Forum Gry > Inne gry

Supremacy 1914 - back again, gra dla Centralowiczów

<< < (42/71) > >>

Raan Kern:

--- Cytat: Scaryman w Luty 23, 2011, 14:54:31 ---@Raan

gdybyś nie wiedział to w grze panuje umowa że nie używamy GoldMarków wpływając nimi na przebieg rozgrywki. Jeśli przy ich pomocy poprawiłes sobie morale na świeżo zdobytych wyspach - to prośba żebys tego wiecej nie robił  (chyba że nie robiłeś wtedy nie jest to do Ciebie)

rozmoawa o tym była bardzo  wyraźna

--- Koniec cytatu ---
Nie uzywam GM.
Mam ich chyba z 10 hehe

Straszny:
Breaking news

Poruszenie w SC i NC, Maroko wybrało realipolitik i zniechecone do papieskich dygnitarzy poszło odpocząć na plażach Afryki od hałasu brytyjsko-szwedzkiej artylerii. Sytuacja prawdopobnie ulegnie bardzo silnemu dynamizmowi w najblizszych godzinach i dniach ;)

edit:

breaking news 2
cfane te Araby...  Turcja również doszła do wniosku że Wiedeń śmierdzi.  ;)

koniec South Coalition, koniec II wojny w grze.

NetCop:
No i mamy zaskakujący przełom w wojnie, a wszystko w wyniku ostrzału strategicznej pozycji w Insbruku.
Przeważyła liczba armat choć po obu stronach było ich tyle samo, to zadecydowała nasza koncentracja ognia i rozproszenie armat obrońców. Straty były małe, załamały się fortyfikacje i przede wszystkim morale  ;)
W efekcie rokowań mamy pokój na linii Szwecja/Anglia i Turcja/Maroko. Na polu walki pozostały osamotnione Włochy. Trwa też wojna Maroko przeciwko Hiszpanii.

Wnioski z dzisiejszego dnia:
- Insbruk bardzo ważna prowincja była trochę za słabo broniona, gdyby posłać tam więcej armat nie dalibyśmy rady złamać
- Zawsze trzeba mieć plan B, w tym przypadku drugą linię obrony gdy załamie się pierwsza.
- Wycofanie się Maroka z Europy sensowne ale wyjście z koalicji niepotrzebne. Maroko mogłoby po prostu przejść na front walki z Hiszpanią zostawiając obronę Turcji i Włoch na poniżej wypisanych liniach.

Jako, że Insbruk padł prawie bez strat można było w tej sytuacji wycofać się na linię Budapesz-Szeged-Triest-Wenecja tylko trzeba było wcześniej przygotować tam forty L2 co najmniej. To jest dużo trudniejsza linia do złamania i był czas na przygotowanie fortów.
Nigdy nie należy zakładać, że utrzyma się status quo. My już zaczęliśmy budowę zapasowych punktów obrony i kolejowych odwodów do obrony wyżej na wypadek przełamania nas.
 
Gdyby okazało się, że trzeba się wycofać na linię zapasową w tym momencie trzeba by szykować następny backup - Sarajewo zamiast Treistu, bardzo trudna prowincja do natarcia z północy natomiast pozostałe prowincje nie odpuszczać tylko walczyć do wykrwawienia. Im większe straty po obu stronach tym trudniej później uderzać na kolejne forty.
 
Turcja, jeśli doszłoby to przełamania węgierskiej linii (co byłoby nie lada wyczynem) ma jeszcze jeden backup Uskub-Sofia ale to już ostateczna granica przed upadkiem kraju. Znacznie gorzej mają Włochy. W zasadzie Genua-Bolonia to jedyna linia obrony i backupu i jej przełamanie oznacza koniec kraju.

Ptysiu:
@Ben

W dużej mierze zgadzam się z Tobą Ben. Niestety - Wysiadło morale Jainy i podjął taką a nie inna decyzję. W ślad za nim, widząc niemożność wygrania tej wojny we 2, przystałem na warunki rozejmu i ewakuuję wojsko z Austrii.

Co do wniosków, to plan "B" był. Dosłownie "B". "B" jak "Bolonia" :). I "G" jak "Genua", i "F" jak "Florencja", i "S" jak "Szeged". Chcę przez to powiedzieć, że utrata Insbrucku nie ukręcała zaraz łba sprawie.

Jaina podjął taka a nie inną decyzję wnioskując zapewne, że tej wojny nie da się wygrać, zwłaszcza, że utracił szalenie ważny z ekonomicznego punktu widzenia region. Została mu jednakże zaoferowana możliwość ocalenia armii, tym samym ratując się przed kompletnym zmarginalizowaniem.

Co do mojego (Turcji) terenu, to śmiem twierdzić, ze o ile Rosja nie dołączyła by do ataku z mojej wschodniej flanki, to byłbym w stanie faktycznie się skutecznie bronic przed Waszym skoncentrowanym atakiem. Niestety, skutecznie nie oznacza wiecznie i w końcu dzięki absolutnej przewadze w surowcach pokonalibyście mnie.

No nic, z mojej strony wygląda to tak, że co prawda utracę kilka prowincji na rzecz Scarrego, ale mam za to kilka dni wytchnienia i nie utraciłem kompletnie możliwości ekspansji.

Piłka nadal w grze ;)

Straszny:
i to chodzi ;)

największym przegranym II wojny jest niestety Doom - o ile wojna zaczeła się w obronie terenów Maroka w Europie to kończy na nim, niestety, no zawsze są wygrani i przegrani, w pierwszej wojnie EmilLos , CAT i Platfusek (bo jak rozumiem grał na Austrii) przegrali wszystko, teraz Doom został osamotniony z wojną. Co do negocjacji -  wiedziałem że położenie na przysłowiowe łopatki Ptysia to jescze długie dni walki, na którą szkoda czasu, dyplomacja lepiej sie tutaj sprawdziła ;)

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej