A my w 7 osób skromnie, bez lotnisk
http://eve-kill.net/?a=kill_related&kll_id=24083226otworzyła nam się dziura do tego systemu, polecieliśmy we frejkach zrobić rozpoznanie bojem. Przegoniliśmy talwary, zaciukaliśmy 2, 3 statki pod stacją i tubylcy zdecydowali się wydokować + 3 scimitary i archon. Zaczęliśmy pojedynczo wracać po inne statki.
Po pierwszej bitce zebraliśmy wraki noctisem i powoli ekipa się nam wykruszała, bo zaczynało się robić późno. Ja wróciłem na chwilę do dziury i gdy wracałem na wyjściowy wh tubylcy wydokowali po raz drugi (zostało nas 3 na gridzie więc odwaga wróciła). Zaczekałem aż nasi zawołają pierwszego tackle'a. Borys mówi że złapał go dramiel i że potrzebuje pomocy. W tym momencie nieświadomy że to dzieje się bardzo blisko undocku wskoczyłem i poleciałem na 0 na Borysa żeby szybciej dorzucić swoje worriory + neuty gdyby dramiel był wystarczająco blisko. Zanim doleciałem Borys spadł, a ja wylądowałem 10km od dramiela i 3 od augorora navy.. Więcej mnie nie interesowało nic z tego co jest na gridzie. Przepalam mwd i dzida jak najdalej. 5, 6, 8, 10, 11km.. \o/... Stoję, wtf?! Scram, weby, neuty, nad capacitorem dosłownie zabrakło miejsca na efekty ewara. W tej chwili dopiero spojrzałem na overview szerzej niż na to co mogło mnie zascramblować na dzień dobry po wylądowaniu. Może gdybym zainicjował warpa od razu, chociaż z dramielem na close nawet nie przeszła mi taka możliwość przez myśl.
Po tym ganku i shit stormie na localu który wywołał mój nieszczęsny ishtar, poszarpaliśmy się jeszcze gay sqadem i poszliśmy spać