Eve Online > Korporacje, Sojusze & Organizacje - dyskusje
Pytanie tylko do ludzi z imperium
Auenarel:
--- Cytat: Skwiercpur w Maj 21, 2009, 21:56:00 ---ale co sadzicie o tym wszystkim, co wg was sie dzieje.
--- Koniec cytatu ---
no wlasnie chodzi o to, ze nic sie nie dzieje :D Gdyby nie forum to naprawde nie mialbym pojecia ze jest wojna bo niby skad/no moze jakies info wczasie rozmow na roznych kanalach/? Ale tak ogolnie rzecz biorac realnego wplywu na moj kerbirski zywot w grze to ona nie ma..;]
Jakies tam korporacje na obrzezach imperium bija sie o teren.. pewnie kiedys tam sie przeprowadze ale narazie dobrze mi jest w hi secu i okolicznych low sec'ach :P
Rogoo:
--- Cytat: Auenarel w Maj 21, 2009, 23:25:54 ---Gdyby nie forum to naprawde nie mialbym pojecia ze jest wojna bo niby skad/no moze jakies info wczasie rozmow na roznych kanalach/?
--- Koniec cytatu ---
ISD news. Poza tym CCP planuje zdecydowanie intensywniej informowac community graczy na temat tego co sie dzieje w 0.0. Szczegoly tutaj (ostatni akapit):
http://www.eveonline.com/devblog.asp?a=blog&bid=655
CATfrcomCheshire:
Generalnie wojny sa dobre, bo ozywiaja gre, i nie pozwalaja sie nudzic, daja tez okazje do fajnych bitek, czy to z punktu widzenia stratega rozgrywajacego partie szachow, czy szeregowego pilota. Background jest mniej istotny, chociaz dobrze, jezeli jakis jest, mozna sie bardziej "wczuc". Szkoda tylko, ze niektorzy zapominaja, ze to tylko gra, ktora powinna sluzyc relaksowi.
--- Cytat: Doom w Maj 21, 2009, 21:20:20 ---Z minusów tej sieczki to zdecydowany burdel w jaki w dużej części zmieniła się centrala po tym jak 95% aktywnych userów znalazła się albo w tym albo tamtym wrogim obozie i zaczęła na siebie warczeć w każdym możliwym wątku
--- Koniec cytatu ---
No wlasnie, jezeli ktos traci dystans i zaczyna "warczec" na internetowego przeciwnika, to chyba lepiej gdyby poszedl sie przewietrzyc, otrzezwiec troszeczke, tyle stresu w realu, po co sobie dokladac w grze w czasie wolnym. Einstein kiedys powiedzial, ze ludzie, ktorzy traktuja zycie zbyt serio, nie zasluguja na to, zeby traktowac ich powaznie - i doskonale przeklada sie to na gre. Dlatego czasem nie moge sie powstrzymac, zeby sie nie ponabijac na forum z obu stron konfliktu, zawziecie walczacych na epeeny o swoj e-honor, gdzies tu chyba komus umknal prawdziwy sens gry. I z tego punktu widzenia ten konflikt jest troche meczacy, po jakims czasie nie chce sie juz na ten temat nic sluchac, bo wiekszosc newsow zachacza o flejm, a i tak wszystko ogranicza sie do tego, ze "nie ma cie tu, nie bierzesz w tym udzialu, wiec sie nie liczysz i jestes nubem, bo tu sie rozgrywa prawdziwa gra". Dla nas, zyjacych w "Empire", czyli w low i NPC 0.0, wszyscy uberpvperzy z Prawdziwego Null sprawiaja wrazenie bubkow, ktorzy nie wiedza o co tak naprawde w tej grze chodzi, graja w jakas swoja jej wersje z POSwar, kampieniem stacji i bram na zmiane po wiele godzin w roznych TZ, jaraja sie tym, ze po tygodniu kampienia jakis tam system zmienil kolorek, bo blinknal mu sov, wiec mozna zaczac kampic nastepny, no i przede wszystkim naspamowac na forum znienawidzonym XXX, bo to przeciez najwazniejsze :D U nas w "Imperium" wszystko jest prostsze, jest radosne Pew Pew, przyleca jedni, to sie do nich strzela, przyleca drudzy, tez sie do nich strzela, potem sie wylacza komputer i idzie spac, albo fituje nowy statek. Sory za troche chaotyczny post, ale chyba mniej wiecej zrozumiale wyrazilem opinie swoja, i innych Lowsecowych Nubkow (tak sie chyba o nas mowi w glebokim 0.0 :2funny: bo nie mamy aliansowych odgornie obowiazujacych fitow, ani CTA, ani listy skilli obowiazkowych "must have", ani tabelek w excelu z czasem wychodzenia dziesiatek posow z RF
Dormio:
To ja może niektórych zaskoczę, bo pomimo poparzenia sobie już raz palców, to wciąż się emocjonuję "wielką" polityką. Z drugiej strony świadomie jej unikam (bo nie chce tym razem poparzyć sobie całej ręki).
W temacie samej wojny to o ile mnie zupełnie nie interesuje ilość kamp i bitew, to śledzę wydarzenia w 0.0 (na ile mogę to staram się w całym) by przewidywać trendy rynkowe. Każda większa bitwa oznacza konieczność zakupów i nieprawdą jest, że wszystko i powidło można kupić w 0.0.
Wojna dla każdego to okazja, ale dla jednych okazja do chwały i guzów, sińców, a dla innych okazja by zarobić. Tym bardziej, że w EVE by zarobić wcale nie trzeba latać w oklicach teatru działań.
Poza tym uważam, że każda wojna jest dobra, bo obnaża słabości systemu. Ta druga o Delve pozwoliła obnażyć słabości systemu zarządzania korpami i ally, a on od dawna cierpi na brak zainteresowania ze strony devsów.
Natomiast każda obecna (i poprzednie też) wojna (mała i duża - żadnej różnicy) obnaża dwie największe słabości EVE:
1. Kiepską mechanikę 0.0 z poronionym systemem SOV i blobami capitali
2. Kiepską wydajność serwerów
O ile w przypadku punktu drugiego widać ciągle poprawę i patrząc z mojej perspektywy, gdzie jak sam latałem po 0.0 za epicką bitwę uważano walkę na 200-300 shipów, bo powyżej tego lag uniemożliwiał cokolwiek, to obecnie bitwy po 500-700 shipów nie robią już na nikim wrażenia. Stały się po prostu codziennością dla 0.0. Tak właśnie wg mnie powinno być.
W kwestii punktu pierwszego powiedziano zaś bardzo wiele, wiele więcej obiecano, ale NIC jak dotąd nie zrobiono. To między innymi odstrasza mnie ciągle od powrotu do 0.0, bo skoro null mi NIC nie daje poza okazją do PVP bez utraty secstatusu to naprawdę nie widzę powodu by się tam pchać.
Przepychanki pomiędzy blokami "(nie)mocy" były, są i będą zawsze. To właśnie dzięki wojnom, dzięki takim przepychankom EVE nie jest mdłe tylko wzbudza emocje. Grę nie tworzą nawet najlepsze fity i nawet nie K/D ratio nie trzyma ludzi przy EVE. Przy EVE ludzi trzymają emocje, bez nich ta gra nie byłaby niczym więcej jak kolejną nawalanką z troszkę innymi realiami. Takim XTBF i jego klonami w wersji online.
Ellaine:
Provi i wormhole to prawie jak imperium.
Nie ma nas w wielkiej wojnie choć bardzo byśmy chcieli powalczyć o dobro i prawdę, bo za mało jesteśmy aktywni żeby spełnić czyjekolwiek standardy partycypacji we flotach.
Wszyscy by myśleli że chcemy tanim kosztem dostać skrawek terenu żeby go farmić, chociaż tak naprawdę farmić regularnie też raczej nie mamy czasu.
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej