Śmietnisko > Off Topic
Piżama party next generatoion :P
Dux:
Ten odcinek był pozbawiony logiki jak chyba żaden wcześniejszy.
Mają sobie na statku pętlę czasową. Odporne na tą pętlę są dwie osoby:
1) kolega Lorki i jego nowego kolegi, który inicjuje nowy cykl jak tylko idzie nie po jego myśli; nie mniej pamięta wszystko co się działo w poprzednich cyklach, dzięki czemu uczy się nie popełniać tych samych błędów,
2) pan od grzybków, robiący za latarnię morską dla statku, który dzięki DNA niesporczaka widzi się w lustrze dłużej, niż przy nim stoi.
Pan od grzybków ma w każdym cyklu tą sama ilość czasu by przekonać załogę do tego, że są w pętli i zaraz ktoś im zrobi kuku. Że udało mu się przekonać główną bohaterkę jeszcze nie dziwne. Że dał się przekonać szef ochrony też jeszcze przejdzie. Ale jak to zrobił, że przekabacił w tym samym czasie cały mostek kapitański i to po jednym cyklu, kiedy wcześniej wychodziło tylko z góra dwoma osobami?
Ale niech już będzie. Jest jeszcze lepszy kwiatek. Przecież nadal jest stała jedna rzecz - osoby, które pamiętają całe cykle, wśród nich właśnie ów koleś. Przecież w przedostatnich cyklu pan od grzybków wyjawił mu już całą tajemnicę związaną z napędem statku. Tajemnice, która ma być jedna z największych w całej flocie federacji. Więc nawet po ostatnim cyklu musi on pamiętać jaki napęd ma statek i jak ważny jest w tym "grzybiarz". A mimo wszystko puszczają go wolno. I to jeszcze z gościem, który ma być handlarzem bronią. LOL :o :D
Zgudi:
--- Cytuj ---Jest jeszcze lepszy kwiatek. Przecież nadal jest stała jedna rzecz - osoby, które pamiętają całe cykle, wśród nich właśnie ów koleś. Przecież w przedostatnich cyklu pan od grzybków wyjawił mu już całą tajemnicę związaną z napędem statku. Tajemnice, która ma być jedna z największych w całej flocie federacji. Więc nawet po ostatnim cyklu musi on pamiętać jaki napęd ma statek i jak ważny jest w tym "grzybiarz". A mimo wszystko puszczają go wolno. I to jeszcze z gościem, który ma być handlarzem bronią. LOL :o :D
--- Koniec cytatu ---
Na inne nieścisłości można by machnąć ręką, ale tego nie da się wytłumaczyć :P Ten bękart sprzedawczyka jutro zapewne sprzeda informacje jakie zdobył teściowi, klingonom i wszystkim łobuzom w galaktyce. A w trackie tych ponad stu pętli zapewne dowiedział się dużo nie tylko o napędzie grzybkowym, ale i o funkcjonowaniu większości systemów na statku. A przecież dzięki temu, że klingoni NIE WIEDZĄ, federacja wygrywa tę wojnę. Było to już wyjaśnione w poprzednich odcinkach. Nawet kapitan o tym wspomniał i jak do tej pory załoga zdawała się traktować poważnie zagrożenie wynikające z ujawnienia tajemnicy. A tu nagły zwrot, nagle nikogo to nie obchodzi. Sądzę, że żadne państwo świata nie pozwoliłoby sobie na zbyt szybkie wypuszczenie szpiega będącego w posiadaniu tajnych informacji wojskowymi.
Już chyba mniej obciachu by było gdyby go zamknęli i sam uciekł podstawiając nogę strażnikowi zachowującemu się jak ostatni fajtłapa z filmów Charlie Chaplina :P
Azbuga:
oglądacie Orville? tam nikt się nawet nie sili na to żeby cokolwiek było na poważnie i wszyscy zachowują się " z dupy" :) i dlatego nieścisłości nie rażą aż tak bardzo.
oba filmy są głupiutkie ale w orville nie starają się wyglądać przy tym serio
Ulf Nitjsefni:
Żeby było śmieszniej to Orville ma więcej wspólnego ze Star Trekiem niż STD. Myślałem, że to będzie parodia ST, a wcale tak nie jest. Orville czerpie ze Star Treka całymi garściami i robi to nie traktując siebie zbyt poważnie. W efekcie powstała mieszanka , która chce się oglądać. I która porusza równie ważne tematy jak ST nie powodując u mnie odruchu wymiotnego. STD cierpi na ciężki przypadek "poważnego" serialu SF , w który ktoś chce wpakować maksimum genderowego gówna + kilkaset kilo politpoprawności na sekundę filmu. Cały scenariusz nie trzyma się kupy od początku serialu. Dostaliśmy agresywna i niesubordynowaną pierwszą oficer. Psychicznego kapitana, głupkowata kadetkę. Cały serial jest "mroczny" i "poważny". Ja się pytam gdzie jest duch poprzednich Star Treków. Wojna i zabijanie nigdy nie były głównym lajtmotivem seriali i filmów. Owszem zawsze gdzieś w tle przewijał się jakiś konflikt , ale to było tło, nie główny motyw. Gdzie eksploracja kosmosu? Gdzie poznawanie nowych ras? Tam gdzie poprzednie Star Treki subtelnie wprowadzały elementy "postępowe" tu wali się na odlew z liścia.
Cały ten serial możnaby podsumować jednym zdaniem. To byłby w miarę strawny serial SF, gdyby nie nazywał się Star Trek.
[WILD5] Gagat:
spróbowałem oba seriale. Star treka nigdy nie ogladałem, więc ten mi się nawet podoba, ale orvile to zupełnie nie mój klimat. Głupkowaty, próbujący być śmieszny, chociaż efekty ma chyba lepsze niż star trek
Nawigacja
[#] Następna strona
Idź do wersji pełnej