No to zapodaję kolejny przepis z serii "Parrot's Kitchen"
'WIEPRZOZWIERZ Z MAKARONEM NI-KUNNI'Ostatnio byliśmy z wizytą u grupy artystów Ni-Kunni, którzy ze swoją flotyllą przemierzają bezkres imperialnych terenów. Podjęła nas przywódczyni floty i zarazem zdolna rzeźbiarka, Wa Xing. Wieczerza, jaką dla nas przygotowano była inspiracją do umieszczenia tutaj przepisu dania głównego, które owładnęło naszymi kubkami smakowymi. Kwintesencja kuchni Ni-Kunni. Zaczynajmy:
Do przyrządzenia tej smakowitej potrawy potrzebne nam będzie :
- Polędwica z wieprzozwierza (w przybliżeniu, jedna polędwica starczy na 2-3 podania)
- suszony makaron w stylu Ni-Kunni (w warunkach polowych, najlepiej do tego celu wykorzystać makaron z Ni-Kunnińskich racji żywnościowych ‘Vi Fon’ – pasuje idealnie!)
- Synth-mieszanka warzyw orientalnych (ponieważ we flotylli farma hydroponiczna została zestrzelona miesiąc temu, w kuchni używa się synth-produktów, głęboko mrożonych)
- Liście plastikapusty o nazwie kodowej "P3K1-nska"
- Młoda cebula (z doniczki w kajucie pierwszego oficera)
- sos sojowy (najlepiej ciemny)
- olej sezamowy
- kieliszek mocnego alkoholu (matarskiej wódki, bądź amarrskiej whisky)
- przyprawy : sól, pieprz z mogilnika jadalnego (w formie ziaren i zmielony), 2 owoce korzennika lekarskiego, mieszanka przypraw ’5 zmysłów Ni-Kunni’ (Robiona ręcznie przez mistrza przypraw Ka Misa, który znany jest z dodawania liści psychodeliany do swoich mieszanek)
- dodatkowe przyprawy : sproszkowany/świeży poszatkowany korzeń imbirionu, garść nasion sezamowych. [nie pokazano na zdjęciu]
Bierzmy się do roboty, przygotowanie potrawy jest naprawdę błyskawiczne :
Polędwice należy pokroić na cieniutkie plasterki. Najlepiej robić to na średnio przymrożonym mięsie. My do tego użyliśmy pożyczonego noża rzeźbiarskiego o niesamowitej ostrości.
Z liści plastikapusty należy wyciąć białe łyko i zieloną część poszatkować w niewielkie kwadraciki. Uwaga! Nie należy spożywać plastikapusty na surowo – liście zawierają toksyczne alkaloidy, których artyści używają do robienia werniksu.
Poszatkować liście młodej cebuli
Przygotujmy bazę makaronową – do pojemnika wrzucamy odpowiednią ilość makaronu (najlepszą miarką jest racja żywnościowa – 1 opakowanie – 1 osoba). NIE KRUSZYMY! Dosypujemy zawartą w racji mieszankę syntetycznych zmiękczaczy i substancji odkażających. Zalewamy wrzątkiem i przykrywamy na 5 minut.
W tym czasie przygotowujemy wywar dekontaminacyjny dla plastikapusty. Do garnka z wodą dodajemy przyprawy : odrobinę soli, pieprzu z mogilnika jadalnego pod obiema postaciami oraz owoce korzennika lekarskiego. Wstawiamy na palnik i czekamy, aż się zagotuje.
Oczekując na makaron i wywar do plastikapusty, na rozgrzaną patelnię z olejem wrzucamy pocięte kawałki wieprzozwierza. Na razie niczym nie doprawiamy. Musimy obsmażyć mięso, żeby nie było krwiste.
Kiedy mięso będzie miało kolor brązowawy – dolewamy sos sojowy (tutaj uwaga : ponieważ każdy lubi inny stopień słoności – warto ten proces robić etapami – dolać trochę, dodać inne składniki, spróbować – jeśli będzie mało słone – zawsze można dodać więcej sosu sojowego)
Do mięsa dolewamy kieliszek alkoholu (proszę nie zapominać o drugim, dla kucharza!!!) Naszym celem będzie odparowanie alkoholu z potrawy, dlatego warto utrzymać dużą moc palnika.
Kiedy z mięsa odparowała większość alkoholu, na patelnię dorzucamy pół łyżeczki/łyżeczkę (zależnie od ilości mięsa) mieszanki przypraw ‘5 zmysłów’, sproszkowany imbirion i dolewamy kilka kropel oleju sezamowego. Całość mieszamy i redukujemy moc palnika.
Odejdźmy na chwilę od mięsa – pora przygotować synth-warzywa. Na drugą, rozgrzaną patelnię dodajemy odrobinę tłuszczu i wrzucamy mrożonkę. Podgrzewamy ją aż składniki mieszanki staną się miękkie. Warto do niej dodać odrobinę sosu sojowego, dla podkreślenia smaku (starajmy się unikać soli jak to tylko możliwe) oraz szczyptę zmielonego pieprzu z mogilnika. Żeby przyspieszyć proces podgrzewania, można patelnię przykryć pokrywką.
W międzyczasie wywar do plastikapusty osiągnął stan wrzenia. Pocięte kawałki liści należy wrzucić do garnka (przypominamy o okularach ochronnych!) i zamieszać całość.
Kiedy minie pół minuty-minuta od wrzucenia kapusty, wyjmujemy ją i odsączamy na sitku.
Wracamy do mięsa, które już zaczęło skwierczeć na patelni. Dosypujemy poszatkowane liście młodej cebuli oraz dodajemy garść nasion sezamowych, mieszamy chwilę i mięso już jest gotowe do podania.
Makaron odsączamy z wywaru. Ni-Kunni stosują dwie metody podania makaronu do tej potrawy : albo zaraz po odsączeniu nakładają go do misek, albo jeszcze przesmażają na patelni z odrobiną rozbitego jajka. Z racji tego, że na naszym statku zabrakło jajek – proponujemy wersję pierwszą.
Po odsączeniu makaron nakładamy do miski. Jeśli jest mało słony, należy go przyprawić sosem sojowym (kilka kropel czyni cuda)
Na makaron nakładamy odcedzone liście plastikapusty.
Na wierzch kładziemy słuszną ilość mięsa , polewając go sosem z patelni (trzeba jednak sprawdzić, czy sos nie jest zbyt słony – jeśli jest, lepiej go nie dodawać, żeby nie zniszczył smaku potrawy). Ni-Kunni zwykli na wierzch gorącego mięsa dokładać surowe źółtko jaja. Warto do tego celu użyć świeżego, prawdziwego jajka od chłopów z bazarów Amarrskich.
Do drugiej miseczki nakładamy przygotowane synt-warzywa i voila! Proponujemy spożywać pałeczkami
Papuga życzy smacznego!