Śmietnisko > Off Topic
Gospodarczy kompas wyborczy WP
Pol Kent:
--- Cytat: Dormio w Październik 12, 2011, 09:40:33 ---(...) ale z dobrej woli polecam lekturę Konstytucji RP, oraz poszczególnych dzienników ustaw. Na lekturę do poduszki polecam wykładnie prawa konstytucyjnego. To może wówczas zrozumiesz na jakich zasadach w teorii funkcjonuje państwo.
--- Koniec cytatu ---
Zmieniłem treść tego co napisałeś Dormio, tak żeby było zgodnie z rzeczywistością a nie zgodnie z fikcją literacką. Niestety... :(
Rabbitofdoom:
Widze ze dalej nie dociera wiec sproboje na chlopski rozum.
Poczucie sprawiedliwosci jest subiektywne. To co ty uwazasz za sprawiedliwe nie znaczy ze bedzie sprawiedliwe dla Mustafy islamskiego fundamentalisty. Prosty przyklad kradziez u nas sie idzie do wiezienia co odpowiada subiektywnej ocenie sprawiedliwej kary wiekszosci spoleczenstwa(mozna powiedziec ze w skali globalnej) za taki czyn. Dla Mustafy sprawiedliwa kara jest uciecie lapy.
Z tego samego powodu mamy instancyjnosc w sadownictwie. Jesli poczucie sprawiedliwosci nie zostalo zaspokojone przez dana instancje mozna sie odwolac. Chociaz to tez nie jest nowosc bo w roznej formie instancyjnosc istniala wczesniej, chociaz przez wieki zrezygnowalismy z odwolania do instancji w niebie.
Identycznie jest z moralnoscia, kolejna wartoscia subiektywna. W polskim prawie duza czesc czynow moralnie potepianych w religi katolickiej jest wykroczeniem. Czesc jest przestepstwem, czesc nie jest karana wogule. Prostym przykladem jest niewiernosc malzenska. W kulturze chrzescijanskiej jest to czyn wysoce niemoralny. Na przestrzeni wiekow byly kultury gdzie ten temat byl traktowany rozmaicie. Podobnym tematem jest prostytucja, samobojstwo czy eutanazja.
Dormio:
--- Cytat: Pol Kent w Październik 12, 2011, 10:26:44 ---Zmieniłem treść tego co napisałeś Dormio, tak żeby było zgodnie z rzeczywistością a nie zgodnie z fikcją literacką. Niestety... :(
--- Koniec cytatu ---
Mea culpa, że nie wziąłem pod uwagę, że pewne rzeczy w rzeczywistości PL wyglądają nieco inaczej niż zapisane są w prawie. Nie zmienia to postaci rzeczy, że sporo Państw właśnie w taki sposób działa. Różnią się często wieloma szczegółami, ale mają trójpodział władzy, najwyższe prawa obywateli zapisane w konstytucji, kodeksy, ustawy, urzędy, agencje... itd.
To, że część rzeczy u nas nie działa to IHMO efekt następujących powodów:
- znaczna część społeczeństwa nie jest nauczona dbać o własne interesy i domagać się respektowania prawa
- niedouczenie i niewiedza znacznej części społeczeństwa, co oczywiście nie przeszkadza mieć zdania na każdy temat (biję się we własne piersi :-[ ) pomimo wygadywania wierutnej bzdury (zdarza mi się, ale umiem przyznać się do błędu, no a przynajmniej staram się umieć)
- omijanie prawa (tzw. cwaniactwo) i używanie wszelakich luk w prawie jest na porządku dziennym i takie osoby powszechnie uważa się za zaradne zamiast piętnować (ale co się dziwić, właśnie z żoną - bardziej ona, przechodzimy drogę przez mękę próbując legalnie zatrudnić nianię na podstawie nowej ustawy)
- instytucje państwowe nie cieszą się zarówno autorytetem jak i szacunkiem (nie lubię tego mówić), ale jest to wynikiem raczej historycznych zaszłości, bo na szczęście w wielu miejscach się to zmienia (np. w Wawie w Szpitalu Św. Zofii w łapkę dostajesz rozpiskę krok po krok co należy zrobić by zarejestrować nowego obywatela)
- większość społeczeństwa ma (też tego nie lubię mówić) roszczeniowy punkt widzenia, a co gorsza młodsze pokolenia (ode mnie) w moim odczuciu również na takie wyrastają (jak patrzę na wymagania mojej córki czy syna, to zaczynam mieć wątpliwości czy to ja ich wychowuję)
Na powyższe nakładają się dodatkowo generalne problemy państwowości (w ogóle), w większości wywołane przez łatwiejszy dostęp i do informacji i większą mobilność społeczeństw. Nie jestem socjologiem (politologiem też nie :P), ale pewnie i tu można by dorzucić parę punktów wyjaśniających dlaczego w PL w teorii mamy prawo, które powinno funkcjonować, a w praktyce wszyscy wiemy jak wygląda rzeczywistość (i nie w moim odczuciu wcale nie jest taka szara).
Tloluvin:
Widze ze jak mnie nie bylo to temat sie troche rozruszal po mojej wypowiedzi ktora okazala sie (nie rozumiem dlaczego) niezwykle kontrowersyjna.
--- Cytat: eloelo w Październik 11, 2011, 19:47:45 ---Drugi znowu utyskuje że ludzie nie rozumieją różnicy miedzy sprawiedliwoscią a prawościa [ idiotyczne porównanie bo człowiek prawy jest sprawiedliwy - pewnie w wiki nie było określenia ]
--- Koniec cytatu ---
Znaczy jak w prawie pojawi sie zapis, ze kazdy czlowiek ma zabic pierwszego napotkanego czlowieka innej rasy to uznasz to za sprawiedliwe bo tak kaze prawo? W koncu kazdy czlowiek przestrzegajacy prawa (bo z kontekstu rozumiem, ze dla Ciebie prawy znaczy przestrzegajacy prawa) powinien wtedy mordowac tak jak nakazuje przepis
--- Cytat: Dec Apilatour w Październik 11, 2011, 13:40:36 ---co do drzewa, to nikt się nie przyczepi jeśli samo uschnie >:D Potrzeba tylko trochę czasu i odpowiedniej ilości detergentów, bądź benzyny. Z góry mówię że to nie mój pomysł, ale wykładowcy z prawa budowlanego . >:D >:D >:D >:D
--- Koniec cytatu ---
Jest lepszy sposob, ale daje sie zastosowac tylko przy budowie do ktorej bierzesz dzwig.
Idziesz po prostu do operatora, dajesz mu stowke i prosisz zeby 'zruszyl' drzewko. On je wtedy podciagnie w gore i zaraz opusci na miejsce, czego praktycznie zadne drzewo nie przetrwa i za miesiac mozna isc spokojnie do urzedu po zgode na wyciecie
Widzac w jakim kierunku potoczyla sie dyskusja chcialbym na cos zwrocic Wasza uwage
Wlasnosc oznacza, ze to WLASCICIEL decyduje o tym co sie stanie z tym co do niego nalezy. Proste. Z drugiej strony oznacza to, ze wlascicielem danej rzeczy jest osoba ktora decyduje o tym co z dana rzecza moze sie stac.
Mam nadzieje, ze to jest na tyle logiczne, ze nikt nie bedzie tego kwestionowal.
Przyklad z drzewem, podobnie jak (osobny) przyklad z podatkami mial na celu pokazanie, ze w Polsce osoba ktora na papierze figuruje jako wlasciciel nie jest faktycznym wlascicielem. Gdyby byla to chcac na swoim terenie wyciac drzewo nie musialaby nikogo pytac o zgode.
Czy inaczej. Po nie zaplaceniu tych przykladowych podatkow nie mozna by jej odebrac np domu. Mozna by kogos takiego wsadzic do wiezienia, skazac na prace spoleczne, czy nawet rozstrzelac, ale to co nalezalo do niego dalej by bylo wlasnoscia jego lub jego spadkobiercow.
Zreszta sprawe definitywnie rozwiazuje konstytucja.
O tym ze na pytania
1. Czy Polska jest panstwem prawa
2. Czy Polskie prawo ma sluzyc sprawiedliwosci
3. Czy czlowiek majacy tytul wlasnosci danej rzeczy jest jej wlascicielem
odpowiedz brzmi NIE, co wynika z artykulu 2 oraz art 21 paragraf 2
Art. 2 brzmi nastepujaco
"Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym, urzeczywistniającym
zasady sprawiedliwości społecznej."
Demokratyczne panstwo prawne oznacza, ze o prawie decyduje wiekszosc urzeczywistniajac cos co nie jest sprawiedliwoscia, bo gdyby nia bylo niepotrzebny bylby dopisek "spolecznej". W jezyku polskim jest okreslenie na to co nie jest sprawiedliwoscia i nazywa sie to niesprawiedliwosc.
Poza tym paragraf ten nie definiuje sprawiedliwosci spolecznej podobnie jak tego kto uznaje co nia jest.
Tak wiec w Polsce prawo ma urzeczywistniac nie sprawiedliwosc, a cos innego co niewiadomo czym jest i gdzie nie wiadomo kto o czym decyduje.
Ironia polega na tym, ze odkad niby mielismy zmiane ustrojowa Polske nawet nie mozna nazwac demokracja, ktora niby Polska jest wg tego artykulu konstytucji. W koncu demokracja to rzady wiekszosci, a wiekszosc to min 50%+1. Biorac natomiast pod uwage, ze w ciagu tych dwudziestu paru lat tylko bodajze 2x frekwencja w wyborach do parlamentu przekroczyla 50%, a koalicja rzadowa ma okolo 50% glosow (czyli faktyczne poparcie okolo 25%) nie powinno sie mowic o Polsce jako panstwie demokratycznym gdyz nie spelnia ono podstawowego warunku - rzadow wiekszosci. >:D
W kazdym razie z tego artykulu wynika. ze ktoregos dnia mozemy obudzic sie w kraju w ktorym uznano, ze marzenie komunistow o wspolnocie zon zostalo uznane za sprawiedliwe spoleczne i wszyscy mezowie beda musieli zastanowic sie co zrobic jak do ich domu wpadnie z policja jakis czlowiek z ulicy by zagwarantowala mu ona mozliwosc korzystania bez przeszkod z wlasnego prawa. Nie mowiac o ojcach dorastajacych corek ktorzy beda musieli uporac sie z mysla, ze prawo o wspolnosci zon moze zostac rozszerzone na jeszcze bardziej sprawiedliwa spolecznie wspolnosc kobiet sila rzeczy powodujac likwidacje pojecia gwaltu, ktory bedzie wtedy po prostu skorzystaniem z wlasnych praw.
Inna rzecz, ze ciekawe co wtedy zrobia kobiety.
Bzdurny przyklad wyssany z palca? Byc moze. Ale jeszcze te 100-150 lat temu mysl, ze rzad bedzie zabieral czlowiekowi % od zarobkow (co obecnie nazywamy podatkiem dochodowym) tez byla bzdura wyssana z palca, nie mowiac juz o teoriach, ze rozni ludzie beda placili rozny %.
Podobnie jak te 50 lat temu istnienie czegos takiego jak VAT bylo rzecza niemozliwa. A mysl, ze jakis urzednik bedzie mogl w kazdej chwili przeswietlic czyjes zycie i praktycznie z dnia na dziej pozbawic dorboku zycia? Ludzie kogos takiego jeszcze niedawno zabiliby smiechem. A teraz? Wystarczy popatrzec chociazby po uprawnieniach sluzb skarbowych
No a teraz siegijmy do konstytucji zeby wyjasnic kwestie prawa wlasnosci w Polsce
Art. 21. paragraf 2
"Wywłaszczenie jest dopuszczalne jedynie wówczas, gdy jest dokonywane na cele publiczne i za słusznym odszkodowaniem."
Sam fakt, ze jest mozliwe wywlaszczenie udowadnia, ze cos takiego jak wlasnosc nie istnieje. Gdyby bowiem istniala wlasnosc nie mozna by bylo nikogo wywlaszczyc, co wynika z faktu ze to wlasciciel decyduje o tym co dzieje sie z rzecza. Skoro zatem o tym, ze kogos mozna wywlaszczyc decyduje urzednik reprezentujacy Panstwo oznacza to, ze to Panstwo jest faktycznym wlascicielem
Poza tym istnieje tu kwestia zdefiniowania celow publicznych oraz slusznosci odszkodowania.
No bo np wysiedlenie kogos z domu w ktorym jego rodzina mieszkala od pokolen dajac mu odszkodowanie 10000zl by zbudowac pole golfowe dla prezydenta mozna podciagnac zarowno pod cele publiczne jak i pod sluszne odszkodowanie.
Rozumiem, ze niektorzy moga uznac to nawet za sprawiedliwe, ale mowienie w tej sytuacji o tym, ze w Polsce istnieje prawo wlasnosci to jakis zart
Gdzies tez mignelo mi cos o dzieciach. Chcialbym wiec zauwazyc, ze o losie dzieci decyduje Panstwo praktycznie od momentu ich urodzenia. Dodajac do tego fakt, ze w kazdej chwili decyzja sadu dzieci moga zostac odebrane rodzicom oznacza to, ze w Polsce wlascicielem dzieci nie sa rodzice, a Panstwo.
Zdaje sobie sprawe, ze wiele osob uznaje to za lepsze, w koncu skoro wiekszosc (9x%) ciagle wybiera do wladzy osoby uwazajace ludzi za debili, degeneratow, czy inne bydlo ktore na kazdym kroku trzeba pilnowac by nie wlazlo w szkode i nie zrobilo sobie krzywdy to znaczy ze te 9x% ludzi za takich tez sie uwaza.
W koncu czlowiek inteligentny uznalby, ze lepiej pokieruje wlasnym losem (podobnie jak losem swoich dzieci) niz jakis urzednik ktory go nigdy na oczy nie widzial i wybieral takich ktorzy daza do tego by kazdy mogl zyc po swojemu
Mignal mi tez przyklad USA jako panstwa bedacego idealem demokracji.
Chcialbym tu zauwazyc, ze USA powstalo jako republika, a nie demokracja i jakos nigdzie nie zauwazylem, by oficjalnie zmienilo ustroj. No ale historykiem nie jestem wiec tego nie wykluczam, chociaz sam fakt, ze do tego doszlo jest dosc interesujacy. Zwlaszcza jak doszlo do tego tylko nieoficjalnie.
Podobnie ciekawa sprawa odnosnie USA jest legalnosc u nich podatku dochodowego, ktory placa wszyscy, za ktorego nieplacenie mozna pojsc siedziec a ktorego legalnosci nikt nie moze bezsprzecznie dowiesc :P
Milo by tez zauwazyc, ze demokracja wbrew obecnej propagandzie nie oznacza wolnosci, a wrecz przeciwnie - jej brak. Wynika to z faktu, ze demokracji o ksztalcie prawa decyduje "wiekszosc" mogaca zmusic "mniejszosc" do wszystkiego.
Tu znow moze wychodzic moja niewiedza, ale dla mnie czlowieka o ktorego losie decyduje ktos inny nie mozna nazwac 'wolnym'.
Polonista tez nie jestem, ale o ile mi wiadomo jezeli ktos moze decydowac o czyims losie to mamy niewolnika i jego Pana. Z tego by natomiast wynikalo, ze demokracja to ustroj niewolniczy, z tym ze nie zawsze daje sie precyzyjnie okreslic kto akurat jest wlascicielem danego osobnika.
No i na koniec wszystkim wierzacym w demokracje, socjalizm, spoleczna gospodarke rynkowa (jaka mamy w Polsce wg konstytucji), solidarnosc spoleczna i inne tego typu bzdury czy tez w takie partie jak PO/ PiS / SLD czy PSL polecilbym do przeczytania krotki artykulik z interii
http://biznes.interia.pl/gieldy/news/przez-te-papiery-nasze-wnuki-beda-niewolnikami,1691962
PS
Z gory przepraszam za ewentualne bledy i literowki, ale posta pisze z pracy
Calix:
Fajny tekst przeczytałem i trzy uwagi:
- Miejscami strasznie przekoloryzujesz proste tematy. Przykład z wspólnotą żon w ramach demokracji jest z czapy.
- Nasza tj. polska konstytucja jest po prostu zła. Jest wypadkową różnych konstytucji europejskich.
- Demokracja faktycznie zakłada rządy większości ale przy poszanowaniu praw mniejszości, więc nie znęcaj się nad tą demokracją tak bardzo bo jedyne co jest lepsze od tej klasycznej formy jest demokracja bezpośrednia.
Tyle. Fajny tekst w sumie
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej