widzę fun w budowaniu własnego ally, ale nie widzę funu w lagfestach i tych dziwnych listach wklejanych tu od czasu do czasu.
Sluchaj, Ty nie rozumiesz !
![Wink ;)](https://eve-centrala.com.pl/Smileys/akyhne/wink.gif)
Wyobraz sobie, ze lecisz na timer, 2k - 3k graczy, kilka wyspecjalizowanych flot po kazdej stronie, na gridzie FC ogarniaja, sily posilkowe laduja tam gdzie FC wyslal -
wszystko jak na obrazku, zero laga
![Wink ;)](https://eve-centrala.com.pl/Smileys/akyhne/wink.gif)
Fajne ? I dlatego wlasnie ludzie tam lataja. Niestety rzeczywistosc jest troche bardziej skomplikowana. Nikt specjalnie nie lata
na jego-ulubione-lagfesty.
Wiec skoro sa lagfesty to czemu tam ludzie wciaz lataja ? Bo polityka i strategia tego wymaga. A zajmowanie sie tymi dwoma rzeczami jest "przyjemnoscia" wojownikow
![Wink ;)](https://eve-centrala.com.pl/Smileys/akyhne/wink.gif)
Oraz
jest tez mozliwosc zajecia 1st miejsca
![Smiley :)](https://eve-centrala.com.pl/Smileys/akyhne/smiley.gif)
I przyznam że tego totalnie nie rozumiem: tylko ja widzę EVE jako grę w której każdy jest w "naszej drużynie do zabawy"? To znaczy: poza tymi z Twojej floty (których potrzebujesz jako dps / logi / coś-tam) potrzebujesz przecież też celu, nie? Co Ci da uber-flota bez przeciwnika? To jakby chcieć zagrać mecz, ale bez przeciwnika.
"Kultura" kibolska? To że wymieniam z kimś pociski z antymaterii, to nie znaczy że muszę na localu zwymyslać jego matce...
Ludzie nie mysla o skutkach czy konsekwencjach, ludzie reaguja... Goon. Fed. ma w opisie, ze w Eve mozesz byc kims innym niz w RL i ludzie w to wierza... Ale to jest bujda. Juz dawno
zauwazono, ze w grupach internetowych zachodza pewene prawa, np. wiekszosc ludzi nie lubi roleplaying - na poczatku owszem ale po pewnym czasie zachowuja sie tak jak to robia
w RL. I wychodzi szydlo z worka - w RL jak by mogli to zachowywaliby sie jak banda zlodziei, piratow i malych despotow - bo to akurat w duzej liczbie ludzi tkwi i wychodzi w trudnych czasach.
Czeki, SSy, lincze, pogromy i inne takie subiektywnie sprawiedliwenie akcje nie biora sie z powietrza, jesli ludzie nie mysla/wybieraja to tylko krotkowzrocznie reaguja.
Poza tym CCP zacheca do bycia skurwysynami bo mysla, ze to im sie oplaca - utkneli w "lokalnym maximum".
A lokal ? W CSie tez gracze probowali na zawodach stosowac ta "taktyke" - dopoki jej nie zakazano. Bo jak kogos zdenerwujesz to mozesz go sprowokowac do dzialan, ktore sa dla
ciebie wygodne. Lub po prostu wytracisz go z rownowagi, przez co bedzie mial problemy z precyzyjnym klikaniem. Ale nie jestem pewien czy az tak przemyslane dzialania kierowaly
masami goonowymi kiedy zapoczatkowali ta "kulture". Zdaje sie oni, jak nie to na pewno ktos
![Smiley :)](https://eve-centrala.com.pl/Smileys/akyhne/smiley.gif)
Alez mozna porownywac gry, Eve tez. Po prostu w kilku punktach Eve jest niezle do przodu oraz jest wielotematyczna - jak sie podzieli na osobne tematy to latwo porownac. Czesc
tematow sie zazebia np. strategia, ekonomia i polityka. Albo bycie carebearem z sov warfare - stada raciarzy by sie tym zajela gdyby tylko mialo to __jakikolwiek__ sens - w czasach imperiow
"troche" ciezko wywalczyc sobie kawalek ziemi... Co zostaje ? Racic az bedzie sie mialo skile lub kase na PVP. Albo zostac trolem pilnujacym mostu - takie male "sukcesiki" wielu ciesza...
Sadze jednak, ze problemem jest obecnie kompletny brak mozliwosci ______________sensownego______________ small (sov) warfare w mechanice gry...
Podsumowujac CCP preferuje bydlo bo latwiej na nim robic kase i moga od siebie jak najmniej dawac. A od dluzszego czasu rozwoju brak... Tesalacje i szadery na pewno nie zarobia na siebie
tak jak moglby to zrobic sov dostepny dla wiekszosci.