pojedynczych raterów - raczej się strzela z braku porządnej bitki, żeby nie wyszło, że 10 osób zmarnowało cały wieczór na skakanie po pustych systemach i wróciło z pustymi rękami.

I nawet nie chodzi o kb i jakieś statsy w tym momencie, tylko o efekt psychologiczny - jak roam nie ma efektów chociażby w postaci paru raterów, to ludziom się w końcu odechce i zamiast w gangu, będziesz latał sam...

Cytuj
A dyskusja ciekawa, bo czekam na tego który się bez zbędnego wstydu przyzna, że podbudowuje sobie ego i straty latając na kerbirów i noobów.

No przecież Dark się już przyznał. :]

Pabllo

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 122
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Pabllo
  • Korporacja: Black Souls Industries
  • Sojusz: YARRR and CO
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #116 dnia: Marzec 24, 2011, 15:31:24 »
Jasny gwint wy naprawde nie macie co do roboty tylko pierd..ć o głupotach  8) Chyba żaden wątek na tym forum nie skończył się normalnie... czy tak ciężko w prostym zdaniu odpowiedzieć na to proste pytanie bez zbędnych dyskusji i prześcigania się kto ma większego kutasika.. masakra

Yurioni

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #117 dnia: Marzec 24, 2011, 15:35:26 »
Jasny gwint wy naprawde nie macie co do roboty tylko pierd..ć o głupotach  8) Chyba żaden wątek na tym forum nie skończył się normalnie... czy tak ciężko w prostym zdaniu odpowiedzieć na to proste pytanie bez zbędnych dyskusji i prześcigania się kto ma większego kutasika.. masakra
jesli chcesz odpowiedzi w prostych zdaniach to polecam encyklopedie...
forum jest wlasnie po to zeby sobie popierdolic jak nie ma nic do roboty :)

CATfrcomCheshire

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 1 569
    • Zobacz profil
  • Korporacja: RAVE
  • Sojusz: C0ven
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #118 dnia: Marzec 24, 2011, 15:37:28 »
Pablo nie psuj zabawy
Welcome to EVE. If you aren't busy finding some way to injure or at least mildly inconvenience another player, you have a lot of catching up to do.

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #119 dnia: Marzec 24, 2011, 15:39:40 »
Hint:
a teraz do rzeczy, moge powiedziec ze zarabiam dziennie xxx nie mowiac ile dni w miesiacu pracuje, mowiac dziennie nie implikujesz ilosci powtorzen w miesiacu a jedynie kwote za 1 dzien
Teraz już jaśniej ? Za link oczywiście podziękował, bo oczywiście nie umiem z googla korzystać.  :P
Obrazek mi się podoba, masz do niego prawa autorskie ? Pytam na wypadek jakbym zamierzał z niego skorzystać  :P

@Dark, jak na razie to w 99% przypadków to Ty i inni ludzie uważający się za kerbirów (w znaczeniu profesji) mówią o nas "pro pvp". Chwile potem wyśmiewacie się z tego, że my uważamy się za "pro pvp'erów" chociaż to Wy nas tak nazywacie. Więc WTF?
Zaraz, zaraz... ja tempy kerbir wychwytują ironię w określeniu pro pvp, a Ty PVPer nie ?  :P
No chyba, że to skromność i jesteś jedynie "zwykłym" PVPerem, a to w takim razie przepraszam.  ;)

afaik zadna mucha nie gra w eve, dlatego uzylem innego porownania ale bardziej trafnego trafnego - bo twoje porownanie wywoluje negatwyne emocje, a moje nie a skoro cos ma sie porownac obiektywnie to nie nalezy grac na emocjach.
Subiektywnie rzecz ujmując możesz mieć rację, ale obiektywnie na to patrząc nie. Przecież w EVE chodzi właśnie o emocje (czytaj adrenalinę, wkurw tego któremu właśnie popsuto zabawkę).  ;D 8)

Ja wiem, że nie lubisz jak się trzyma Twoją stronę, ale ja naprawdę (obiektywnie rzecz ujmując) mam z tego tematu zajebistą polewkę i dlatego celowo swoją wypowiedź okraszam aż taką ilością emotek  :P

wiem doskonale co znaczy slowo obiektywne, ale sokoleoko ktory twierdzi ze pisze o pve obiektywnie jest rownie wiarygodny co handlowiec zachwalajacy produkt firmy dla ktorej pracuje.
Czyli dokładnie tak jak miliony much.  :P ;D

Co jest logiczne, bo jak się lata, to się traci - a zapasowy statek w hangarze sam się nie zmaterializuje znienacka. ;)

A skąd. Przecież przyznał się sam, że zbiera na 2 carriery i sc, i że chce zobaczyć wszystkie sygnaturki w grze, a na PVP to lata jak mu się nudzi i chce pogriefować nubów z hiseka.
No właśnie.

To tak samo mnie mógłbyś zakwalifikować jako PVEra, bo jak stracę statek, to muszę zarobić na następny - tylko że jeśli akurat mam statków wystarczającą ilość i żadnych innych dużych planowanych wydatków (jak np. plexy czy skillbook na carriera), to racenie olewam parabolicznie.
No właśnie. Przecież tak napisałem (co prawda nie wiem jak z parabolicznością u Ciebie przy olewaniu, ale to już Twoja prywatna sprawa).  :P

Psucie zabawy innym jest raczej efektem ubocznym (chyba, że ktoś leci na hulkageddon, albo inne canflipowanie orek w hiseku bo mu się nudzi albo miał zły dzień) - najwięcej funu jest z porządnej bitki pomiędzy gangami.
Przecież jak napisałem większość PVPerów napisała, że to cel, a nie efekt uboczny.

Całą resztę - jakichś misjonarzy czy pojedynczych raterów - raczej się strzela z braku porządnej bitki, żeby nie wyszło, że 10 osób zmarnowało cały wieczór na skakanie po pustych systemach i wróciło z pustymi rękami.
Problem w tym, że tej "całej reszty" jakoś tak najwięcej na KB.

I nawet nie chodzi o kb i jakieś statsy w tym momencie, tylko o efekt psychologiczny - jak roam nie ma efektów chociażby w postaci paru raterów, to ludziom się w końcu odechce i zamiast w gangu, będziesz latał sam...
No wiem, że nie chodzi o kb i statsy (bo przecież się zawsze znajdzie jakiś nolife który jest statsiejszy), tylko o emocje (adrenalinka, wkurw łosia którego się zgankowało, etc.), a efekt psychologiczny ? To podobno widzieli na jakimś localu w null, ale ja zazwyczaj nie mam czasu na czytanie jak jestem w null.  :D

No przecież Dark się już przyznał. :]
No przyznał się, ale Dark się tutaj akurat nie liczy, bo się przyznał, że jest PVErem, a ja czekam na PVPera. Chcesz być pierwszym ? No bo skoro nie jesteś PVErem (jak twierdzisz), to musisz być PVPerem. Przecież nie implikujesz mi tu, że jesteś noobem (bo to ja jestem), czy kerbirem (to też ja), czy implikujesz ? :P :-*

forum jest wlasnie po to zeby sobie popierdolic jak nie ma nic do roboty :)
Zgadzam się w pełnej długości.  :P

Pablo nie psuj zabawy
Też się zgadzam. Dacie mi w końcu wysłać ten post (wiedziałem, że powinienem krótsze pisać, ale szybciej odpisujecie niż ja klikam te literki na klawiaturze - kolejny dowód żem noob i kerbir).   ;D

PS
Nie, nie zamierzam porównywać SokoleOko do much. Znam go i głęboko szanuję zarówno jako gracza jak i człowieka którego poznałem w rzeczywistości. A fakt, że się nie zgadzamy w sposobie patrzenia na różne rzeczy jeszcze bardziej pogłębia mój szacunek wobec niego.
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

SokoleOko

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 6 099
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: SokoleOko
  • Korporacja: V0LTA
  • Sojusz: Triumvirate.
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #120 dnia: Marzec 24, 2011, 15:43:31 »
tak samo jak ubijanie raciarek w null.

No nie... jak racisz w null to musisz liczyć się z tym, że ktoś Cię może stuknąć. Jak nie masz ochoty na ryzyko, to siedzisz w Empire.

