http://zbulu.kei.pl/pbn/kb/?a=kill_related&kll_id=33328Z braku ludzi w sobotni wieczór wybraliśmy się luźnym gangiem nano-dziwek "na kerbirów". Scout namierzył dwa carriery i 2 bsy na anomalce, gang wskoczył i warpnął na scouta. BS-y zwiały, przyleciały dwa kolejne carriery = razem 2 Chimery, Archon i Thanatos. Lekka konsternacja, bo nie mamy DPS, żeby zabić repujące się wzajemnie carriery. Próba batphona spaliła na panewce - jedni mieli 50j, drugim nie chciało się tyłka ruszyć.
Decyzja - trzymamy punkty na carrierach i liczymy na n00bspawn. I faktycznie, najpierw kilka pierwszych shipów, a potem cała chmara. My trzymamy focus-fire, oni strzelają jak popadnie, większość (jak się okazała) w raciarskich fitach, carriery teoretycznie powinny ich naprawiać, ale w praktyce im to nie wychodzi, więc nawet drake'i spadają jak wiadra cegieł.
Carrierów wprawdzie nie zabiliśmy (chodź zrąbaliśmy im kilkanaście fighterów), ale zamiast tego mieliśmy "goodfight".