Gdyby CCP wprowadziło do item shopu przedmioty inne niż kosmetyczne stanęłoby pod ścianą: albo F2P albo upadek projektu EVE Online.
Na razie bajki o statkach z 15 slotami, to tylko efekt owczego strachu przestraszonych graczy. Jeśli jednak CCP postanowi handlować itemami z gameplaya, to w pierwszej kolejności zniszczy sandboxa wirtualnej gospodarki EVE, a jeżeli w dalszej konsekwencji wprowadzi zmodyfikowane bojowo, a nie tylko kosmetycznie statki i moduły, to albo już wcześniej przejdzie na system bezabonamentowy w stylu Koreańskim (co moim zdaniem oznacza dla takiej gry spektakularną klapę), albo położy na EVE krzyżyk i wydoi ją do końca przenosząc środki na inne gry. Wegetacja upadających gier trwa długo np Anarchy Online zastąpionej przez właściciela Conanem, który zresztą wcale nie okazał się finansowym hitem, ale to jest tylko wegetacja.
Przeszedłem już przez kilka emo-rage podczas zmian p2p na f2p, ba sam nawet jeden rozkręcałem (podczas zmian LOTRO), ale generalnie lubię systemy f2p i jestem ich zwolennikiem. DDO było idealne do takiej zmiany, Conan też się nadaje, ale LOTRO, to było bardzo trudne przedsięwzięcie, na szczęście dość udane. Dopiero EVE Online jest progiem, który wydaje się być samobójczy do przekroczenia, a to co wypływa z CCP, to są pomysły azjatyckich grinderów, a nie amerykańskich gier f2p, stąd ogólny szok i trudność z realistyczną oceną poczynań CCP. Poczekamy zobaczymy.
Ja żadnych quitów robić z gry nie będę. Jeżeli jednak ktoś tak jak ja pozytywnie nastawiony do systemów f2p i real money exchange, bo takie gry też są; jest zdziwiony kierunkiem proponowanych zmian dla EVE, to co się dziwić zwolenikom klasycznych rozwiązań abonamentowych, że panikują.
Są wakacje - mniej mnie obchodzą gry. Życzę CCP aby z tego jakoś wybrnęła z twarzą.