Eve Online > Dyskusje ogólne

Pewnie bylo, moze nie, punkt widzenia gracza z null na empire

<< < (2/11) > >>

Totalizator:
Osobiście od drugiego dnia gry właściwie siedziałem w 0.0 dzięki temu że GS nowych rekrutów od razu do 0.0 przenosił więc przez bardzo długi czas mój kontakt z hi był znikomy albo żaden, a graczy z hi miałem w... głębokim poważaniu jako niepoważnych farmerów gromadzących iski nie wiadomo po co i na co jako że przesiadywanie w hi nie uczy gracza niczego potrzebnego poza hi nie licząc jakichś tam skilli na statki i bronie (ale nie tego jak ich używać poza misjami).

Ostatecznie po ostatnich zawirowaniach politycznych sam wylądowałem na parutygodniowych wakacjach w hi i low gdzie miałem okazje pobawić się i w misje lvl 4 (LP store w highsecu suxx), i w empire wardeki (na krótki czas zabawne w odpowiednio sfitowanym bait BSie, ostatecznie jednak szybko zmieniły się w nudne docking games z minimalnym ryzykiem), potem znów poleciałem bawić się w FW (pvp fajne i urozmaicone ale bez żadnych głębszych konsekwencji tego co robisz, po prostu topisz gotówke w tym, pve nawet nawet ale farma to farma jednak, w shipie do farmienia niewiele zabijesz więc ostatecznie to takie klepanie misji połączone z patrzeniem na directional scan).

Podsumowując highsec ma jedynie zastosowanie jako miejsce gdzie są market huby, a low do jakiegos banalnego pvp i farmerki, najciekawsze elementy w grze są jednak tylko w 0.0 i szkoda że większość graczy preferuje nudę i bezpieczeństwo zamiast wyciskanie czegoś więcej z gry za którą płacą i w której spędzają tyle czasu.

Dormio:
Przewrotnie - temat był wałkowany kilkukrotnie i w skrócie tylko powiem jeśli dla kogoś PVP ogranicza się jedynie do "szczelania" do kwadracików, to się nie ma co dziwić, że hisec jest nudny (no w końcu żeby sobie poszczelać to trza się postarać i pokombinować).
Z mojego punktu widzenia PVP jest zajebiste bo pozwala na planowanie trasy przelotu tak by jak największą część obszaru objętego FoW odsłonić (zwiad) co pozwoli dowódcom zaplanować natarcie. Wszystkie wykryte zgrupowania przeciwnika należy starać się oznaczyć znacznikami (beacon), w przypadku K'Luth należy zachować szczególną ostrożność, UGTO jest zdecydowanie łatwiejsze i w większości wystarcza raport nawigacyjny (lokalizacja pobliskich obiektów nawigacyjnych). W czasie natarcia szczególny nacisk należy położyć na zlikwidowanie sił wsparcia (support ship), które najczęściej znajdują się poza polem bitwy. Oczywiście jest to dodatkowa okazja dla wykazania się zwiadowcom (scout ship => corvette). W bezpośrednim starciu należy unikać pozostawania nieruchomym, gdyż nawet ruch liniowy zwiększa szanse wymanewrowania min i samosterujących pocisków rakietowych (missile). W razie ataku nosicieli w pierwszym rzędzie należy zniszczyć myśliwce (fighters). Okręty posiadające zamontowane tarcze pulsacyjne (pulse shield) powinny używać broni defensywnej z rozwagą, czyli aktywować tarczę w sytuacji która pozwoli zniszczyć większą część lub całość nadciągającej salwy.
W czasie walki kołowej (dog fight) w przypadku niszczyciela (destroyer) warto wykorzystać lokalizację dział i oddawać salwy burtowe. Równocześnie należy przekierowywać energię do tarcz skierowanych w stronę nieprzyjaciela i/lub kierunku ruchu. Okręty uszkodzone powinny wycofywać się na pozycje własnego wsparcia celem naprawy uszkodzeń i uzupełnienia braków amunicji.
Drednoty i stacje jako główna siła uderzeniowa powinny skupić się na głównych zgrupowaniach przeciwnika. Przy czym okręty rakietowe powinny prowadzić ogień rozproszony (celem uniknięcia tarcz pulsacyjnych) lub skupiać ogień na stacjach.

[wyciąg z kodeksu postępowania członka Agents Fleet ICC]
Racja, ale przecież to nie ta gra...

Soulscream:

--- Cytat: Dormio w Luty 26, 2010, 13:53:30 ---Przewrotnie - temat był wałkowany kilkukrotnie i w skrócie tylko powiem jeśli dla kogoś PVP ogranicza się jedynie do "szczelania" do kwadracików, to się nie ma co dziwić, że hisec jest nudny (no w końcu żeby sobie poszczelać to trza się postarać i pokombinować).
Z mojego punktu widzenia PVP jest zajebiste bo pozwala na planowanie trasy przelotu tak by jak największą część obszaru objętego FoW odsłonić (zwiad) co pozwoli dowódcom zaplanować natarcie. Wszystkie wykryte zgrupowania przeciwnika należy starać się oznaczyć znacznikami (beacon), w przypadku K'Luth należy zachować szczególną ostrożność, UGTO jest zdecydowanie łatwiejsze i w większości wystarcza raport nawigacyjny (lokalizacja pobliskich obiektów nawigacyjnych). W czasie natarcia szczególny nacisk należy położyć na zlikwidowanie sił wsparcia (support ship), które najczęściej znajdują się poza polem bitwy. Oczywiście jest to dodatkowa okazja dla wykazania się zwiadowcom (scout ship => corvette). W bezpośrednim starciu należy unikać pozostawania nieruchomym, gdyż nawet ruch liniowy zwiększa szanse wymanewrowania min i samosterujących pocisków rakietowych (missile). W razie ataku nosicieli w pierwszym rzędzie należy zniszczyć myśliwce (fighters). Okręty posiadające zamontowane tarcze pulsacyjne (pulse shield) powinny używać broni defensywnej z rozwagą, czyli aktywować tarczę w sytuacji która pozwoli zniszczyć większą część lub całość nadciągającej salwy.
W czasie walki kołowej (dog fight) w przypadku niszczyciela (destroyer) warto wykorzystać lokalizację dział i oddawać salwy burtowe. Równocześnie należy przekierowywać energię do tarcz skierowanych w stronę nieprzyjaciela i/lub kierunku ruchu. Okręty uszkodzone powinny wycofywać się na pozycje własnego wsparcia celem naprawy uszkodzeń i uzupełnienia braków amunicji.
Drednoty i stacje jako główna siła uderzeniowa powinny skupić się na głównych zgrupowaniach przeciwnika. Przy czym okręty rakietowe powinny prowadzić ogień rozproszony (celem uniknięcia tarcz pulsacyjnych) lub skupiać ogień na stacjach.

[wyciąg z kodeksu postępowania członka Agents Fleet ICC]
Racja, ale przecież to nie ta gra...

--- Koniec cytatu ---

tl;dr - eve to nudna gra

Dormio:

--- Cytat: Soulscream w Luty 26, 2010, 14:35:25 ---tl;dr - eve to nudna gra

--- Koniec cytatu ---
Ależ wodzu co wódz ?
Skąd Ci to przyszło do głowy to zupełnie nie wiem. Tamta gra okazała się nudna. W tamtą grałem 2 lata i pomimo, że wciąż istnieje to obecnie nie gram, w EVE gram 5 lat i wciąż mam zamiar grać. Po prostu nudnych rzeczy w EVE unikam.

MightyBaz:
Im wiecej powerblokow tym ciekawiej, ale wzajemnie szachowanie się i napinanie epeenow niszczy fun z nullseca.

Granie w empire jest wiecej niz nudne, to jak robota w fabryce. Jak mozna bezmyślenie robić misje po milion razy? By kupic TC i dalej klepac NPC?
Co tam jeszcze zostaje?
FW? Zabawy w capture the flag sa duzo lepsze w call of duty.
Produkcja? No dobra, skupuje matsy, wsadzam w slot na stacji, czekam kilka dni, sprzedaje...zajebiste zajecie :uglystupid2: tak codziennie - jak pisanie raportów w pracy.
Inwencja? nom, niezwyle frapujace zajęcie.
Kopanie velda albo ice? Czemu nie, pogadac mozna na chacie, poszydełkowac i obejrzec nastepny odcinek M do kwadratu.
Co tam jeszcze zostało?
Handel? Idealne dla księgowych, tabelki zlewaja się w większe tabele, excel ścieka strumieniami isków...raz w dół, araz w górę. Fascynujące, godzinami śledzić wykresy na różnych trade hubach.

I za to płacicie abonament, nieważne ze TC macie za darmo, bo przeciez płacicie wirtualna kasa.
Fun goni fun...lekarze załamuja ręcę, psychiatrzy z niedowierzaniem notują niezrozumiały slang by dotrzec do pacjenta.
Rodzina puka się w czoło...ja też sie pukam, po co mam wracać do empire?

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona

Idź do wersji pełnej