Eve Online > Dyskusje ogólne
Gospodarka i rynek w EvE
Wilk:
Pod względem koncepcyjnym jest to porażka CCP.
Prawda taka, że w 0.0 liczy się jedynie pvp, a czysty kerbir jest niepotrzebny. Tak samo nikomu nie jest on potrzebny w empire (chyba że sojusz chce go doić nie dając nic w zamian, bo w emp mało kerbirowi potrzeba).
Teoretycznym wyjściem byłoby tu danie kerbirowi możliwości porządnego zarobienia w 0.0 (zwiększenie profitów z kopania choćby) a obniżenie możliwości zarabiania dla pvp'era (obniżenie opłacalności tłuczenia ratów). Ale to tylko teoria, bo jak ktoś już zauważył - pvp'er ma zazwyczaj drugie konto, na którym handluje/robi misje i nawet to nie sprawiłoby, że kerbir w 0.0 ma rację bytu. Jedynie o producentach statków nikt źle się nie wypowiada :)
Zresztą taki krebir szkodzi gospodarce, bo ISKi powinny płynąć, być inwestowane/tracone, ładowane w pvp, a nie akumulowane na portfelach, z których nigdy nie odpłyną dalej niż do inwestycji dającej określony % zwrotu :)
Vermian:
Akurat o inflacje z powodu nadmiaru pieniedzy nie ma co sie obawiac, bo podaz (dzieki min. kerbirom) jest tak wielka ze rynek jest po prostu wszystkim przesycony. Paradoksalnie CCP zrobilo wrecz mechanizm blokujacy spadek cen. Takim mechanizmem jest ubezpieczenie statkow, nikt nie sprzeda wiec statku w cenie nizszej niz wartosc maksymalnego ubezpieczenia minus cena ktora nalezy za nie zaplacic. Cala reszta cen jest praktycznie wykladnia przedstawionego czynnika, przynajmniej podstawowych statkow i komponentow T1.
Edit: Podsumowujac, cieszmy sie ze sa kerbiry, dzieki nim mamy tanie statki w empire :).
Ellaine:
--- Cytat: Vermian w Grudzień 12, 2007, 19:26:24 ---Tak wogole Albi, mam wrazenie ze chcialbys znalezc powod aby kerbir mogl wejsc do 0.0 i wyjsc na plus i przy tym podzielic sie zarobionym zyskiem z pvp-erem ktory bedzie nad jego tylkiem siedziec i pilnowac ;).
--- Koniec cytatu ---
Carebear sam siedzi i sie pilnuje i walczy jak kazdy inny. Od pvpera rozni sie tym, ze walczy bo musi a zarabia bo lubi a pvper walczy bo lubi a zarabia bo musi. Ja nie musze znajdowac podowu, ja ten powod znam i bede go wdrazac w zycie - a polega on po prostu na tym, ze jesli prawdziwie hardcorowy pvper brzydzi sie klepanie ratów jako odrazajaca niepvpowa dzialalnoscia, albo nie ma na to czasu bo kazda minute gry jest na opie, to moglby tego nie robic i tyle :)
Wlasciwie to w teorii rownowagi ekonomicznej nie chodzi mi o carebearow jakotakich. Chodzi mi o to zeby ludzie kopali w tym 0.0 i stanowili cele dla wroga a nie klepali misje lvl 4 w empire. Wojna jest o niebo bardziej sensowna jeli jest wojną o zasoby, w której można zaatakować wrogie źródła finansowania czy linie zaopatrzenie, gdzie od stabilności gospodarczej sojuszu zależy jego zdolność bojowa. Wtedy strony walczą aż jedna nie ma już więcej funduszy albo (jeśli jest bardziej zachowawcza) - aż się przestanie opłacać. Jest wiele strategii ataku i obrony. Każdy siedzi na takich zasobach jakie da rade obronić, co oznacza miejsce też dla słabszych których obroną jest to że nie opłaca się ich atakować. Silne sojusze atakują inne silne sojusze, bo porządają ich dobrych terenów.
Każdy zestrzelony statek, rozwalony op czy zablokowany system się liczy, bo psuje ograniczone zasoby wroga.
Kiedy zaś dwie strony biją się żeby się postrzelać a utrzymują z zasobów których nie można ruszyć, robi się głupio. Właściwie jedynym sposobem zwycięstwa ostatecznego jest znudzenie wroga. Są tylko dwie strategie ofensywne - oblężenie POSów, bo nie da się ich zagłodzić, nie da się ich odciąć od zaopatrzenia, albo zabicie wroga upierdliwością, nudą i PRem, aż mu spadnie morale. Jest mniej ludzi w 0.0, bo nawet pvperom po części wydaje się atrakcyjniejsze wypowiadanie wojen noobom w imperium albo gankowanie przechodniów w low - w końcu jet to działalność podobnie sensowna co wojna w 0.0 ale bez blobów. Carebeary nigdy nie stają się pvperami a pvperzy stają się znudzonymi pvperami szukającymi celów których jest mało. A jest ich mało bo nie opłaca się być takim celem, bo lepiej się zarobi w empire. Sojusze atakują kogo popadnie, byle nabić sobie KB.
Żaden zestrzelony statek, rozwalony op czy zablokowany system nie ma większego znaczenia oprócz upierdliwości dla ofiary, która teraz będzie musiała pokopać altem w empire.
Jesteśmy gdzieś pomiędzy tymi dwoma scenariuszami, i im bliżej pierwszego tym IMHO lepiej :)
Wilk:
Pięknie to wyłożyłeś, Albi, ale zauważ, że mówimy o świecie gry. Gdyby było tak jak przedstawiłeś to w drugim akapicie, to serwer już dawno byłby zresetowany ze trzy razy :) A dzięki stanowi faktycznemu opisanemu przez Ciebie w akapicie trzecim jakoś się to wszystko kręci i co najważniejsze nie zwalnia. Prawda, że to gdzieś pomiędzy, ale lepiej, że bliżej temu drugiemu stanowi. Zbyt dynamiczne zmiany terytorialne nie służą grom.
Nawigacja
Idź do wersji pełnej