Dodatkowo - raciarka raciarce nierówna. Taki kill ma często podłoże polityczne, bo podkopujesz ekonomiczny fundament przeciwnika.


No sov, no blues, no prisoners taken, no fucks given...

sc0rp

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #121 dnia: Marzec 24, 2011, 15:48:30 »
No nie... jak racisz w null to musisz liczyć się z tym, że ktoś Cię może stuknąć. Jak nie masz ochoty na ryzyko, to siedzisz w Empire.
Sokoleoko chcesz mi powiedziec ze uwazasz ze dla myslacego podkreslam myslacego czyli takiego kto kontroluje intel, local etc. pilota to empire  jest bezpieczniejszy od null jak lata pimped raciarka?

Cytuj
Dodatkowo - raciarka raciarce nierówna. Taki kill ma często podłoże polityczne, bo podkopujesz ekonomiczny fundament przeciwnika.
ymmd - ty naprawde w to wierzysz?

Yurioni

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #122 dnia: Marzec 24, 2011, 15:58:55 »
ymmd - ty naprawde w to wierzysz?
sugerujesz, ze zabicie raciarki za powiedzmy 1.5b+ nie obniza morale i nie wplywa na mozliwosc zarabiania kasy a przez co na sytuacje ekonomiczna delikwenta ktory stracil wczesniej przytoczona raciarke?

Ranshe

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #123 dnia: Marzec 24, 2011, 16:04:47 »
Sokoleoko chcesz mi powiedziec ze uwazasz ze dla myslacego podkreslam myslacego czyli takiego kto kontroluje intel, local etc. pilota to empire  jest bezpieczniejszy od null jak lata pimped raciarka?

Myślący nie lądują raczej na kb przelatującego gangu.

Cytuj
ymmd - ty naprawde w to wierzysz?

Jasne. Pety/rentierzy aliansu nie mogą racić, bo latają im po terytorium jakieś gangi i ci rozsądni chowają się po posach, a ci mniej robią za zapychacze killboardów? To długo nie zostaną petami/rentierami danego aliansu...

A myślisz, że po co takie PL kampi ludziom jump bridge?

SokoleOko

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 6 099
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: SokoleOko
  • Korporacja: V0LTA
  • Sojusz: Triumvirate.
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #124 dnia: Marzec 24, 2011, 16:09:09 »
Sokoleoko chcesz mi powiedziec ze uwazasz ze dla myslacego podkreslam myslacego czyli takiego kto kontroluje intel, local etc. pilota to empire  jest bezpieczniejszy od null jak lata pimped raciarka?

Mówię o zasadach gry - Empire=obszar (teoretycznie) bezpieczny. Null=wszystko może się zdarzyć. Ty postawiłeś znak równości między nimi - co jest bzdurą.

ymmd - ty naprawde w to wierzysz?

To jest fakt, a nie kwestia wiary. Właśnie taki jest cel roamowania przeciwnika. Są "roams for lulz" i "guerilla warfare". Ja nie wiesz czym jest to drugie, to zapytaj starszych kolegów z korpa - na pewno opowiedzą Ci na przykładzie swoich doświadczeń z Ushra'Khan w Providence :P

powiedz kiedy mieliscie ostatni raz okazje walczyc i podjeliscie walke kiedy na fieldzie przeciwnik mial wiecej iskow (a nie ludzi) a ilosc ludzi byla porownywalna albo byliscie w mniejszosci?

U mad?

Regularnie jesteśmy w mniejszości - choćby ostatnio na tripie na Północy. Teraz w domu vs. INIT. I takie walki są najfajniejsze. Przy mojej liczbie killi to ziewam klepiąc jakiegoś pojedynczego carriera i raczej modlę się o n00bspawn jego kolegów.

Problem w tym, że tej "całej reszty" jakoś tak najwięcej na KB.

Tu się nie zgodzę. Na killboardach corpów/ally "PvP focused" znajdziesz najwięcej killi w bitkach. Powód jest prosty - statystyka: skoro jedna bitka to kilkanaście killi, to większe jest prawdopodobieństwo wystąpienia takiej sytuacji niż zabicie kilkunastu raciarek na jednym roamie. Takie roamy należą do rzadkości.


No sov, no blues, no prisoners taken, no fucks given...

KusKus

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #125 dnia: Marzec 24, 2011, 16:09:59 »
Widze ze topic przeszedl dobra transformacje przez te kilka h jak tu nie zaglądałem... od PvP vs PvE do tego gdzie latwiej stracic raciarke, w HS czy Null (wiadomo ze w null, duh).

sc0rp

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #126 dnia: Marzec 24, 2011, 16:30:03 »
Mówię o zasadach gry - Empire=obszar (teoretycznie) bezpieczny. Null=wszystko może się zdarzyć. Ty postawiłeś znak równości między nimi - co jest bzdurą.
Nie nie postawilem znaku rownosci, uwazam wrecz ze latajac w pimped raciarce najbezpieczniej to robic w sov 0.0 bo tam jest intel i nie ma grozby suicide gangu.

Cytuj
To jest fakt, a nie kwestia wiary. Właśnie taki jest cel roamowania przeciwnika. Są "roams for lulz" i "guerilla warfare". Ja nie wiesz czym jest to drugie, to zapytaj starszych kolegów z korpa - na pewno opowiedzą Ci na przykładzie swoich doświadczeń z Ushra'Khan w Providence :P
Wiem co to znaczy ale to w jaki sposob robi to cartel patrzac po kb oczywiscie to jest mierna namiastka tego co robili genosi typlowi, czy -a-/uk cva.

Cytuj
U mad?

Regularnie jesteśmy w mniejszości - choćby ostatnio na tripie na Północy. Teraz w domu vs. INIT. I takie walki są najfajniejsze. Przy mojej liczbie killi to ziewam klepiąc jakiegoś pojedynczego carriera i raczej modlę się o n00bspawn jego kolegów.
a) to nie bylo do ciebie
b) link kb or didn't happen - tylko zwroc uwage na zalozenia ktore napisalem


Myślący nie lądują raczej na kb przelatującego gangu.
nom, a w empire nie bardzo masz wybor dlatego wlasnie uwazam ze sov 0.0 > empire jak chodzi o bezpieczenstwo kiedy sie lata pimped raciarka.

Cytuj
Jasne. Pety/rentierzy aliansu nie mogą racić, bo latają im po terytorium jakieś gangi i ci rozsądni chowają się po posach, a ci mniej robią za zapychacze killboardów? To długo nie zostaną petami/rentierami danego aliansu...
Nom ale to by cartel musial zaczac kampic jak PL (w czasie ataku na atlas), albo NC (w czasie ataku na IT) a z tego co wiem to tego nie robia pewnie nie tylko z powodu mozliwosci ale i checi. Wiec porownywanie okazjonalnego (chodzby ich bylo 10) ubicia raciarki przez cartel do kampienia 23/7 ktore robilo PL i NC, jest jak porownanie obicia komus buzi na ulicy do okupacji Polski w czasie IIWS (jesli nie widzisz roznicy skali to sorry?).

Cytuj
A myślisz, że po co takie PL kampi ludziom jump bridge?
nie mam pojecia pewnie po to po co zwykle easy kills.

Widze ze topic przeszedl dobra transformacje przez te kilka h jak tu nie zaglądałem... od PvP vs PvE do tego gdzie latwiej stracic raciarke, w HS czy Null (wiadomo ze w null, duh).
Powaznie uwazasz, ze latajac raciarka za pare duzych baniek latwiej ja stracic w null jak sie czyta intel niz np. w motsu?

KusKus

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #127 dnia: Marzec 24, 2011, 16:36:16 »

Powaznie uwazasz, ze latajac raciarka za pare duzych baniek latwiej ja stracic w null jak sie czyta intel niz np. w motsu?

No jacha!

Ranshe

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #128 dnia: Marzec 24, 2011, 16:59:19 »
No właśnie. Przecież tak napisałem (co prawda nie wiem jak z parabolicznością u Ciebie przy olewaniu, ale to już Twoja prywatna sprawa).  :P

No tak, tylko że ja np. się loguję głównie polatać PVP, PVE mnie nie kręci wcale i traktuję je jako zło konieczne.

Cytuj
Przecież jak napisałem większość PVPerów napisała, że to cel, a nie efekt uboczny.

No nie wiem czy taka większość, takich z moim podejściem też trochę się objawiło.

Cytuj
No przyznał się, ale Dark się tutaj akurat nie liczy, bo się przyznał, że jest PVErem, a ja czekam na PVPera. Chcesz być pierwszym ? No bo skoro nie jesteś PVErem (jak twierdzisz), to musisz być PVPerem. Przecież nie implikujesz mi tu, że jesteś noobem (bo to ja jestem), czy kerbirem (to też ja), czy implikujesz ? :P :-*

No ja się nie przyznam, bo w końcu ja nie griefuję ludzi w hiseku. Mogę się co najwyżej przyznać do bycia lowsekowym dresiarzem, ale jak ktoś lata po lowseku to powinien być świadomy, że ludzie mogą i będą do niego strzelać, jak nie ja to ktoś inny.

nom, a w empire nie bardzo masz wybor dlatego wlasnie uwazam ze sov 0.0 > empire jak chodzi o bezpieczenstwo kiedy sie lata pimped raciarka.

Cała różnica w tym, że w sov 0 nikt cię nie będzie ganiał ze stadem suicide pestek, no i masz intel o przeciwniku na x systemów wcześniej. Stracić raciarkę i tak możesz tu i tu robiąc głupie rzeczy, tylko w empire inne niż w 0.0.

Cytuj
Nom ale to by cartel musial zaczac kampic jak PL (w czasie ataku na atlas), albo NC (w czasie ataku na IT) a z tego co wiem to tego nie robia pewnie nie tylko z powodu mozliwosci ale i checi. Wiec porownywanie okazjonalnego (chodzby ich bylo 10) ubicia raciarki przez cartel do kampienia 23/7 ktore robilo PL i NC, jest jak porownanie obicia komus buzi na ulicy do okupacji Polski w czasie IIWS (jesli nie widzisz roznicy skali to sorry?).

Przypominam, że ten kawałek cytatu wynika z "bicie raciarek w null secu to zwykły griefing", na co ci Sokół słusznie (z czym się właśnie w zacytowanym kawałku zgodziłeś) odpowiedział, że gówno prawda.

Więc nie do końca wiem czemu tu wyskakujesz z jakimiś porównaniami w ogóle.

Cytuj
nie mam pojecia pewnie po to po co zwykle easy kills.

No patrz, a paragraf wyżej jakoś jednak miałeś pojęcie. Le sigh.

Jrkan

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 287
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Jrkan Yarik
  • Sojusz: Amarr Militia
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #129 dnia: Marzec 24, 2011, 17:01:20 »
To jest fakt, a nie kwestia wiary. Właśnie taki jest cel roamowania przeciwnika. Są "roams for lulz" i "guerilla warfare". Ja nie wiesz czym jest to drugie, to zapytaj starszych kolegów z korpa - na pewno opowiedzą Ci na przykładzie swoich doświadczeń z Ushra'Khan w Providence :P

Zawsze mnie zastanawiało, skąd w U'K jest to przekonanie, o tym jaki to ich "guerilla warfare" miało na wpływ na mieszkańców Providence? Otóż, siedziałem kilka miesięcy w Provi za czasów CVA i moje doświadczenia z U'K jest takie, że nie mieli oni na mnie żadnego wpływu. W pockecie Husarii pojawiali się tak rzadko, że każde ich przybycie to było święto. To straszne "guerilla warfare" U'K bardziej dostarczało rozrywek bo była okazja kogoś zblobować, a nie zmartwień bo nie mogłem racić.

CATfrcomCheshire

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 1 569
    • Zobacz profil
  • Korporacja: RAVE
  • Sojusz: C0ven
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #130 dnia: Marzec 24, 2011, 17:03:51 »
EVE to jest gra PVP, reszta to tylko dodatek. To, co odroznia gre single player od multi to mozliwosc rywalizacji z innymi graczami. EVE daje taka mozliwosc na wielu plaszczyznach - handel, industry, szpiegostwo, scamowanie, a nawet polityka i propaganda, ale jednak najlepiej dopracowany jest aspekt militarny. Granie w EVE jak w gre singleplayer z wbudowanym chatem to jak lizanie loda przez folie - mozna, tylko po co. Jezeli ktos jest tak pozbawiony wyobrazni, zeby spedzac pare godzin dziennie nad EVE nie wykorzystujac jej potencjalu, jakim jest wroga interakcja z innymi graczami, to znaczy, ze jeszcze po prostu do tej gry nie dorosl. Sorry za osobista wycieczke Dark, ale Twoje teksty (wysylane jak twierdzisz z telefonu w czasie "konferencji" LOL) o tym, ze grasz zeby ogladac nowe sygnaturki i kolekcjonowac raciarki stawiaja cie w jednym szeregu z ludzmi, ktorzy np graja w Patriciana i jednoczesnie sobie chatuja na onet.pl - zastanow sie, czy nie wyrzucasz 15$ miesiecznie w bloto.
Nie oznacza to wcale, ze hardkorowcy z BUFU (ze swoim elitystycznym nastawieniem i misja udowodnienia reszcie swiata ze ich sposob gry jest jedynym slusznym) sa lepsi - merytoryczna dyskusja z nimi jest po prostu niemozliwa, bo wszelkie argumenty i tak glucho odbijaja sie od tafli zbiorowej zajebistosci, i nie maja szans przeniknac przez mentalnosc typu "ja wiem lepiej". Kilka razy probowalem, ale teraz juz tylko trolluje, bo Syndromu BUFU nie da sie przeskoczyc, a poza kilkoma wyjatkami ulegaja mu wszyscy trafiajacy tam gracze. Dlatego czytanie waszych dyskusji przypomina troche ogladanie jak dwa downy sie ciagna za wlosy i kloca o cukierka - troche to jest smieszne, ale jednak bardziej zenujace, a juz napewno nic z tego nie wynika.

A teraz do rzeczy: O co walczyc w EVE? Dla satysfakcji. Mi satysfakcje daje, kiedy polece sobie solo gleboko na teren przeciwnika, i zabije raciarke przy lokalu 30 red. Tak, wiem ze to tylko raciarka, ale nic nie zastapi tego zastrzyku adrenaliny kiedy warpujesz vagasem na pasek/anomalie i sie zastanawiasz, ile masz czasu zanim zaczna na tobie ladowac jego koledzy... Uda sie czy sie nie uda? Udalo sie! Pryskam. Hmm, moze zabije jeszcze jedna. Ale teraz sie zbiora szybciej, wiedza juz w czym jestem, czy uda mi sie ich przechytrzyc? Ten samotny Domek na pasku to bait czy retard ktory nie czyta intela? Ryzyk fizyk... Padl!!! Po drugim killu na lokalu zaczynaja sie burzyc, na skanie migaja cepy i rekony. Dobra, skloucze sobie na SS i dam im z godzinke. Sprawdze dotlan, moze obok rolnicy caly czas farmia sanktumy... SA! No tak, ale na bramie napewno kampa.... Jezeli nie maja wiecej niz 2 cepy, to dam rade... ryzykowac? Lece, przeskakuje, jest kampa ale jakas nedzna, sabre i stiletto... Zdejme jednego odbijajac na planete? Nie atakuja, boja sie, kleja do bramy... Szybko do systemu obok gdzie dotlan pokazuje NPc kille - wskakuje, lokal 5, w skanie drejk na pasku - znowu przyspieszona akcja serca, w warpie zmieniam ammo na EMP - odskoczy czy nie? Nie odskoczyl... Drejka bede dlugo lal, zdarze? Lokal rosnie, przepalam dzialka spamujac skan - jest jest jest wchodzi na armor! Laduje na mnie Malediction, pytanie zwiewac czy ryzykowac? Align na planete, lokal znowu puchnie, ale chyba zdarze.... BUM! odwarp, safespot, cloak... Satysfakcja.

edit: bomberkiem tez jest fajnie: http://hq.c0ven.pl/kb/?a=pilot_detail&plt_id=86432&view=kills
Welcome to EVE. If you aren't busy finding some way to injure or at least mildly inconvenience another player, you have a lot of catching up to do.

Yurioni

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #131 dnia: Marzec 24, 2011, 17:15:11 »
ale teraz juz tylko trolluje
a ty myslisz, ze my tu przychodzimy szukac merytorycznej dyskusji? c'mon uzyj troche wyobrazni :)

sc0rp

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #132 dnia: Marzec 24, 2011, 17:55:17 »
No patrz, a paragraf wyżej jakoś jednak miałeś pojęcie. Le sigh.

sigh paragraf wyzej mowilem o wojnie z atlasem, a w tym nizej mowilem o zwyklym kampieniu takim jak mialo miejsce jak pl mieszkalo w venal (czyt. kilka ladnych miechow po wojnie z atlasem).

@Cat fajny opis i ja kerbir nawet sie zgadzam ze to jest "kwintesensja" mmo jako takich w tym eve, tyle ze to co opisales to jest powiedzmy 3 x 2-3minuty zajebistego funu a zarowno wczesniej jak i pozniej trzeba tych celi szukac co jest strasznie upierdliwe i mnie zniechecilo do wszelkich tego typu akcji, mimo ze probowalem wielokrotnie (no powiedzmy z 6-7 razy latalem po nullu przez kilka godzin i jedyne co upolowalem to sabre a wlasciwie to on chcial mnie upolowac ale sie nie dalem)

Ranshe

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #133 dnia: Marzec 24, 2011, 18:21:07 »
sigh paragraf wyzej mowilem o wojnie z atlasem, a w tym nizej mowilem o zwyklym kampieniu takim jak mialo miejsce jak pl mieszkalo w venal (czyt. kilka ladnych miechow po wojnie z atlasem).

PL siedziało w venal dla łatwych killi? No jakoś nie wydaje mi się.

Czym się różni ich kampienie sieci jb w venal od kampienia sieci jb atlasu/aaa albo c0venu?

Cytuj
@Cat fajny opis i ja kerbir nawet sie zgadzam ze to jest "kwintesensja" mmo jako takich w tym eve, tyle ze to co opisales to jest powiedzmy 3 x 2-3minuty zajebistego funu a zarowno wczesniej jak i pozniej trzeba tych celi szukac co jest strasznie upierdliwe i mnie zniechecilo do wszelkich tego typu akcji, mimo ze probowalem wielokrotnie (no powiedzmy z 6-7 razy latalem po nullu przez kilka godzin i jedyne co upolowalem to sabre a wlasciwie to on chcial mnie upolowac ale sie nie dalem)

No i powiedz, jakbyś tak latał i znalazł tylko ratera na pasku, to byś nie utłukł?

Nitefish

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 1 173
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Nitefish
  • Korporacja: Beach Boys
  • Sojusz: Cartel.
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #134 dnia: Marzec 24, 2011, 18:33:07 »
@Cat - jest dokładnie jak Yuri napisał - tu się prawie nigdy nie da merytorycznie dyskutować stąd trollujemy dla funu. Tym bardziej, że często na padające pytania padają odpowiedzi z nimi nie związane.
Wystarczy, że napisałeś to co było tłuczone wcześniej nieskończoną ilość razu dodają magiczne  "BUFU to zuo" i od razu bardziej podpasowałeś Darkowi :)

Na koniec i tak każdy zostanie przy swoim, pvp'er przy pvp a kerbir przy kerbirzeniu, a ty przy tym że BUFU to zuo bo niby zawsze wiedzą lepiej. Zawsze można pobawić się w przedszkolaka i powiedzieć, że to ty jesteś uparciuchem bo zawsze wiesz lepiej niż inni. Tylko po co.

@Dark - jak to ktoś wcześniej napisał pvp to nie tylko moment strzelania do ofiary ale planowanie, zasadzki, ... oraz milion innych rzeczy towarzyszących. Dobrzy pvp'erzy wiedzą gdzie zapolować, żeby coś ustrzelić. Być może latałeś po bezsensownej pvpersko okolicy stąd nic nie spotkałeś. Latając po ruskim dronkowie też masz mnóstwo miejsc gdzie prócz bota nikogo nie spotkasz. Życie.

SokoleOko

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 6 099
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: SokoleOko
  • Korporacja: V0LTA
  • Sojusz: Triumvirate.
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #135 dnia: Marzec 24, 2011, 19:59:14 »
Zawsze mnie zastanawiało, skąd w U'K jest to przekonanie, o tym jaki to ich "guerilla warfare" miało na wpływ na mieszkańców Providence? Otóż, siedziałem kilka miesięcy w Provi za czasów CVA i moje doświadczenia z U'K jest takie, że nie mieli oni na mnie żadnego wpływu. W pockecie Husarii pojawiali się tak rzadko, że każde ich przybycie to było święto. To straszne "guerilla warfare" U'K bardziej dostarczało rozrywek bo była okazja kogoś zblobować, a nie zmartwień bo nie mogłem racić.

Piszesz z punktu widzenia CVA i pewnie masz rację - w dodatku "geograficznie" pocket Husarii, wraz z CSA/-7- i LFA były najtrudniejsze do roamowania. Ale Wasi holdersi i sojusznicy mieli inne doświadczenia. Sylph alliance nie wytrzymał ciśnienia i padł bez jednego ataku na sov. Aegis Militia bylo następne w kolejce, ale wtedy już wybuchła wojna i skończyło się roamowanie Provi.

to co opisales to jest powiedzmy 3 x 2-3minuty zajebistego funu a zarowno wczesniej jak i pozniej trzeba tych celi szukac co jest strasznie upierdliwe i mnie zniechecilo do wszelkich tego typu akcji, mimo ze probowalem wielokrotnie (no powiedzmy z 6-7 razy latalem po nullu przez kilka godzin i jedyne co upolowalem to sabre a wlasciwie to on chcial mnie upolowac ale sie nie dalem)

Szczerze mówiąc - to dziecinne z Twojej strony. No chyba, że blue listę masz taaaaak długą, że w Twoim przypadku trudno mówić o lataniu na roamy, tylko od razu na roadtripy.

W tym wątku już padło stwierdzenie, że "PvP w Eve łączy strategię, taktykę i indywidualne umiejętności". A Ty chcesz mieć insta-akcję... w takim razie graj w CS-a. Ja Eve bardzo cenię za brak szczeniactwa charakterystycznego dla takich właśnie gier.


No sov, no blues, no prisoners taken, no fucks given...

Colonel

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 1 286
  • Pirate Out of Nowhere
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Col Cherryman
  • Korporacja: V O O D O O
  • Sojusz: KUTANG KLAN.
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #136 dnia: Marzec 24, 2011, 20:00:17 »
wiecie dlaczego nie jestescie w stanie sie porozumiec ?
bo za duzo piszecie, az sie czytac tego nie chce ...
i tak wszyscy jestescie kerbirami wiec po co te spinki,
btw? po co wam kilbordy? ano zeby inni widzieli ze do ludzi tez strzelacie moi drodzy pięciozerowicze  ;D
✜ Red Cross Friendly
https://www.youtube.com/watch?v=9IS8nwmT9F0
Even though I fly through the valley of the shadow of death or any other space
I will fear no evil, because I know that I'm the biggest bastard in this space


http://eve-centrala.com.pl/index.php?topic=10356.

Nitefish

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 1 173
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Nitefish
  • Korporacja: Beach Boys
  • Sojusz: Cartel.
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #137 dnia: Marzec 24, 2011, 20:49:50 »
Ej Col, każdemu imponuje co innego, mi osobiście wasz -10ss w ogóle nie imponuje i zapewne mało komu imponuje bo to nic nie znaczy. Killboard jakoś tam oddaje to w co strzelasz, jeśli ktoś umie się nim poslugiwac.

Ty jako pirat niby się nie strzelasz bo wymuszasz ransomy wiec twój kb nic nie oddaje.

Yurioni

  • Gość
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #138 dnia: Marzec 24, 2011, 20:58:22 »
kb to tylko kiepska wizualizacja tego co sie dzieje w grze, imo powinni do kazdego km z automatu dolaczac co najmniej minutowego frapsa przed puffnieciem :D

Nitefish

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 1 173
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Nitefish
  • Korporacja: Beach Boys
  • Sojusz: Cartel.
Odp: O co walczyc w EVE?
« Odpowiedź #139 dnia: Marzec 24, 2011, 21:38:57 »
A w ogóle to na kb powinny być logistyki ale nie jak się whoruja tylko jak leczą bo to po prostu niesprawiedliwe. Logistyki często robią większość roboty a są nie doceniane.