Tak sobie to tłumacz
Mnie poprawiają, że nie umiem liczyć i nie zakrywam się żadną... dys.yyy... dyskalkulią tylko po prostu lenistwem w pewnym okresie swojego życia (nie chciało mi się trzepać zasanek bo nic z nich nie kumałem). Na studiach niestety życie pokazało, że bez liczenia to człek dupa. Spiąłem poślady i nauczyłem się dodawać ^_^.
Z ortografią może być tak samo - nigdy nie jest za późno
QFT.
Pracuję z prawie 60-letnim gościem, zajebiście wszechstronnym zresztą, który też miał w swoim czasie stwierdzoną dysgrafię (stwierdzoną, nie lewe zaświadczenie, żeby było łatwiej w szkole, bo już wtedy dawno szkoły pokończył był
). Niemniej jednak, pracując z nim ponad trzy lata, nigdy nie widziałem, żeby popełnił błąd ortograficzny, ani w piśmie ręcznym, ani na komputerze. Twierdzi, że mimo dużych problemów po prostu zaparł się w sobie, nauczył się na pamięć reguł i wyćwiczył świadome prawidłowe pisanie. Mówi, że po prostu wstydził się pisać z błędami...
Więc, nic nikomu z Was nie ujmując, postarajcie się, do
chuja, pisać poprawnie (a co, we flejmie mogę
).
PS1
o ortografii jako przeżytku mówili moderniści z początków XX w.. pisanie tego teraz jest więc nieco passe
PS2
http://www.youtube.com/watch?v=p6dOXQ8dDsY
Heh, ostatnio mi się coś przestawiło we łbie i b. często piszę na kompie mniej więcej jak jest pokazane na tym filmiku (mimo to, bez ortów
)