Eve Online > Dyskusje ogólne
Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
Hastrabull:
czy zastanawialiscie sie kiedys nad tym?
Zarowno w zyciu jak i w grze... Wojna, mordowanie, zabijanie, wyniszczenie finansowe jak i psychiczne... to wszystko jest celem.
Spojrzcie na ta gre:
- na beltach sa mineraly, gornik te mineraly kopie, przetwarza w rude, potem sprzedaje, producent je kupuje, wytwarza statki, wytwarza moduly. kupuje je koles, ktory uzywa ich, zeby strzelac.
w koncu ktos go ustrzeli, zabije, zniszczy statki i moduly. petla sie zamyka.
To tak naprawde promocja najnizszych, najbardziej prymitywnych instynktow, jakie ma czlowiek.
Zeby gra sie krecila, zeby kazdy byl zadowolony, to trzeba zabijac. Gdyby nagle wszystkie wojny sie skonczyly, EVE by padlo...
I wiecie co. mi sie to podoba :) W prawdziwym zyciu wszystkie te prymitywne instynkty zostaly wytlumione. Nikt nie chodzi po ulicy i nie ubija innych. Jedynie ewolucja pozostala tak samo brutalna jak na poczatku swiata.
Tutaj w grze czlowiek moze uwolnic te instynkty a do tego ewolucja takze dziala, tak samo jak w RL.
Dlatego tez nie bojcie sie wojen w EVE. Wojny to naturalny element 'lancucha pokarmowego', naturalny element ewolucji. Naturalny element eliminacji slabszego na rzecz silniejszego.
Gdyby nie one, nie byloby gry.
Co wiecej, namawiam do wypowiadania wojen. Nawet o najmniejsze bzdury. Petla musi sie zamykac, swiat musi sie krecic a ewolucja biec swoim torem. Poza tym gra daje mozliwosc wyzycia sie, wyrzucenia nadmiaru agresji. Docencie to.
Venzon 2003:
hast koniecznie musisz zabrac ten towar co go wlasnie spaliles na pozegnalna impreze do parta... :2funny:
Hastrabull:
nie chcialbys ;)
to sie nazywa nuda w pracy...
choc z drugiej strony... wlasnie zjadlem goracy kubek knorra 'zupa gulaszowa' i byl jakis taki... dziwny...
:laugh: :uglystupid2: :2funny:
Venzon 2003:
ja czekam na obiad w pracy
wlasnie mi jedzie z jakiejs jadlodajni
zeberka + kasza + surowka
... moge miec niezle haluny po tym :crazy2:
Ellaine:
W RLu zasoby są dużo bardziej ograniczone.
W RLu antykoncepcja upowszechniła się bardzo niedawno. Do tego czasu, ludzi było mniej więcej tyle, ile było w stanie wyżyć.
W RLu wojny są praktycznie zawsze o zasoby, a jeśli ktoś walczy o ideologie czy religie, to z reguły stoi za nim ktoś kto walczy o zasoby.
W RLu ludzie raczej nie prowadzą wojen dla zabawy, chwały i zobaczenia kto jest lepszy. Jeśli to kiedyś robili, to znaczy że zasobem były baby.
W RLu ludzie nie chcą walczyć i umierać, chcą żyć, jeść i uprawiać seks.
W Eve każdy może się przyssać do nieskończonej ilości misji i wyciągać z tego 20-40 milionów na godzinę nie konkurując z nikim i o nic. Kopanie w 0.0 zasadniczo się nie opłaca, chyba że ktoś akurat bardzo lubi kopać i lubi 0.0. Jest to całkowicie zryte i z czasem może zabić grę.
Przez to 100tys graczy w ogóle nie uczestniczy w zasadniczej rozgrywce, bo z punktu widzenia wyborów ekonomicznych, nie opłaca im się.
Walka o zasoby to wcale nie są najprymitywniejsze instynkty. To są instynkty odpowiednie i na miejscu na każdym poziomie rozwoju, od wirusa do boskiego nadumysłu. Zmieniają się cele i środki ale zasadnicza treść pozostaje ta sama - walczymy o to co pozwala nam żyć i się mnożyć, cokolwiek by to było.
Wizja że człowiek w ramach cywilizowania się mógłby mieć wyższe instynkty które doprowadzą go do pokojowego współżycia z kamieniem i krzaczorem jest błędna. Wyżej rozwinięty i wyżej cywilizowany człowiek po prostu walczy o zasoby lepiej.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej