Śmietnisko > Off Topic
Nowy ambasador ONZ.
Ellaine:
Nie ma żadnego ambasadora, artykuł jest o tym że byłoby fajnie bo ambasador u ufoludków to wyznacznik zdolności ludzkości do współpracy i mówienia jednym głosem. IMHO byłoby niefajnie bo to oznaczałoby światowy rząd i globalną superkorupcję na skalę niespotykaną nigdy wcześniej. Wyobraźcie sobie jakie przekręty można robić dając w łapę urzędnikom rządu światowego. Jak wyglądałaby polityka w której 3 miliardy wyborców nie bardzo umieją pisać i są na tyle głodni że chętnie sprzedadzą głos za batonika.
SokoleOko:
--- Cytat: Albi w Październik 08, 2010, 09:18:34 ---Wyobraźcie sobie jakie przekręty można robić dając w łapę urzędnikom rządu światowego. Jak wyglądałaby polityka w której 3 miliardy wyborców nie bardzo umieją pisać i są na tyle głodni że chętnie sprzedadzą głos za batonika.
--- Koniec cytatu ---
Jak to wygląda to już widać przy okazji organizacji takich imprez jak olimpiady i mundiale - chodzi mi masowe kupowanie głosów.
Może czas przyznać otwarcie, że naprawdę istnieje podział na "pierwszy" i "trzeci" świat. ONZ może sobie być forum wymiany poglądów, ale decyzje powinny zapadać gdzie indziej. Oglądając się na "ogon" nie można iść do przodu.
Khobba:
Proponuję również odebrać czynne i bierne prawa wyborcze w kraju osobom o zarobkach poniżej 1,5x średniej krajowej.
SokoleOko:
Z tym, że u nas nawet najbiedniejsza osoba ma "obywatelstwo", które wiąże się z prawami gwarantowanymi przez konstytucję.
Ja mówię o tym, żeby świat Zachodni grał na marginalizację ONZ, a karty powinna rozdawać organizacja, która nie jest masowa.
Na podobnej zasadzie - Unia Europejska nie obejmuje wszystkich krajów Europy. Teoretycznie każdy może przystąpić, ale zawsze można tak manewrować, żeby niewygodnym zatrzasnąć drzwi przed nosem (Turcja).
Khobba:
IMO, nie można grać na marginalizację ONZ. Jakkolwiek cukierkowo by to brzmiało, Ziemia jest naszą wspólną planetą i nie powinno się odbierać głosu decydującego "biedynym i zacofanym", gdyż mam wrażenie, że państwa rozwinięte raczej nie będa nadmiernie się przejmować potrzebami tych "gorszych". Neokolonializm już teraz działa bardzo prężnie, podejrzewam, że oficjalna marginalizacja światowej biedoty posunęłaby ten proces jeszcze bardziej do przodu. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że te masy gotowe oddać głos za batonika są reprezentowane przez różne zepsute kreatury, dyktatorów, lokalnych watażków itp. którym również dobro poddanych mało leży na sercu. Ale w dalszym ciągu uważam, że sprawy całego globu (komunikacja, ekologia, zarządzanie kryzysowe) powinny być nadzorowane przez ciało zrzeszające wszyskich zainteresowanych.
BTW. W czym świat zachodni jest lepszy od reszty świata?
edit: sorki za styl, muszę się przespać
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej