no niby tak ,ale spójrz na to tak .
Jakiś prokurator jest skorumpowany ,nie da się tego udowodnić . Zamknął załóżmy osobę x prowadzącą firmę w areszcie bez dowodów na parę miesięcy etc,albo gorzej sam je fabrykował ,mataczył o czym mówi wprost sędzie uniewinniając x itp.
Koniec końców x bankrutuje,coś mu dodatkowo zdrowie szwankuje, pozywa państwo o jakieś gorsze ,a prokurator dalej pracuje .
Przypadek samorządowej prokuratury :
Prokurator -osoba zaufania publicznego już na takie machloje(nieprawidłowości ) nie może sobie pozwolić,bo albo szef prokuratury go wypierdoli na zbity pysk, albo przegra następne wybory o kadencje i następca zrobi czystkę ,a jaka inna prokuratora przyjmie takiego wywalonego pracownika z taką opinią do pracy?
Nie ma idealnych systemów. W przypadku samorządowej zakładasz, że kandydujący ma odpowiednie uprawnienia, wiedzę i doświadczenie. Co w sytuacji kiedy kandydat jest pokroju Kononowicza ? Problem polega nie na tym, że masz kumpla, który jest kumplem, tylko na tym, że nie jesteś pociągany do odpowiedzialności, bo ktoś się zwyczajnie boi podjąć działania (nie ma znaczenia powód winy, bo często jest wyssany z palca, a dodatkowo oderwany od rzeczywistości).
Największym problemem prawa nie jest jego surowość, lecz nieuchronność. Jeśli prawo (nawet takie zupełnie niesurowe) jest przestrzegane przez WSZYSTKICH, a zawiadomienia do prokuratury NIE traktuje się jako donosu (złośliwego, czy nie to kwestia na inną dyskusję) to wówczas ludzie odpowiadają za swoje postępowanie. Jeśli jednak piętnuje się osoby zawiadamiające policję o zauważonym pijanym kierowcy... to chyba coś jest nie tak, prawda ?
Kolejną rzeczą uznaniowość stanowisk. Jak to możliwe, że w państwie praworządnym w administracji otrzymują stanowiska osoby bez przygotowania. Jak to możliwe, że na najwyższym stanowisku w państwowej spółce zasiadają osoby, o których Gazeta napisze:
Z zamiłowania muzyk grający na gitarze elektrycznej w rockowym zespole Chemia, wcześniej pracował m.in. w bankowości. (żeby była jasność - facet ewidentnie się marnował w bankowości)
Wiesz jaka jest odpowiedź ? Rozmyta odpowiedzialność (przez polityków), niejasne i szerokie kryteria wyboru na stanowiska. Prawo pozwalające na wielokrotne i sprzeczne interpretacje, a w końcu buble prawne wypuszczane przez polityków.
Uff... agitacja mi wychodzi, a przecież nie o tym chciałem napisać.
Nie ma systemów idealnych, ale jeśli każdy będzie pilnować samego siebie i swojej odpowiedzialności prawnej (żeby nie dopuszczał myśli, że można mieć zainstalowany Win'7, który "spadł z ciężarówki"), to wówczas będziemy mieli państwo SAMORZĄDNE.
Moim zdaniem recepta jest prosta. Politycy, którzy mają duże majątki i czerpią korzyści finansowe z innych źródeł powinni pełnić funkcję za przywileje, darmowe przeloty, benzyna, telefony itp. Z kolei Ci, którzy zrezygnują z innych działalności do przywilejów powinni dostawać maksymalnie 2-2,5 średnią pensję.
Daj spokój - znasz kogoś kto mówi, że zarabia wystarczająco, albo wręcz mówi, że za dużo zarabia ?