Śmietnisko > Off Topic

Druga ziemia - wielki krok w badaniach kosmosu

<< < (21/52) > >>

Tloluvin:

--- Cytat: Dux w Październik 02, 2010, 17:35:09 ---Fajnie. Tyle, ze ta cała bajka o planecie X wzięła początek z tłumaczeń pism sumeryjskich pewnego gościa. Tłumaczeń, nad jakością których można tylko siąść i płakać.

--- Koniec cytatu ---
Wszystko mozna wytlumaczyc na zasadzie, ze to bajka. Np ostatnio modne jest tlumaczenie, ze niemieckie obozy koncentracyjne z II wojny swiatowej to bajka, bo ani one niemieckie (bo polskie) ani koncentracyjne, a tak wogle to II wojne swiatowa nie wywolali niemcy tylko polacy ktorzy nie chcieli oddac gdanska.
Inna bardzo modna bajka mowi o tym, ze Narodowosocjalistyczna Niemiecka Partia Robotników (ktora wyniosla Hitlera do wladzy) byla partia prawicowa.
Kolejna bardzo znana bajka dotyczy ilosci zydow ktorzy zgineli w II wojnie swiatowej.
A to przeciez historia wspolczesna i wciaz zyja ludzie ktorzy ja pamietaja.
Im dalej cofamy sie w czasie tym latwiej uznac cos za bajke.
Nie mowie, ze X planeta jest prawdziwa, ale to ze o niej opowiadali starozytni nie oznacza, ze nie istnieje.
Poza tym to czy istnieje czy nie to w tej dyskusji i tak bez znaczenia.


--- Cytat: Gregorius w Październik 02, 2010, 18:15:25 --- fakt - otarliśmy się o wymarcie - mogę zaoferować kolejny artykuł ze Swiata Nauki dot. tego jak gatunkowi Homo Sapiens udało się przeżyć w trudnych chwilach (mówi się o kilkuset osobnikach)
--- Koniec cytatu ---

Pamietam artykul udowadniajacy na podstawia badan krwi, ze w ktoryms momencie historii liczba ludzi wynosila max 6 osob, stad te moja kilka osob.


--- Cytat: Dux w Październik 02, 2010, 18:31:40 ---Ja bardzo lubię poczytać sobie o teoriach Stichina, czy Danikena. Nie żeby je obśmiać, ale dlatego, że mnie interesują tego typu historie. Tyle tylko, ze potem lepiej sobie poczytać kogoś (albo nawet sięgnąć po zrobione już przez kogoś "streszczenie"), kto ma nieco inne zdanie na ten temat. Szczególnie jeżeli dotyczy to teorii, które dobrze opakowane dają spore zyski jej autorowi ;)

--- Koniec cytatu ---
Nie sugerujesz chyba, ze to ile ktos zarabia na opisywaniu swojej teorii ma zwiazek z tym czy jest ona prawdziwa czy nie.
Oczywiscie dobrze siegac po rozne materialy, ale tak czy inaczej wszystko poki co opiera sie o wiare.
No chyba, ze na ziemi wyladuja male zielone ludziki i podziekuja danemu autorowi za rzetelne opisanie ich dzialalnosci na ziemi ilestam tysiecy lat temu. A i nawet wtedy nie bedzie to pewne. W koncu ludzie dowiedza sie o tym z TV, a jak powszechnie wiadomo TV klamie  :P
Zreszta jakby tak sie zastanowic to cala posiadana przez czlowieka wiedza to kwestia wiary i dlatego np sa teorie mowiace o tym, ze ladowanie na ksiezycu bylo nakrecone w studio na ziemi.
Zreszta jakby sie tak zastanowic to nic nie da sie udowodnic lacznie z wlasnym istnieniem. No bo jak udowodnic, ze sie realnie istnieje, a nie zyje sie w jakims Matrixie?  :P
No a skoro niczego nie mozna udowodnic, a istnienie to tylko zbior bardziej lub mniej prawdopodobnych zalozen pozostaje tylko wiara z odrobina dystansu i zdrowego sceptycyzmu.  ;)

Edit:
Przypomnialem sobie wlasnie teorie mowiaca o tym, ze wszystko jest projekcja ludzkich umyslow
Wg niej kiedys we wszechswiecie byla tylko plaska ziemia wokol ktorej krazylo slonce. Potem ludzie uwierzyli, ze to ziemia krazy wokol slonca i 'wszechswiat' sprawil ze tak sie stalo. Potem ktos wymyslil planety i ksiezyce w naszym ukladzie slonecznym czym powolal je do zycia. Nastepnie gwiazdy, galaktyki itp ;)

Khobba:

--- Cytat: Tloluvin w Październik 02, 2010, 22:46:08 ---
No a skoro niczego nie mozna udowodnic, a istnienie to tylko zbior bardziej lub mniej prawdopodobnych zalozen pozostaje tylko wiara z odrobina dystansu i zdrowego sceptycyzmu.  ;)

--- Koniec cytatu ---
Nie, Tlol, istnieje coś takiego jak metoda naukowa. W tej chwili nie istnieje żaden lepszy sposób określenia czegokolwiek. Oczywiście, możemy ją odrzucić. Oczywiście, możemy być również ekstra-paranoikami ("To wszystko nieprawda! Zła Zorganizowana Nauka nie chce dopuścić cudownej mocy radiestezji do nauczania w szkołach" albo "Ewolucja to nieprawda!") albo wręcz solipsystami ("Całe to pisanie na forum i w ogóle reszta świata to tylko moje omamy"). Ale wtedy szkoda w ogóle prowadzić jakiekolwiek dyskusje, bo w ten sposób można wszystko podważyć i de facto nie ma żadnego celu dla czegokolwiek (wersja pierwsza) lub w ogóle dyskutuje się z własną imaginacją (wersja druga). Tak czy inaczej dla bardziej rozsądnych rozmówców (wrażeń rozmówców) cała dyskusja będzie jałowa.

PS. Tlol, kiedy czytam niektóre Twoje posty przypomina mi się znana opowieść Bertranda Russella, który dostał od pewnej pani list treści "Widzi Pan, jestem solipsystką i bardzo się dziwię, że jest nas tak mało."

PPS. Kilka postów wcześniej, ktoś podał linka do artykułu, w którym w dość logiczny i spójny sposób rozprawiono się z teoriami Sitchina, bez problemu da się znaleźć w necie podobne analizy S-F Danikena, polecam lekturę.

Gregorius:
jutro dam skanym , dzus jestem za bardz opijant by is=bskugiwac sjaner l-)

czyt. jestem, pijany ;)

omfg... powinno mi się zakazać logowania na centralę po pijaku - czy jakiś mod może usunąć ten post ? :>

JimmyBrownie:
"Metodą naukową" też da się "udowodnić" wszystko, tak jak odpowiednio manipulując faktami, karmić bzdurami ślepo wierzący tłum, z czego skrzętnie korzystają ludzie pokroju Davida Icke i innych "spiskowców" :-)

Szczególnie ciekawie jest obserwować to zjawisko np. w medycynie, gdzie na finansowanie badań klinicznych (czyt. kontrolowane eksperymenty na ludziach) stać praktycznie tylko koncerny farmaceutyczne, a żaden specyfik bez przeprowadzenia takich badań nie może być uznawany za lek. Z jednej strony słusznie, bo oficjalna wersja głosi, że to wszystko dla naszego bezpieczeństwa. Jednocześnie każdy odmienny od jedynie słusznego (czyt., udowodnionego klinicznie) punktu widzenia jest bezlitośnie tępiony przez "establishment" medyczny. Tu nie trzeba być fanem teorii spiskowych o zielonych raptalianach z planety Nibiru by dostrzegać taki rzeczy. Naturalnych leków nie da się opatentować, więc na naszych oczach medycyna alternatywna jest powoli i po cichutku likwidowana. To samo dzieje się z alternatywnymi terapiami.

- Mam fantastyczny nowy lek, może pomóc chorym na raka !
- Świetnie, przeprowadzałeś badania kliniczne?
- Nie, nie stać mnie, lecz jest to lek naturalny i bardzo bezpieczny.
- Szarlatan ! Konował !

Z wieloma schorzeniami poradzili byśmy sobie już dawno, gdyby tylko opłacało się rzeczywiście leczyć ludzi. A skoro się nie opłaca - niech się biznes kręci, stosując półśrodki i lecząc objawy. Podobnie dzieje się w wielu dziedzinach nauki i gospodarki - dotuje się te badania, które mogą przynieść w przyszłości wysokie zyski. Dlatego musimy płacić za prąd, paliwa, dlatego nie polecieliśmy jeszcze w podróż międzyplanetarną, dlatego miliony ludzi rocznie umierają na w pełni uleczalne choroby.

Nauka wychodzi z założenia, że jeśli czegoś nie da się empirycznie udowodnić, takie zjawisko nie ma prawa istnieć, a jednak istnieją we wszechświecie rzeczy i zjawiska, o których nie śniło się "fizjonomom" ;-)

CATfrcomCheshire:
Jakis czas temu byla glosna sprawa znanego lekarza z USA, ktory robil tesy kliniczne nowych lekow dla Pfizera, na podstawie ktorych okresloano, czy lek jest bezpieczny, i dopuszczano do sprzedazy. Okazalo zie, ze od 13 lat falszowal wyniki, co wiecej, doszedl do takiego stopnia bezczelnosci, ze w ogole zadnych badan nie robil. Wymyslal sobie pacjentow, wypelnial formularze, wysylal, i nikt tego nie sprawdzal. Wpadl tylko dlatego, ze stal sie nieostrozny, i przestal robic jakiekolwiek badania - gdyby faktycznie mial pacjentow, i robil szopke costam im podajac, to nikt by sie nie zorientowal do tej pory. Oficjalna "nauka" to jedna wielka sciema, mowi sie nam to, co aktualnie jest wygodne, i wiekszosc "faktow naukowych" jest dla zwyklego Kowalskiego niesprawdzalna. Medycyna to tylko jeden z przykladow.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej