@Kane, Gregor
O to to to, całkiem przyjemnie się czyta ;]
Ale jak ktoś zauważył wszelkie teorie, wzory itp itd są tak na dobrą sprawę wymyślone (żeby nie mówić że wyssane z palca) przez ludzi dla ludzi, żeby "każdy" mógł sobie przynajmniej wyobrazić to co inny zaobserwował i opisał wzorem, poparł teorią.
Niestety każdy z nas jest inny, niektórym lepiej wychodzi myślenie abstrakcyjne od pozostałych, niektórzy są w stanie wyobrazić sobie rzeczy niewyobrażalne dla innych, niektórzy maja inny poziom percepcji i pewne zjawiska obserwują i interpretują w odmienny sposób i nazywa się ich wariatami.
Jest jeszcze jedna grupa ludzi, nie myślą, nie fantazjują, nie używają wyobraźni tylko trzymają się wzorów i teorii (czytaj granic) kiedyś tam przez kogoś na siłę skleconych do kupy aby potwierdzić to co możemy zaobserwować i wyprowadzić nas z szeroko pojętego "średniowiecza", w którym i tak uważam że nadal żyjemy.
W najgorszym wypadku taki osobnik, czasem aż prosi się o użycie określenia "moher", potrafi zareagować agresją jeśli ktoś spróbuje przekonać go że wzór, teoria może być tak na dobrą sprawę ograniczony/sprawdzalny tylko dla zjawisk obserwowanych "lokalnie", że np światło nie koniecznie jest najszybsze.
Jak ktoś kto nie myśli abstrakcyjnie, na pytanie o najszybszego ptaka na świecie odpowie Sokół Wędrowny czy Kominiarczyk Amerykański.
Ktoś kto myśli abstrakcyjnie ale nie ma wyobraźni powie że ptak Sokoła Wędrownego lub Kominiarczyka Amerykańskiego.
Człowiek z grupy tych którzy stopniowo wyciągają nas ze średniowiecza i narzuconych "barier i ograniczeń" zmuszając/mobilizując do myślenia i postrzegania alternatywnego, odpowie że ptak orbitującego astronauty i dodaje, chyba że zaobserwujemy męskie i żeńskie cząsteczki światła chociaż nie, jeśli światło potraktujemy jak cząsteczkę to ma masę a skoro ma masę to coś może orbitować w koło cząsteczki światła, dla cząsteczki światła może się to poruszać jak ślimak ale dla nas obserwujących ruch tych cośów wraz z ruchem cząsteczki światła zapierdzielają jak szalone a w dodatku ich zachowanie przypomina stare małżeństwo więc musi być tam samiec.
Inny temat to to, że wielu postrzega wielkich odkrywców np przytoczonego tu parokrotnie Albercika, jako zamknięte umysły ścisłe.
Zapominamy o tym, że to byli przede wszystkim ludzie z darem opisania swoich dogłębnych, często bardzo zawiłych i nie pojętych prze ogół, przemyśleń, przypuszczeń w sposób przystępny ogółowi a którzy w trakcie dochodzenia do wniosków nie poddali się i nie zwariowali w stopniu klasyfikującym ich do psychiatryka. Niektórzy z nich mimo że myśleli abstrakcyjnie i coś tam wywnioskowali, opisali, sprawdzili i ogólnie to byli ograniczeni wyobraźnia i w ten sposób ograniczyli całą resztę, która wykuła na pamięć ich wymysły nie próbując ich nawet zweryfikować z własnym sposobem pojmowania/myślenia. Niektórzy tak jak wyżej opisani także myśleli abstrakcyjne ale także używali wyobraźni i mieli świadomość ludzkiej natury i celowo dali nam działającą ale niepełną i ograniczającą nas regułkę, żeby kowalski bez wyobraźni w piwnicy w trakcie sprawdzania teorii nie wyzwolił nagle niekontrolowanie ogromnej ilości energii z którą nikt by nie wiedział co zrobić, innymi słowy żebyśmy się "przypadkiem" nie unicestwili.
Taki właśnie był Albercik "Nie wiem jak będzie wyglądała następna wojna, ale kolejna po niej to będzie na maczugi i kamienie", więc nam "dziad" dał coś czego większość nie ogarnie w pełni, pozostali uznają za granicę i się na tym zatrzymają, kilkoro uzna że jest to niepełne, że sztucznie nas ogranicza i że tą barierę można przeskoczyć i będą do tego dążyć i tylko nieliczni tak sprawni umysłowo jak Albercik pojmą całość i uznają, że do póki stanowimy sami dla siebie zagrożenie nie powinniśmy próbować przekraczać tej granicy.
Wracając do tematu ;]
Mimo że zdarza mi się myśleć abstrakcyjnie w wielu wymiarach i na wielu płaszczyznach to i tak uważam że jestem "ograniczony umysłowo" bo nie potrafię sobie np wyobrazić energii w czystej formie pozbawionej innych "dodatków", w końcu coś musi być nośnikiem energii.
Jeśli coś ma energię co się porusza - oddaje ją przez zderzenie - to morze mieć nawet niepomierzenie małą masę - dlatego zakładamy że jej nie ma - ale musi ją mieć.
Jeśli coś ma energię mimo że się nie porusza to albo musi być gorące i przejmujemy energię obiektu oddawaną do otoczenia albo zimne lub mięć pole grawitacyjne i przejmujemy energię "zasysaną" przez obiekt z otoczenia ale także powinno się cechować tą niepomierzalną masą.
Jeśli coś ma energię i się nie porusza - przynajmniej dla nas, w naszym układzie bo z punktu widzenia wszechświata porusza się układ w którym to coś spoczywa, temperatura nie odbiega od otoczenia, to musi jakoś kumulować energię w sobie a druga forma energii utrzymuje ta pierwsza w "pozornym stanie spoczynku" to "podkradając" jedną formę energii wyzwalamy przy okazji tą drugą.
Sama zasada zachowania energii we wszechświecie jest dość mocno naciągana bo jeśli mamy stałą pulę to teoretycznie można coś przenieść z punktu A do punktu B bez straty energii bo ta jest oddawana w takcie wykonywania pracy potrzebnej do przemieszczenia do układu i można by ją było z powrotem przechwycić... mocno zagmatwałem.
Także o brak energii - we wszechświecie, do spożytkowania w dowolnym celu, bym się nie obawiał, pytaniem pozostaje jak ją pozyskać i względnie bezstratnie "zmusić" do wykonania założonej przez nas pracy, otrzymania założonego efektu.
Chyba dobrym tego przykładem jest energia atomowa, atom wg nas sobie jest i się nie porusza - ok każdy drży ale to i tak jest wg nas minimalna ilość energii, to jako taki dla nas nie ma energii. Jednak jeśli naruszymy spójność tego całego zamkniętego, względnie spokojnego układu, i coś z jego wnętrza spróbujemy wyciągnąć poza układ, robi się ciekawie. Co będzie jeśli spróbujemy znowu coś wyciągnąć z tego to co wcześniej wyciągnęliśmy mimo że się uspokoiło, oddało całą energię i względnie znowu dla nas jest bez energii...
Po prostu musimy przestać się sztucznie ograniczać i zacząć sięgać tam gdzie wydaje nam się że sięgnąć nie można lub po prostu nie ma po co tam sięgać bo nic tam niema.
...trochę przegiąłem chyba