Eve Online > Dyskusje ogólne
Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
Ellaine:
--- Cytat: Dormio w Październik 10, 2007, 16:36:55 ---- uzależnienie od "osiągnięć" cywilizacyjnych.
--- Koniec cytatu ---
Problem w tym, że te czynniki nie wycinają ludzi. Ludzie sobie dalej żyją, z alergią na pyłki, astmą, słabą immunologią po wyleczeniu wszystkiego antybiotykami, bez umiejętności upolowania niedźwiedzia, rozpalenia ogniska i przeżycia zimy na cienkich zapasach. Jest to podobne do rozwoju organizmów wielokomórkowych.
Etap pierwszy, pantofelek. Taki pantofelek jest bardzo samodzielny, może sobie popływać w wodze, sam sobie się naje i przeżyje w ciężkich warunkach.
A taka stułbia. Komórki takiej stułbi nie są zbyt zróżnicowane. Jeśli pokroić ją na plasterki, to może będą dwie stułbie. Jednak pojedyncza komórka stułbi jest dużo słabiej przystosowana do środowiska niż ten pantofelek, bo jest uzależniona od bycia częścią wielokomórkowego organizmu.
A taki człowiek. Człowiek może zrobić wiele fajnych rzeczy, ale jego komórki są w ogóle beznadziejne. Jeśli wyjmiesz mu neuron, albo komórkę naskórka, albo krwinkę, to co one w ogóle potrafią? Nawet wycięty kawał wątroby nie wyrośnie na nowego człowieka, czyli nie dorównuje nijak stułbi, nie mówiąc już o naszym mistrzu pantofelku. Co gorsza, taki człowiek, lekko przypieczony, albo nieznacznie przekłuty tudzież dokarmiony jakąś toksyną, ma spore szanse zejść i już nie wstać. Jego złożony organizm ma mnóstwo systemów krytycznych, które uszkodzone czy usunięte prowadzą do wysypania się całości. Czy uszkodzimy mózg czy serce czy wątrobą czy nerkę, zagrożony jest cały system. Tymczasem stułbia przekłuta prętem będzie żyć dalej, nie mówiąc już o kolonii pantofelków, która po usunięciu połowy populacji nadrobi stratę w jeden dzień.
Organizmy i cywilizacje mają podobnie. Bardziej rozwinięte są potężniejsze ale jednostki są bardziej wyspecjalizowane i mniej samodzielne, a cały system ma więcej punktów krytycznych które musi chronić. Plemię pigmejów spokojnie sobie poradzi jeśli nawet zaraza wybije połowę. Społeczeństwa średniowieczne po wielkich zarazach czy wojnach w pół pokolenia odtwarzały sobie struktury społeczne, ludzie wracali sobie z gór i lasów i społeczność żyła dalej.
We współczesnym wielkim mieście, wystarczy wyłączyć na dłużej żeby margines zaczął palić samochody i szabrować sklepy. Wystarczy katastrofa taka jak w Nowym Orleanie żeby masa ludzi stała się zupełnie bezradna lub zaczęła ciążyć ku anarchii. Huragan nie zabił proporcjonalnie jakoś dużo ludzi, ale gdyby nie pomoc zewnętrzna, niedługo potem zaczęłaby się rzeź, barbarzyństwo i masowe wymieranie. A przecież ta właśnie cywilizacja potrafi wyprodukować broń która spokojnie zmiotłaby dowolne ilości średniowiecznych miast i wiosek pigmejów.
Mamy ewolucję organizmów i mamy ewolucję społeczeństw. Społeczeństwo złożone z jednostek słabo przystosowanych do walki z niedźwiedziem, niekoniecznie jest słabym społeczeństwem. Organizmy wielokomórkowe na przykład nie okazały się ślepym zaułkiem ewolucji i całkiem nieźle sobie radzą w konkurencji z bakteriami i pantofelkami. Aczkolwiek w skali kosmicznej bakterie wygrywają, były długo przed nami i będą długo po nas zapewne.
Koniec końców, słabości cywilizacji to tylko symptomy problemów. Będzie można mówić że są zabójcze jeśli cywilizacja się przez nie załamie i wszyscy wymrą.
Jednak ludzie to nie do końca komórki w organizmie i raczej jest tak, że przy załamaniu cywilizacji, całe ich masy przeżywają i reorganizują się w prymitywniejsze społeczności, słabsze (produkujące mniej niewidzialnych myśliwców), mniej liczne, ale bardziej odporne na warunki.
Jeśli uda nam się polecieć w kosmos i coś skolonizować, możemy powtarzać cykl wzlotów i upadków do woli, w wielu egzemplarzach (bo z powodu ograniczeń prędkości podróży RL, raczej dostaniemy dziesiątki niezależnych cywilizacji niż galaktyczne imperium)
[/quote]
Goomich:
Bardzo fajnie, ale przyczepię się do jednej rzeczy
--- Cytat: Albi w Październik 16, 2007, 11:32:55 ---A taki człowiek. Człowiek może zrobić wiele fajnych rzeczy, ale jego komórki są w ogóle beznadziejne. Jeśli wyjmiesz mu neuron, albo komórkę naskórka, albo krwinkę, to co one w ogóle potrafią?
--- Koniec cytatu ---
Ten komórek, to jest już martwy od jakiegoś czasu, wię niewiele. :)
Ellaine:
Martwe komórki naskórka walają się w kurzu i karmią roztocza, tak.
Ale poza warstwą martwego naskórka człowiek ma warstwy żywego, więc bycie komórką naskórka nie implikuje bycia komórką martwą.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Nask%C3%B3rek
Dormio:
Komórka organizmów wyższych, a nerwowe szczególnie to wąsko wyspecjalizowani specjaliści. Spróbuj dajmy na to takiego polityka wyrzucić na bezludnej wyspie - z pewnością sobie nie poradzi ;) ;D
dragonhunter:
--- Cytat: Albi w Październik 16, 2007, 11:32:55 ---Jeśli uda nam się polecieć w kosmos i coś skolonizować, możemy powtarzać cykl wzlotów i upadków do woli, w wielu egzemplarzach (bo z powodu ograniczeń prędkości podróży RL, raczej dostaniemy dziesiątki niezależnych cywilizacji niż galaktyczne imperium)
--- Koniec cytatu ---
No właśnie JEŻELI już skolonizujemy kosmos to właśnie dzięki pokonaniu ograniczeń prędkości :) Aczkolwiek też bym nie liczył na Imperium Galaktyczne ale nie z powodów info-komunikacyjnych a raczej z powodu naszej "braterskiej" natury :knuppel2:
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej