widzę fun w budowaniu własnego ally, ale nie widzę funu w lagfestach i tych dziwnych listach wklejanych tu od czasu do czasu.
Sluchaj, Ty nie rozumiesz !
Wyobraz sobie, ze lecisz na timer, 2k - 3k graczy, kilka wyspecjalizowanych flot po kazdej stronie, na gridzie FC ogarniaja, sily posilkowe laduja tam gdzie FC wyslal -
wszystko jak na obrazku, zero laga
Fajne ? I dlatego wlasnie ludzie tam lataja. Niestety rzeczywistosc jest troche bardziej skomplikowana. Nikt specjalnie nie lata
na jego-ulubione-lagfesty.
Wiec skoro sa lagfesty to czemu tam ludzie wciaz lataja ? Bo polityka i strategia tego wymaga. A zajmowanie sie tymi dwoma rzeczami jest "przyjemnoscia" wojownikow
Oraz
jest tez mozliwosc zajecia 1st miejsca
I przyznam że tego totalnie nie rozumiem: tylko ja widzę EVE jako grę w której każdy jest w "naszej drużynie do zabawy"? To znaczy: poza tymi z Twojej floty (których potrzebujesz jako dps / logi / coś-tam) potrzebujesz przecież też celu, nie? Co Ci da uber-flota bez przeciwnika? To jakby chcieć zagrać mecz, ale bez przeciwnika.
"Kultura" kibolska? To że wymieniam z kimś pociski z antymaterii, to nie znaczy że muszę na localu zwymyslać jego matce...
Ludzie nie mysla o skutkach czy konsekwencjach, ludzie reaguja... Goon. Fed. ma w opisie, ze w Eve mozesz byc kims innym niz w RL i ludzie w to wierza... Ale to jest bujda. Juz dawno
zauwazono, ze w grupach internetowych zachodza pewene prawa, np. wiekszosc ludzi nie lubi roleplaying - na poczatku owszem ale po pewnym czasie zachowuja sie tak jak to robia
w RL. I wychodzi szydlo z worka - w RL jak by mogli to zachowywaliby sie jak banda zlodziei, piratow i malych despotow - bo to akurat w duzej liczbie ludzi tkwi i wychodzi w trudnych czasach.
Czeki, SSy, lincze, pogromy i inne takie subiektywnie sprawiedliwenie akcje nie biora sie z powietrza, jesli ludzie nie mysla/wybieraja to tylko krotkowzrocznie reaguja.
Poza tym CCP zacheca do bycia skurwysynami bo mysla, ze to im sie oplaca - utkneli w "lokalnym maximum".
A lokal ? W CSie tez gracze probowali na zawodach stosowac ta "taktyke" - dopoki jej nie zakazano. Bo jak kogos zdenerwujesz to mozesz go sprowokowac do dzialan, ktore sa dla
ciebie wygodne. Lub po prostu wytracisz go z rownowagi, przez co bedzie mial problemy z precyzyjnym klikaniem. Ale nie jestem pewien czy az tak przemyslane dzialania kierowaly
masami goonowymi kiedy zapoczatkowali ta "kulture". Zdaje sie oni, jak nie to na pewno ktos
Alez mozna porownywac gry, Eve tez. Po prostu w kilku punktach Eve jest niezle do przodu oraz jest wielotematyczna - jak sie podzieli na osobne tematy to latwo porownac. Czesc
tematow sie zazebia np. strategia, ekonomia i polityka. Albo bycie carebearem z sov warfare - stada raciarzy by sie tym zajela gdyby tylko mialo to __jakikolwiek__ sens - w czasach imperiow
"troche" ciezko wywalczyc sobie kawalek ziemi... Co zostaje ? Racic az bedzie sie mialo skile lub kase na PVP. Albo zostac trolem pilnujacym mostu - takie male "sukcesiki" wielu ciesza...
Sadze jednak, ze problemem jest obecnie kompletny brak mozliwosci ______________sensownego______________ small (sov) warfare w mechanice gry...
Podsumowujac CCP preferuje bydlo bo latwiej na nim robic kase i moga od siebie jak najmniej dawac. A od dluzszego czasu rozwoju brak... Tesalacje i szadery na pewno nie zarobia na siebie
tak jak moglby to zrobic sov dostepny dla wiekszosci.