Ja tam mam wielka nadzieje ubic kogos wreszcie moim uber-pr0-combat Buzzardem. No ale to nie moze byc nic wiekszego od deski. I bez dronek. ^^
A zeby nie bylo offtopu. W EvE moralnosc jest narzucona mechanika gry, ktora zaklada, ze kazdy moze ukrzywdzic kazdego, niszczac mu statek (i inne assety) - i nie poniesc za to zadnych trwalych konsekwencji. Ba, nie odniesc nawet konsekwencji rownowazacych zadane straty. To oznacza, ze albo szukasz okazji do skrzywdzenia blizniego, albo bronisz sie przed innymi bliznimi, ktorzy chca Cie skrzywdzic. Albo jedno i drugie.
Nie ma natomiast elementu odstraszajacego w postaci prawa, religii, etc., ktore w jakis fizyczny lub metafizyczny sposob "odplaca" Ci za wyrzadzone zlo z nawiazka i w sposob nieodwracalny (kara smierci, potepienie) lub conajmniej dlugotrwaly (wiezienie).
Nie ma rowniez nagrody za altruizm.
Wiec jesli ktos w realu czasem mysli sobie "eh, czasem to bym chcial sobie pobyc takim prawdziwym skurwielem" i wdraza to w zycie w EvE, to chyba nie znaczy, ze w realu jest ukrytym socjopata, tylko po prostu dostosowuje sie do zasad i konwencji gry kazdy przeciw kazdemu i Bog (CCP) przeciw wszystkim.
Ja osobiscie nie posunalbym sie w EvE do wykrecenia hoaxu (scam, awoxing) ludzi, ktorych zdazylem w grze poznac troche lepiej. Ale juz strzelac sie z nimi - jak najbardziej.
P.S. Ciekawy artykul na temat moralnosci w EvE i szerzej, konsekwencji tej nieco "wymuszonej" moralnosci napisal kiedys Mittens na Ten Ton Hammerze. Tylko mi sie szukac teraz nie chce.