Co do polskiego prawa.
- Można nie naruszając prawa oglądać seriale nadawane z dowolnego źródła. Również przez stronę internetową. Odpowiedzialność za legalne nadawanie spoczywa na nadawcy, nawet jeśli wydaje się oczywiste, że nadawca jest piratem, to odbiorca nie jest ścigany. Technicznie również ściągnięcie pliku wideo nie jest karane o ile podczas ściągania go nie udostępniamy, czyli programy p2p narażone są na oskarżenia o piractwo, a programy do ściągania z Rapidshare już nie. Takie sobie lokalne dziwactwo. Pliki audio/video o których mamy świadomość że są pirackie mamy obowiązek skasować z dysku, więc lepiej tej świadomości nie mieć zadowalając się stwierdzeniem, że dokonaliśmy nagrania na użytek własny od internetowego nadawcy i wierzymy w jego uczciwość
Co do amerykańskiego prawa.
- Kopiowanie na użytek własny i osób najbliższych jest dozwolone podobnie jak u nas, ale o ile pamiętam, to tyczy się to tylko rodziny, a nie tak jak w Polsce każdego kogo nazwiemy znajomym, choćbyśmy mieli tych znajomych milion.
Legalne będzie umieszczenie naszego pliku do indywidualnego wglądu w sieci np na hasło, ale tu trzeba brać specyfikę tamtejszego prawodawcy. Aby nie być posądzanym o rozpowszechnianie lepiej aby plik był na dysku właściciela. Czyli optimum to albo własny FTP, albo np serwis Opery, portali społecznościowych itp; pozwalający streamować media z dysku właściciela dla osób uprawnionych hasłem.
To czy zakaz rozpowszechniania mediów amerykańskich do innych krajów jest stawiany wyżej, czy niżej od prawa udostępniania dla osób najbliższych i czy obejmuje osoby bez obywatelstwa amerykańskiego, to już nie podejmuje się ocenić. Amerykanie mają dziwne podejście w tej kwestii i wiele zależy od tego, czy już ktoś się o to sądził, a najlepiej czy zapadło orzeczenie SN. Zasadniczo nawet z YouTube pliki są usuwane dopiero na żądanie właściciela praw, więc pokazanie filmu własnej rodzinie poprzez stream, lub download powinno mieścić się w granicach dozwolonego użytku o ile zapewniamy ograniczony dostęp do pliku.
To tyle co pamiętam z życia młodego anarchisty