Forum Gry > Inne gry
SW: The Old Republic
Doom:
--- Cytuj ---A mogę wiedzieć po czym wnosisz, że są w cenie poniżej kosztów produkcji ?
Rozumiem, że twierdzisz iż z jakiegoś powodu producenci inwestują ogromne pieniądze w rozwój, produkcję i sprzedaż sprzętu do którego muszą dokładać. Chyba, że masz na myśli coś zupełnie innego (coś w stylu marketingowego chłytu: "netbook za 1 PLN") i użyłeś skrótu myślowego.
--- Koniec cytatu ---
Ponieważ sami sie do tego przyznali. Armia USA uzywa połączonych ze sobą ps ileś tam jako serwerów dlatego właśnie że kupić je mogli sporo taniej niż dedykowany sprzęt o zbliżonej mocy, czym ponoć niezmiernie wkurzyli producenta konsoli :P ;D. Koncerny konsolowe odbijają sobie tą różnicę cenami gier na nie. Pomimo że z mojej perspektywy jest to poroniony pomysł to im jakoś się to musi opłacać bo model ten istnieje od kilku ładnych lat.
NeX:
Tak j.w. Doom wspomniał ceny konsol od czasów PS Sony są dotowane, a koszty są wliczane w ceny licencji na produkcje gier i ceny samych gier. W tej chwili rynek jest na tyle duży, że wielokrotnie zwrócił ten sposób marketingu i nikt go już dla byle widzimisię nie zmieni. Nie jest to jakaś tajemnica, tylko wielokrotnie chwalony przez SONY sposób dzięki, któremu zdobyli swoją pozycję na rynku konsol. Microsoft również miał wieloletni czas zwrotu inwestycji i bez mrugnięcia dokładał do XBoxa (bodajże po 5 latach mieli wyjść na zero). W zasadzie jedyna w miarę tanią w produkcji konsolą powinien być Gamecube, Wii. Nintendo wyraźnie postawiło na specyficzny target i stara się go opanować pasującym odbiorcom gameplayem, a nie elektroniką. Wielkie korporacje istnieją na tyle długo, że jeśli muszą, to będą inwestować nawet na 10, czy 15 lat.
Co do tego czym robiono efekty w filmach z czasów 20+ lat wstecz. Spielberg miał do dyspozycji studio z 200 zsieciowanymi Amigami 2000 wyposażonymi w 24 bitowe karty GFX Raptor (wyspecjalizowane do sieciowego renderigu 3d). Na tym sprzęcie projektowano efekty specjalne, animacje itp. Natomiast stacja Silicon Graphics (sztuk - jeden) była wynajmowana na godziny (gigantyczne koszty wówczas) i za jej pomocą renderowano końcowy etap w docelowej rozdzielczości i poziomie szczegółów.
Ja najbardziej wtedy podziwiałem animowane myśliwce w którymś z Bondów wygenerowane Realem3d właśnie na Amigach. Praktycznie nieodróżnialne od prawdziwych. Perfekcyjny przykład pracy animatorów i doskonałego programu.
Jedynym filmowcem który miał wówczas własne stacje graficzne i studio efektów specjalnych był G. Lucas i na parę lat zdominował rynek świadcząc usługi w dziedzinie efektów specjalnych.
Lat miałem akurat tyle żeby się ożenić. No młody i głupi byłem, ale przynajmniej komputery były wtedy ciekawsze :D
Scenowe Amigi 500 i 1200 niewiele miały graficznie wspólnego z sieciowymi Raptorami do filmów. Oba modele były tanimi zestawami dla graczy w czasach gdy rynek gier jeszcze nie umiał oczarować ani grafiką 3d, bo była paskudna i nie robiła wrażenia (pewnie dlatego najpierw została zaakceptowana na kalkulatorach biurkowych PC, które i tak nic lepszego nie oferowały), ani pojemnymi nośnikami i eleganckimi komputerami w stylu Home (czarna Amiga z wbudowanym CD się nie przyjęła, bo klienci nie mieli pojęcia po co im jakieś głupie "CD" skoro wszystko mają na pirackich dyskietkach masowo dublowanych przez XCopy, który do każdej kopii doklejał wirusa Lame_Exterminator. Zabawnie wtedy było i wesoło na rynku komputerów.
Tyle że w podstawie elektroniki te rozrywkowe Amigi niczym się nie różniły poza procesorem i kartą grafiki, więc jak ktoś się uparł, to je wstawił w skrzynkę, dokupił lepsza kartę GFX i CPU i mógł pracować za "małe" w sumie pieniądze. Mój pierwszy twardy dysk (wielkości szuflady CD) kupiłem sprzedając małego Fiata 126 ;D
Sporo grafików na takim sprzęcie wyrosło. W Europie muzycy mieli swoje Atari ST, ludzie od video i kablówek tanie Amigi 1200, które pierwotnie miały służyć do gier, ale były dostępniejsze od 3000 i 4000. A DTP uwielbiało bliźniaka Amig jakim był Macintosch.
Komputerów innych niż PC czasem brakowało, bo Motorola przycinała dostawy procesorów podbijając ceny dla wojska, które pakowało je w rakiety. Intel takich machlojek nie mógł robić, bo poza PC mógł zdominować jedynie rynek grzejników elektrycznych :P
PS Nie idealizuję amerykanów. Po prostu podziwiam ogromny kraj z gigantycznym rynkiem zbytu. Połączenie siły nabywczej stabilnej klasy średniej i rozmachu, który nadaje amerykanom 300 mil obywateli.
Nie ukrywam, że lubię z nimi grać, dawno już nie byłem w stanach, ale bardzo miło wspominam wrażenie jakie zrobili na mnie zwykli mieszkańcy, bo są zaprzeczeniem obiegowych opinii o amerykanach. Nie są chciwi, są pragmatyczni. Chętnie pomogą, ale są nauczeni, że za rzeczy się płaci, bo to nie tylko zysk osoby prywatnej, ale też dobro ich gospodarki, a tym samych ich samych. Nie są ani głupi, ani niedokształceni, są za to specjalistami w swoim fachu i kierunku i bez żenady konsultują się w sprawach, na których ktoś może znać się lepiej (istne zaprzeczenie polaków co to wszystkie rozumy zjedli jak tylko ich mama wypłakała świstek papieru w szkole, czy parę podpisów na indeksie).
Są zadziwiająco uprzejmi, to aż szokujące patrząc na ich własne filmy, w których chamstwo wylewa się hektolitrami. Widocznie potrzebują zaworu bezpieczeństwa po codziennym, doklejonym "happy. Generalnie jest to wszystko mniej teatralne niż u Azjatów i bardziej przyswajalne dla Europejczyka. Zresztą co tu mówić o Amerykanach jak nawet sztywni Anglicy potrafią u siebie zrobić dobre wrażenie. Moja rodzina po części na stałe mieszka w Anglii i z przykrością stwierdza, że jeżeli ktoś się nie uśmiecha na widok sąsiada, to jest to na 99% nowo przybyły polak ;)
Zestresowane wiecznie smutasy są z nas niestety.
PPS Sorry za tą ścianę :D
Mac Dercad:
--- Cytat: NeX w Czerwiec 08, 2011, 19:16:52 --- PPS Sorry za tą ścianę :D
--- Koniec cytatu ---
Nie ma za co przepraszać. Strasznie fajnie czasem przeczytać w Internecie coś z treścią wybiegającą poza standardowe w tym medium flame-flame-h8-flame-dis-lol-gay.
Dormio:
--- Cytat: NeX w Czerwiec 08, 2011, 19:16:52 --- Tak j.w. Doom wspomniał ceny konsol od czasów PS Sony są dotowane, a koszty są wliczane w ceny licencji na produkcje gier i ceny samych gier. W tej chwili rynek jest na tyle duży, że wielokrotnie zwrócił ten sposób marketingu i nikt go już dla byle widzimisię nie zmieni.
--- Koniec cytatu ---
Czyli jednak chłyt marketingowy. Dotowanie to bezzwrotna publiczna pomoc, więc chyba nie o to Ci chodziło ;)
Anyway to o czym piszesz to de facto finansowanie produkcji rozłożone w czasie i nie ma wiele wspólnego z produkcją poniżej kosztów wytworzenia. W pierwszym wypadku w plan biznesowy zaszyte są zwroty z inwestycji (ROI) w okresie czasu i de facto nie ma znaczenia czy zwrot jest poprzez cenę rozbudowy sprzętu, licencje SW (np. czasowe), czy kody aktywacyjne, czy też w końcu abonament (to m.in. pozwala na sprzedaż terminali telefonicznych przez operatorów za przysłowiową złotówkę). W zależności od przyjętej formy rozliczenia zysku producent sprzętu dostaje kasę albo od razu (przeniesienie obciążenia), albo w % od zysku (revenue sharing). W przypadku konsol część ceny konsoli jest ukryta w cenie softu i idę o zakład, że tak jest skalkulowana, że wystarczy zakupić kilka tytułów, by w efekcie końcowym i producent gry i konsoli zarobili (wliczając w to cały tradycyjny ciąg pośredników). Jeśli konsola byłaby dedykowana tylko na 1 tytuł to z pewnością NIKT nie sprzedawał by jej poniżej kosztów wytworzenia, ale ponieważ tytułów są tysiące, to te dodatkowe kilkaset $ jest rozłożone na nich, co oznacza, że stanowią niewielki % wartości softu.
W przypadku PC model biznesowy jest bardziej zbliżony temu znanemu z samochodów - koszt wyprodukowania jest niewiele niższy niż cena sprzedaży. W tym wypadku o cenie komponentu decyduje tradycyjnie popyt/podaż oraz możliwości produkcyjne. Właśnie między innym też dlatego ceny Mac'a są znacznie wyższe (mam na myśli nie te udające Mac'a z zaszytym w środku Intelem).
Sprzedaż poniżej kosztów produkcji oznacza, że NIE ma żadnej ukrytej bądź jawnej formy dofinansowania produkcji.
--- Cytat: NeX w Czerwiec 08, 2011, 19:16:52 ---Lat miałem akurat tyle żeby się ożenić. No młody i głupi byłem, ale przynajmniej komputery były wtedy ciekawsze :D
--- Koniec cytatu ---
A ileż legendarnych tytułów !
I 99% z nich opartych było o wyobraźnię, a nie wodotryski... pozdrawiam MUDowiczów ;)
--- Cytat: NeX w Czerwiec 08, 2011, 19:16:52 ---Scenowe Amigi 500 i 1200 niewiele miały graficznie wspólnego z sieciowymi Raptorami do filmów.
--- Koniec cytatu ---
A architektura i bebechy to niewiele ?
Sam o tym zaraz, kawałek dalej piszesz:
--- Cytat: NeX w Czerwiec 08, 2011, 19:16:52 --- Tyle że w podstawie elektroniki te rozrywkowe Amigi niczym się nie różniły poza procesorem i kartą grafiki, więc jak ktoś się uparł, to je wstawił w skrzynkę, dokupił lepsza kartę GFX i CPU i mógł pracować za "małe" w sumie pieniądze.
--- Koniec cytatu ---
:P
To niekonsekwencja, albo niczym się nie różniły na poziomie HW, albo się jednak różniły. ;)
--- Cytat: NeX w Czerwiec 08, 2011, 19:16:52 ---Zestresowane wiecznie smutasy są z nas niestety.
PPS Sorry za tą ścianę :D
--- Koniec cytatu ---
Trafne spostrzeżenia co do ludków, a co do zestresowanych smutasów - trudno się nie zgodzić 8)
--- Cytat: Doom w Czerwiec 08, 2011, 16:13:45 ---Ponieważ sami sie do tego przyznali.
--- Koniec cytatu ---
Ech... Mando, a wydawało mi się, że w czasie kiedy w EVE budujesz capsy już dawno wiesz jak to możliwe, że pomimo stabilnych na jakimś tam poziomie wciąż można zarobić budując własnym sumptem. Do niczego się nie przyznali :P
Koszty produkcji to jedna z najpilniej strzeżonych tajemnic każdej firmy, która coś wytwarza.
--- Cytat: Doom w Czerwiec 08, 2011, 16:13:45 ---Armia USA uzywa połączonych ze sobą ps ileś tam jako serwerów dlatego właśnie że kupić je mogli sporo taniej niż dedykowany sprzęt o zbliżonej mocy, czym ponoć niezmiernie wkurzyli producenta konsoli :P ;D. Koncerny konsolowe odbijają sobie tą różnicę cenami gier na nie.
--- Koniec cytatu ---
Niezmiernie ? Nawet jeśli ich było 100k sztuk to ten koszt jest niewielki, a zysk marketingowy znacznie większy.
--- Cytat: Doom w Czerwiec 08, 2011, 16:13:45 ---Koncerny konsolowe odbijają sobie tą różnicę cenami gier na nie.
--- Koniec cytatu ---
Czyli jednak wiesz gdzie podziała się różnica w cenie pomiędzy fabryką, a sklepem. :P
Doom:
Dormio używając twojego przykładu z capsami, to co robią ci od konsol wyglada z grubsza tak:
- buduję lotnisko
- sprzedaję je komuś za 70% ceny
- liczę że odzyskam pozostałe 30% sprzedając komuś innemu bpc na fightery, cap mody, dronki, mając nadzieję że koleś który kupił lotnisko będzie kupował towar od tego komu ja sprzedaję bpc
- liczę również że będzie miał na tyle duze zużycie sprzętu że bedzie musial robić zakupy na tyle długo że wreszcie wyjdę na swoje.
Różnica jest taka że oni maja na tyle duży rynek który nakrywa czapkami ten relatywnie niewielki procent ludzi którzy po kupieniu konsoli, nie będą używali jej do gier a np jako jednostki rozrywki multi medialnej, pykając od święta w gierkę którą dostali z konsolą lub inną pożyczoną od kogoś innego, ewentualnie będzie jechał na piratach (nie mam danych o skali zjawiska na rynku konsol)
Co do ceny to można chociaż w przybliżeniu ją uzyskać poprzez revers enginering (czytaj wyprucie konsoli flaków) i poszukanie cen podzespołów. Armia USA zrobila genialny w ich mniemaniu interes:
http://www.networld.pl/news/364769/Najszybszy.komputer.armii.USA.zbudowany.z.konsol.PS3.html
patrzac na cyferki powiedziałbym że ktoś tu naprawdę liczy na prężność rynku gier...
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej