The Minions.
Część naszej soboty wyglądała tak:
Najpierw Vurionek łapie Kronosa 10j od thery (co on tam robi?) i woła o pomoc. Trzyma gościa z 10 min, aż dolatuje ja i Karaś dwoma gilami i cepem. Na kronosie ląduje Scythe fleet i omen navy. Tackluje scytha i go zabijamy, później spada omen, kronos nadal na punkcie. Przylatuje mu pomóc Legion, malediction, protek, machariel i carrier, co przywołuje nam babana na twarzy ;]. Niestety thera jest mocno zakampiona i po jakimś czasie udaje się przebić tylko cepowi, sabrowi i confesorowi. Zabijamy legiona i malediction. Nie możemy zbytnio nic więcej przebić i ląduje jeszcze gedon. Odchodzimy troche, oni wywarpowują, niestety (dla niech) nie nadąża za kolegami protek i kiedy zdycha wraca mach, cerberus, kronos i zanim dowarpowuje carier zabijamy i protka i macha, cerba ratuje na końcówce armora. Do ekipy dołącza balghorn i cruor. Nie damy rady za bardzo nic przebić (oprócz cuora) i zbytnio utrzymać tackla przy neutach i webach więc disengage i wracamy do thery.
https://zse.me/kb/?a=kill_related&kll_id=3588Druga część
lecimy sobie pobić goonów w branch, ale ci się szybko chowaja i wydokowują po jakimś czasie milionem hawków i później jeszcze jakąś większą flotką. Ogólnie local w pewnym momencie puchnie do 100, a oni mają dobrego combat probera, więc jak to zwykle z nimi, nie chcą się bić, tylko przegonić od swoich anomalek co by przypadkiem nie przyszło nikomu do głowy tu wracać. Zabijamy im trochę crapu, ale przez zamieszanie i zamuł tracimy jedną gile, która zostaje w innym systemie i lecimy przed siebie. Trafiamy na jakieś dziwne dwie floty, które zabijają cariera, jedna z nich odlatuje, a my zabijamy drugiej jakiegoś ratla i vexora. Lecimy dalej bo floty cerberusów z bazylami podejmować nie chcemy, druga flota w bsach i są razem, ale naszczęście zaraz trafiamy na roamujące Co2 i spuszczamy im srogi łomot ;]. W sumie nie ma co pisać, bo oni wskoczyli do nas i ich zrejpiliśmy jak małe dzieci.
https://zse.me/kb/?a=kill_related&kll_id=3635