Niby ma tu być o chaosie na południu a cała strona o BUFU
Eh... co do elitarności i innych takich określeń to śmiesznie się to czyta w sumie. Jak byliśmy w Atlasie to byliśmy źli, bo to z dupy alians. Jak siedzieliśmy tam do końca mimo oczywistego upadku to wszyscy się śmiali z failowego Atlasu mimo, że jak na brak LS i tak się długo utrzymał w obliczu inwazji wielu sojuszy.
Teraz jesteśmy z IT i też jest źle, już się nie można przypierdzielić że IT failuje ale jest źle bo bijemy kogoś kto jest słabszy. Jak PL klepie słabszych albo ma w gotowości hot drop z matek - jak by coś nie poszło - to są elitą
Teraz będzie kolejnych kilka miesięcy kto jest bardziej pro - czy ten kto się broni czy ten kto atakuje. Może ten, kto zdecyduje się pomóc atakowanym zostanie nagle bardziej pro?
Osobiście mam to w dupie. Z mojego punktu widzenia BUFU szuka zawsze miejsca z easy money i dobrych opcji na bitkę. To jest fajne bo nie marnuję czasu na pierdoły.
Roamujemy w stain, roamujemy na północy, wszędzie gdzie jest okazja i gdzie mamy bliżej. Mamy taką możliwość i to jest zajebiste.
Co do AAA to teraz chyba mamy sytuację gdzie wszyscy się z wszystkimi biją - choć głównie z AAA. Sojusznicy z bitwy za 30 minut już przestają być sojusznikami i można się z nimi klepać. Dzięki bliskiemu NPC space jest to idealne miejsce na długotrwałą wojnę. Moim zdaniem nawet jeśli w końcu AAA space została zaorane to nikt tego nie weźmie albo AAA za chwilę sobie to zdobędzie z powrotem.
A tutaj znowu wszyscy jęczą, najpierw jęczeli że im na południu nudno i nie mają się z kim bić. Potem mieli z kim, ale jęczeli że źle bo siła ich. Wygrali i było fajnie, teraz znowu mają z kim i jęczą. Tak źle i tak nie dobrze.
Zamiast się cieszyć, że nie mieszkamy na północy w mega naplandzie to marudzicie. Zauważcie, że zgodnie z komentarzami ludzi wszyscy są zadowoleni: AAA jest zadowolona bo ma cel i fajnie im się walczy, SE i Coven też może się postrzelać, BUFU podobnie... tylko po co te dziwne osobiste wycieczki?