Śmietnisko > Off Topic
Kolonizacja w przeszłości i w przyszłości
ManganMan:
Tak patrzę sobie na to, co się dzieje w space operach...
I wtedy patrzę, że w niektórych takich filmach czy serialach jest koncepcja kolonizacji planet, która jest właściwie taka sama jak w XVI wieku na przykład (czyli: zajmowanie ziemi, budowa miast itp. + wojny terytorialne, dyplomacja, a w końcu może i rewolucja o niepodległość...)
Ktoś z was też zauważył to podobieństwo?
Auenarel:
--- Cytat: ManganMan w Październik 15, 2010, 18:51:33 ---Ktoś z was też zauważył to podobieństwo?
--- Koniec cytatu ---
nom ;)
Khobba:
--- Cytat: ManganMan w Październik 15, 2010, 18:51:33 ---Tak patrzę sobie na to, co się dzieje w space operach...
I wtedy patrzę, że w niektórych takich filmach czy serialach jest koncepcja kolonizacji planet, która jest właściwie taka sama jak w XVI wieku na przykład (czyli: zajmowanie ziemi, budowa miast itp. + wojny terytorialne, dyplomacja, a w końcu może i rewolucja o niepodległość...)
Ktoś z was też zauważył to podobieństwo?
--- Koniec cytatu ---
Oczywiście, scenarzyści SF mają tak naprawdę bardzo ograniczona wyobraźnię...
Mnie cholernie bulwersuje we właściwie całej współczesnej mainstreamowej SF (książki, filmy, gry, komiksy) to, że społeczeństwo całej planety zwykle ma raptem tyle (sub)kultur co ze dwa osiedla dużego miasta. Biorąc pod uwagę jak bardzo zróżnicowana jest Ziemia obecnie, jak mogę uwierzyć, że jedna planeta odwiedzana przez głównego bohatera zasiedlona od XXX lat to właściwie tylko jedno miasto z trzema ulicami na krzyż? Nie chce mi się, szczerze mówiąc, rozpisywać i znajdować konkretnych przykładów, ale zjawisko jest dość powszechne i chyba każdy je zauważy jak się przyjrzy.
W miarę sensownie bywa to uzasadnione tym, że jedna planeta zasiedlana jest przez statek kolonizacyjny z jednego kraju/kultury, ale nie mówcie mi, że po kilkuset latach od założenia kolonii społeczeństwo się nie zróżnicuje.
Gaavrin:
Przyznam szczerze to bardzo ciekawy temat jak dla mnie.
Zgadzam sie z tym co pisze Khobba. To co widać w SF z regóły funkcjonuje wedle schematu: Jedna planeta = Jedna kultura. Jasne że w takim filmie nie można pokazać całej różnorodności planety, ale bez przesady.
Co do samej kolonizacji, to jeżeli do takiej dojdzie w przyszłości (a pewnie dojdzie) to będzie ona dużo bardziej przypominała kolonizację Grecką niż tą XVI wieczną. Czyli koloniści będą wyruszać w nieznane, pozostawiając za sobą swoją macierzystą polis. Kolonie nie maiły żadnych politycznych powiązań z metropolią, poza sentymentem i związkami przyjaźni.
Skaza:
Moim zdaniem, nie można porównywać społeczeństwa żyjącego na Ziemi ze społecznościami zamieszkującymi planetarne kolonie. Należy pamiętać, że historia naszej cywilizacji jest bardzo długa i niezmiernie złożona. W przeszłości Ziemia wydawała się znacznie większa, ludzkość żyła rozproszona na całej planecie i poszczególne społeczności miały bardzo ograniczone możliwości kontaktu z innymi społecznościami. To sprzyjało niezależnemu rozwijaniu się kultur i dopiero postęp cywilizacyjny sprawił, że z czasem odrębne kultury zaczeły poznawać początkowo odległych sąsiadów. Co przyniesie przyszłość ? Tego nie sposób przewidzieć, jednak mieszkańcy nowych światów z pewnością będą mieli bardzo długą drogę przed sobą. Możliwości jest wiele... Mogą powstać wielokulturowe, nieprzewidywalne kotły lub będzie to szansa na narodziny czegoś zupełnie nowego. Ale zawsze będą to dwie różne historie.
;)
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej