Te "cloaki na Vagasach" wyrastają na jakiś mem, trzeba więc wyjaśnić.
"Cloaky vaga" ma sens w jednym zastosowaniu - gdy działasz solo (lub w kilkuosobowym gangu) głęboko na terenie przeciwnika, który lubi rzucać przeciw Tobie bloba.
Oddajesz trochę scanresa (w praktyce frytki na gejtach stają się nieuchwytne) za:
- gwarancję dobicia do bramy, jeśli wskoczysz w kampę (approach, mwd, cloak)
- możliwość odlecenia z kampy bez bańki (align, mwd, cloak, warp out)
Dodatkowo, Vagas w cloaku lata 110 m/s. To w zupełności wystarczy, by podejść niczego nie spodziewającego się łosia, który stoi np. 50 km od gejta (sam zaliczyłem kilka takich killi). Generalnie te 110 m/s jest na tyle rozsądną prędkością, że możemy mówić o manewrowaniu w cloaku, a nie "nie widać mnie, ale siedzę w miejscu".
Cloak umożliwia też spokojne zaszycie się na SS-ie (i "śmierdzenie na localu" całymi dniami ku rozpaczy kerbirów).
Wbrew pozorom, medium neut na Vagasie nie jest taki "niezbędny" - w gangu, to oczywiście pomoże to szybciej zabić cel, ale nie można tego traktować jako "broni na frytki". Jeśli lecisz Vagasem i frytka (zwłaszcza interceptor) znajduje się w zasięgu medium neuta (12 km), to znaczy że robisz coś źle. O wiele skuteczniejszy jest "drag'n'drop", czyli odejście po prostej na przepalonym MWD i zmuszenie frytki do lotu po prostej - wtedy wystarczają 2-3 salwy (poniżej 10 sekund).
Cynabal z cloakiem się nie sprawdza - mieści się tylko podstawowy cloak (bez uszczerbku dla fitu), w cloaku porusza się dużo wolniej niż Vaga i traci jedną z głównych przewag nad Vagabondem - fenomenalną szybkość locka.