Eve Online > Korporacje, Sojusze & Organizacje - dyskusje
CartelDOT - co to właściwie było?
sneer:
latanie 10 osobowym gangiem gdzie max polowa to byl dps a czesto dodatkowo z jakims ewar na pokladzie bylo bardzo dalekie od wciskania f1
inaczej nie byloby tyle funu ;)
[BCPM] Zikko Zinn:
--- Cytat: [WILD5] Gagat w Kwiecień 25, 2017, 07:26:23 ---budowanie takiej większej grupy to droga przez mękę, bo kto lubi wciskać głównie f1 (chociaż statystyki evki pokazują, że jakieś 95% "pvperow" tak gra) ;]. Musisz mieć kilku fc, miejsce do zarabiania i przede wszystkim mieszkać gdzieś gdzie da się zapewnić ludziom dużo kontentu. Może project haven da rade ? ;]. Będę kibicował
--- Koniec cytatu ---
EvE to dla mnie jedyna gra MMO w jaką gram. Nie grałem w żadne inne MMO. Za to grałem od zawsze w gry Paradoxu, głównie Europa Universalis i Hearts of Iron. Eve to dla mnie gra strategiczna. Doskonale wiemy, że w EVE, taką Eve w jaką gram, większą część czasu zajmują przygotowania i planowanie. Ty to nazywasz drogą przez mękę, dla mnie to droga do realizacji zakładanych celów strategicznych. Celem takim może być gromadzenie ludzi w organizacji i umożliwianie im latania w dużych flotach, i wciskanie F1. Ale wciskanie tego F1 przeciwko jasno określonemu wrogowi i dzięki temu realizowanie celów strategicznych. I to jest właśnie podstawowa różnica pomiędzy podejściem tych 5% a podejściem pozostałych 95% graczy. Oczywiście szanuję podejście i umiejętności tych 5% graczy, szczególnie umiejętności bo są one olbrzymie.
Pamiętajmy że Eve to jest raj dla ludzi z różnym podejściem do grania. To jest piękne: eve-career-chart.jpg
Moje strategiczne podejście do gry powoduje, że dostrzegam pewne patologie w podejściu do gry jakie obierają grupy należące do tych 5%. Piszesz np. "Musisz mieć miejsce do zarabiania". Często takie miejsce do zarabiania jest realizowane poprzez załatwienie sobie standów w organizacji, do której nic nie wnoszą. Znając życie wiele osób czytających moje słowa powie "Tak Zikko to ten zjeb, który za swój cel postawił sobie prywatną krucjatę przeciwko pewnym grupom". Owszem zawsze byłem przeciwko tego typu patologiom, ale moja "krucjata" nie miała nigdy charakteru osobistego. Wynikała tylko i wyłącznie z zasad jakie wynikają z mojego podejścia do gry. Patologie te powodują np. to co spotkało SW. Z 2 pełnych flot (500 osób w V-3) po 2 tygodniach zrobiło się ledwo 150 osób. Pozostali porozłazili się do swoich codziennych zajęć na altach w WH, u rentierów i Bóg wie raczy widzieć gdzie jeszcze. Dodatkowo, w mojej ocenie, sztuczne pompowanie liczb w organizacjach jest bardzo złe.
Osobiście zawsze byłem i nadal jestem fanem Provibloku. Fanem ich podejścia do gry, w którym wszyscy poza nimi są dzikusami starającymi się zniszczyć ich ład. Podejście to pozwala głębsze "zanurzenie się" w grze. Ich LORE jest skrajnie przeciwnym podejściem do gry w stosunku do podejścia owych 5% graczy dla których Eve to gra Arcade. To "zanurzenie się" pozwala im na dostrzeganie wspólnego celu ich organizacji i jego realizację poprzez, kopanie skał, produkcję, ogólnie pojęte organizowanie się i wciskanie F1. I aby dobrze się bawić wcale nie muszą być "uber zabijakami".
Podsumowując swoje wypociny organizujmy się grupach o podobnym podejściu do gry a może wtedy "budowanie takiej większej grupy" nie będzie drogą przez mękę.
Pozdrawiam
Zikko
sneer:
Organizowanie ludzi pod wspólnym sztandarem jest strasznie angażujące. Czasowo , emocjonalnie i myślę że na dłuższą metę szczególnie dla większych organizacji nie do pogodzenia z RL. dlatego tak często organizacje powstają a potem się mniej lub bardziej spektakularnie rozpadają. Te które są dłuższy czas na jakimś swoim wysokim poziomie albo mają duże szczęście w dzieleniu władzy i obowiązków, zbieraniu właściwych niekonfliktowych osób w kierownictwie i tak wielu innych miękkich czynnikach że aż strach się bać albo też mają rollercoaster aktywności i jakości.
Im lepszych jakościowo chcesz mieć pilotów tym bardziej będziesz się bawił w pasterza krnąbrnych kotów. Łatwo potrafię sobie wyobrazić poziom zmęczenia i wypalenia w kierowaniu organizacją w EVE wyższy niż w jakims agresywnym korpo, tylko profity masz diametralnie inne i o ile twoje ego nie jest najważniejsze to to najnormalniej moim zdaniem nie ma sensu z jakiegokolwiek racjonalnego punktu widzenia ( zakładając że w warstwie strategicznej EVE chcesz realizować w pełni swoje ambicje )
tyle po łebkach iw telegraficznym skrócie bo zbyt leniwy jestem żeby pisać długie posty i wchodzić w długie polemiki
[WILD5] Gagat:
Ja rozumiem te podejście, sam chętnie bym się pobawił w polskim ally, które ma jakiś cel. Ale wiem ile zaangażowania trzeba i jak szybko wypala zarządzanie i organizowanie kontentu małej ilości osób, żeby to przetrwało, miało sens i bylo nadal PvP ally. Dlatego mówię, że zbudowanie czegoś większego to katorga. Bo co innego jest z perspektywy member, który loguje żeby polatac, a co innego jak logujesz i żeby utrzymać liczby, poziom, aktywność to masz druga robotę.
Wysłane z mojego Nexus 5 przy użyciu Tapatalka
[BCPM] Zikko Zinn:
--- Cytat: sneer w Kwiecień 25, 2017, 10:06:46 ---Organizowanie ludzi pod wspólnym sztandarem jest strasznie angażujące. Czasowo , emocjonalnie i myślę że na dłuższą metę szczególnie dla większych organizacji nie do pogodzenia z RL. dlatego tak często organizacje powstają a potem się mniej lub bardziej spektakularnie rozpadają. Te które są dłuższy czas na jakimś swoim wysokim poziomie albo mają duże szczęście w dzieleniu władzy i obowiązków, zbieraniu właściwych niekonfliktowych osób w kierownictwie i tak wielu innych miękkich czynnikach że aż strach się bać albo też mają rollercoaster aktywności i jakości.
Im lepszych jakościowo chcesz mieć pilotów tym bardziej będziesz się bawił w pasterza krnąbrnych kotów. Łatwo potrafię sobie wyobrazić poziom zmęczenia i wypalenia w kierowaniu organizacją w EVE wyższy niż w jakims agresywnym korpo, tylko profity masz diametralnie inne i o ile twoje ego nie jest najważniejsze to to najnormalniej moim zdaniem nie ma sensu z jakiegokolwiek racjonalnego punktu widzenia ( zakładając że w warstwie strategicznej EVE chcesz realizować w pełni swoje ambicje )
tyle po łebkach iw telegraficznym skrócie bo zbyt leniwy jestem żeby pisać długie posty i wchodzić w długie polemiki
--- Koniec cytatu ---
Zgadzam się w pełni z tym co piszesz. Co to ambicji w warstwie strategicznej....... to jest raczej na zasadzie, że element strategiczny (różne jego rodzaje: flaga na mapie, dominacja na obszarze NPC, dominacja ekonomiczna) jest katalizatorem do działania. Takim samym katalizatorem jakim jest fun/kille w podejściu arcade.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej