No to już nie wina CCP że człowiek jest zwierzęciem stadnym
Poza tym jest sporo małych aliansików z własnym SOVem.... wprawdzie za pozwoleniem większego brata, ale mimo wszystko
Akurat to że tworzą się wielkie bloki to już nie jest kompletnie wina CCP czy mechaniki gry, to po prostu psychika ludzka - w kupie raźniej i kupy nikt nie ruszy
dokladnie- sam obecnie siedze w peciarskim aliansie RA i szczerze mowiac bardzo odoba mi sie taka opcja. ALians nie musi reprezentowac jakiejs nadzwyczajnej sily bojowej by miec sov i moc go utrzymac. TO wymarzone miejsce dla krebirow ktorzy lubia sobie czasami polatac PVP. Patrząc z mojej pespektywy mogę używać infrastruktury (jb, stacje) prawie calego bkoku DRF. Dzięki sieci jb i ilości frontów mogę wybierać czy leciec do omist a może do Catach. A nawet wybrać sobie fc pod którym che leciec
a może posiedzieć w kerbidołku .
Minus jest taki ze omist już prawie cale przejęte
Wczoraj byłem na małym roamie po feythnabolis niestety w wielu sytemach ze stacjami nie było żywej duszy nie mówiąc o chętnych do walki.
Kolejny minus to ilość takich aliansow jak mój
AAA i reszta mogą skutecznie unikac walki a ich pety powoli przechodzą pod bandere DRF i trzeba będzie czekac na jakis przewrot by było z kim walczyć.
Ciekawe ze kilka korpow z rozwiązanego imperial order ( wrog DRF) szybko znalazlo się w aliansach będących petami DRF. Rozumiem ze ciężko rozwiązać kwestie zablokowanych asetsow i dlatego warto dołączyc do bylego wroga, ale dlaczego druga strona idzie na taki układ? ;/ no chyba ze to korpy stojace za destrukcją aliansu.
BTW pamietam jak zaczynalem gre w eve to niewciagniety w polityke zyłem w przekonaniu ze w eve nie jest tak nasilone zjawisko szpiegostwa, sabotażu, botowania itp czasmi nieswiadomosc jest piekna ;] .