Postanowiłem polecieć sobie rano i poszukać guza....Po zabiciu jakiejś noob
mining barki oraz
omen navy issue moją gilą spaliłem mwd (nomen miał prawdopodobnie linki bo ja z moimi go ledwo doganiałem, ale chyba kliknał w przestrzeni źle i zawrócił na mnie).
W każdym razie poprosiłem o uratowanie mojej dupy z mobile depo. Przyleciał
stiletto z depo, reshipnałem się i dołaczył do nas
orthrus.http://kb.vergeofcollapse.net/index.php/kill_related/114033/ bitka z perspektywy naszego kbnatomiast żeby zobaczyć pełne liczby
https://zkillboard.com/br/48981/Goście sie reshipowali co chwile, co umierał jeden Scythe to 30sekund później dolatywał drugi, celestisy dampowały cały czas włącznie z keresem, więc trzeba było podlatywać dawać dronki i spierdzielać natomiast orthrus nie miał locka co chwilę.
Mega ciężka bitka, jednak jestem zadowolony, umarłem dlatego bo Scythe przeskoczył na drugą strone i wiedziałem, że lada chwila wróci i zacznie naprawiać Celestisy, które nasz dampują (odwieczny problem czy najpierw logi, które są daleko czy dampy, które są wprawdzie bliżej, ale moga przytankować skoro maja scytha za plecami). Zostałem na bramie manewrując dokooła webów i scrambli, kiedy pojawił się logistyk dronki zrobiły z nim porządek, niestety miałem już tylko capa na dwa cykle MWD, więc tankowałem overheated ASB, podczas tankowania zabiliśmy celestisa i chyba coś tam jeszcze, ale w końcu spadłem. Nie przypuszczaliśmy z pilotem orthrusa, że goście będą cały czas sie reshippować jak dzicy
tyle!