Zanim zaczniecie wyciągać Warszawę z województwa mazowieckiego, proponuję zwrócić uwagę na to:
W unijnym algorytmie podstawą jest liczba ludności - im więcej jest ludzi w danym regionie, tym więcej płynie tam pieniędzy.
Połowa mieszkańców mieszka w Warszawie lub bezpośredniej okolicy - Konstancin, Piastów, Pruszków, etc. Jeżeli te miasteczka (a mółbym się o to założyć, że tak będzie) dojdą do Warszawy, to reszcie województwa zabraknie po prostu bogatych ośrodków, dzięki którym by się rozwijała.
Żadne z miast - Płock, Siedlce, Radom, nie ma np lotniska ze stałą, przyzwoitą liczbą połączeń lotniczych. Mają raczej słabe magnesy dla inwestorów, a z odcięciem wpływów podatkowych z Warszawy budżet wojewódzki będzie miał dużo gorsze perspektywy na wydatki infrastrukturalne.
Receptą na biedę regionu jest poprawianie komunikacji - skończenie obwodnicy stolicy, wybudowanie autostrady do granicy z Białorusią, rozwój linii kolejowych, połączeń autobusowych, lepsza oferta edukacyjna w mniejszych miastach regionu. A nie kolejne mazanie markerem po mapce, co politycy wręcz uwielbiają.
Jeżeli do Radomia będzie można dojechać w godzinę ze stolicy, to znajdą się firmy, które tam się przeniosą ze względu na mniejsze koszty, tańszą siłę roboczą etc. I wtedy okolica Radomia będzie się bogacić. To jest przykład myślenia, które jest mi bliskie.
Jest też jeszcze jedna rzecz. Jeżeli Warszawa będzie sama, to nawet jeśli jej wzrośnie janosikowe (moim zdaniem kretynizm), to się będzie dużo szybciej rozwijała i dysproporcje po prostu wzrosną. Dlatego, że odgórnie zostaną utrudnione wszelkie relacje stolicy z resztą województwa.
PS
Dlaczego profesor nie może zabrać głosu w dyskusji na ten temat i jest od razu odsyłany na STFU i GTFO? Zwłaszcza, że on ma jakąś wiedzę na ten temat, czego o Kaczyńskim nie można powiedzieć (nic więcej poza modelem dyfuzyjno-polaryzacyjnym nie umie przekazać ludziom).
PS 2
Argumenty o kradzieżach są raczej niepoważne w tym temacie.