Autor Wątek: EvE na bani ... ??? ... profit!  (Przeczytany 7574 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

veldi

  • Gość
EvE na bani ... ??? ... profit!
« dnia: Listopad 22, 2009, 18:12:54 »
Pewnego wieczora raczyłem się sobie piwkiem podczas operacji górniczej. Wiadomo, ciężko pracujący robol może sobie, nie? Atmosfera na vencie przednia, każdy na bańce oprócz pilotów Orek, więc puszki schodziły w szybkim tempie. Wiedziałem że bańka + granie = fail.

Op się skończył i cóż, zatraciło się kontrolę i do durnej bani wpadł jeszcze durniejszy pomysł wybrania się do lowsek na misje. Zapakowawszy swego Rupture pod misje lvl2-3 plus salvagining sprzęt w ładowni. Byłem jeszcze na tyle trzeźwy żeby sprawdzać gejty skautem gdy szukałem dobrego agenta. A było to dawno temu jak było się sobie nubkiem i nie było nawet myślenia o lataniu w lowseku. Nauczyłem się po jednym skoku bez sprawdzania skautem i straciłem Hoardera z jakieś 15 mil minerałów :p Wtedy to była dla mnie okrutna suma

Znalazłszy dobrego agenta, ładnie się rozpakowałem na stacji i podjąłem lekkomyślnie misje lvl3. Bańka konkretna więc i myślenie z pupy. "Kto mi tam podskoczy, aight!". Takim to myśleniem załadowałem działka i fit pod misje i tu zonk, tractor beam i 2 salvagery :P Taki się mocny poczułem, haha.

Pamiętam tylko jak opuszczałem stację i obudziłem się w wyrku. Nawet nie było kaca i tak się przyjemnie leżało gdy nagle przeszywająca myśl o stracie statku i jaja na nie opłaconym klonie. "No ładna wtopka, klon na połowie SP :(" pomyślawszy biegnąc do kompa.

EvE włączona była nadal a mój statek orbitował wokół stacji w systemie 0.4, nazwy nie pamiętam. Szoker, jak nikt mnie nie zabił jak dotąd. Dokowanie w panice, przeglądam statek, nic nie stracone. Przeglądam kombat log, nie zabili mnie. Wtf?! Ostro. Staram się przypomnieć bieg wydarzeń i ekstremalne szczęście, myślę. Coś powoli mi tam świta ... zaglądam w maile. Meil od kogoś kto przyglądał się moim wyczynom na misji.

Pisał że znalazł mnie na skanie i pomyślał, "EZ kill". Wpadł i zobaczył Rupture robiącego misje i salvagującego jak leci, plus rozkłada fryty dronami (a założyłem sobie artki na dystans). Nabrawszy respektu do pijanego mistrza, począł mnie bronić od piratów których też salvagowałem i lootowałem. A latał Chimerą O_O Czyli jeśli dobrze zrozumiałem mogłem być rozwalony instant.

Skończywszy czytać maila myślę sobie kurde czas sprawdzić loot. Tutaj szczena mi opadła. Szybkie obliczenie wg. cen na markecie ... ok 150 mil z samego salvage. Nie wiem ile czasu to trwało ale dostałem banana na twarzy, spakowałem się i poleciałem do Jita :P

GG ...

Drink & Fly Reckless !


Mimo że od dawna nie gram, a siedzę przy piwku właśnie, tak mnie naszło coby opowiedzieć tę małą historię.


* veldi pije zdrowie za Centralę


Veldah out.

Pol Kent

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 1 101
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Ramani Rydiks
  • Korporacja: NPC corp
  • Sojusz: -
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #1 dnia: Listopad 22, 2009, 18:33:04 »
Buhahahahahahahahahaha....... :2funny: :2funny: :2funny:
Stary, nie wiem co palisz ale skontaktuj mnie ze swoim dostawcą  :2funny: :2funny: :2funny:

veldi

  • Gość
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #2 dnia: Listopad 22, 2009, 18:44:10 »
Ok przyznam się że kilka shotów z bonga weszło :P A wiadomo, piwo + wiadro rozum odbiera.

Wpadnij do Belgii, do Holandii blisko ...

 O0

Loc0

  • Gość
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #3 dnia: Listopad 22, 2009, 19:20:21 »
Ghehe ubawilem sie ... jak siedzialem z GBT to robilismy roamy na bani i tez bylo wesolo :D

veldi

  • Gość
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #4 dnia: Listopad 22, 2009, 20:41:48 »
Lol, opowiedzta coś  >:D

Skeer

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 907
    • Zobacz profil
  • Korporacja: Beach Boys
  • Sojusz: Cartel.
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #5 dnia: Listopad 22, 2009, 21:45:22 »
Najwięcej do opowiedzenia ma chyba Greg - o tym jak go wyciągali frachtem na roam po lowseku  ;D
Cała prawda o moim graniu...


Voulture

  • Gość
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #6 dnia: Listopad 22, 2009, 21:48:58 »
To Raana trzeba by spytac, nie bez przyczyny ma nicka Sleepkamper - wielokrotnie zdarzalo sie, ze zasnal na gejcie :D

veldi

  • Gość
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #7 dnia: Listopad 22, 2009, 21:54:27 »
No no, cmon sum storytelling !

Gregorius

  • Gość
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #8 dnia: Listopad 22, 2009, 22:40:35 »
Co tu dużo gadać.. każdy jak miał styczność z GBT to wie, że to raczej banda pijaków i ochlapusów :P

Raan wygrywa chyba każdą konkurencję :D - Człowiek, który podczas roamu, ni z tego ni z owego potrafił usnąć na gate, słodko podchrapywać i o nic się nie martwić.
Nie zapomnę reakcji lazara, który kombinował, jak tu Raana, chociaż na SSsie schować ^_^. Bezcenne ;]

Z tych śmieszniejszych akcji wspominam jeszcze :

Yogosa - co prowadził napruty roam (GBT+ jeszcze chyba ktoś). Gdzie natrafiliśmy kilka j przed jakiś inny roam. Yogos zagadał i mówi, cytuję:  "O kurwa, oni są najebani jak szpadle, tak samo jak my. Chyba nawet nie wiedzą, gdzie są.... ledwo ich rozumiem". Wtedy chyba po raz pierwszy popuściłem ^_^.

Lazar - teraz cięzko mi coś konkretnego przytoczyć, ale drunk roamy z nim skutkowały bólem przepony w dniu następnym ^_^.

Frachcik....Taa.. fracht był bezczelnym fortelem w moją stronę. Kilka razy tego próbowali ( Raz już stałem na wlocie do low ;))


Słowem : Pijcie i latajcie! :D Najlepsze fazki wtedy są ^_^.

Doom

  • Wielki Inkwizytor
  • Administrator
  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 7 328
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Mandoleran
  • Korporacja: ULF
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #9 dnia: Listopad 22, 2009, 23:34:02 »
Ale na wszelki wypadek przed piciem przebazujcie się ze statkiem gdzieś daleko od garażu w którym stoi droga raciarka (logowanie się do gry i stwierdzenie że sie siedzi w  rzeczonej raciarce na pasku parę j w głąb low czasami źle robi na początek dnia :P )

W bitwie nie liczy się ten kto ma pierwsze słowo. Liczy się ten kto ma ostatnie.

Loc0

  • Gość
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #10 dnia: Listopad 23, 2009, 00:22:34 »
Z pobytu w FallenSouls czy innym YouWhacie - Lazar (byl wtedy wlany czy nie?:D) z przejecia nie ogarnal angola :D
Lazar Privateer > cmon fast fly to target (fast roam not like a jebany slimak)
Jezu takich gagow jest masa :D

Skeer

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 907
    • Zobacz profil
  • Korporacja: Beach Boys
  • Sojusz: Cartel.
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #11 dnia: Listopad 23, 2009, 01:34:44 »
Może to i nie po pijaku, ale mam kumpla w korpie, który się tak nudzi w trakcie racenia, że zasypia.

Kiedyś, z rok temu, raciłem na pasku w systemie z nim. Po jakichś 3h stwierdziłem, że kolega śpi, a jego raciarkę zjadają BSy - zabiłem te bsy, natomiast Typhoona bumpowałem Ishtarką poza grid, żeby go hosty 1j obok nie zauważyły.

To była najlepsza moja lekcja bumpowania shipów ever  :)
Cała prawda o moim graniu...


Tomash Kovahlsky

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 601
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Tomash Kovahlsky
  • Korporacja: Polish Task Forces
  • Sojusz: C0VEN
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #12 dnia: Listopad 23, 2009, 13:11:12 »
zasypianie na gejcie... hmm... cos mi to przypomina :P

veldi

  • Gość
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #13 dnia: Listopad 23, 2009, 17:51:36 »
Jeszcze mię się przypomniało.

Wstaję rano, lekki wtf po impie. Nagle "Kur.. ! Chyba gdzieś statek zostawiłem." Login ... Alt leci sobie beztrosko w New Eden w kierunku EvE gate :P

Gacul

  • Gość
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #14 dnia: Listopad 23, 2009, 22:10:03 »
To i ja się pochwalę  ;D

Więc tuż po przejściu do SHCK (wtedy jeszcze FS). Trzeba było przewieść tonę gratów do deep 0.0, chyba Branch region się nazywał. W Jita ofc odświętne zakupki się zrobiło za jakieś 0.5b (wooah dla mnei wtedy to było siana jak lodu  ;)). Zamiar był taki aby przepchać to carrierem do 0.0, ale to było na trzeźwo  :D. Jakoś wieczór jeden możę dwa później wracając na bombie do domciu naszła mnie chęć na roama albo chociaż na racenie. Więc zapakowałem wszystkie modułki i jednego cepa do bestowera (jakieś 0.4 b). I się rozpoczoł dłuugi trip Jita >> Branch. Ofc w systemie empire >> 0.0 wpadłem na GENIALNY pomysł wsadzenia drugiego cloaka na indora. Oczywiście leciałem bez scounta ( Ja się kurwa nie przebije solo indorem ! - rage zawsze rośnie po pijaku). Pierwszy wyskok z empire i niespodzianka. Bania, decloak, "Kurwa do chuja czemu claok nie działa" ;D, no i efekt http://www.gbteam.pl/kb/?a=kill_detail&kll_id=3659 (jeszcze przed "boostem" km'ow więc nie ma wszystkeigo.

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #15 dnia: Listopad 26, 2009, 18:50:33 »
Co tu dużo gadać.. każdy jak miał styczność z GBT to wie, że to raczej banda pijaków i ochlapusów :P
Nie pamiętam co prawda czy wszyscy już byli wtedy nawaleni, ale którejś razy Gregu po MOPie w low wymyślił, że będą grać w pingla kontenerami...
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Gregorius

  • Gość
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #16 dnia: Listopad 26, 2009, 22:59:49 »
AAA graliśmy :D Z kale'em graliśmy ;D (sobą graliśmy :D )


Zresztą.. teraz jestem na bani ;D więc pewnie zaraz cośm wymyśę :D:D
« Ostatnia zmiana: Listopad 27, 2009, 13:54:27 wysłana przez Gregorius »

CATfrcomCheshire

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 1 569
    • Zobacz profil
  • Korporacja: RAVE
  • Sojusz: C0ven
Odp: EvE na bani ... ??? ... profit!
« Odpowiedź #17 dnia: Listopad 27, 2009, 12:26:13 »
 z cyklu smieszne historie: 
Nie pamietam juz, czy bylem wtedy pijany, ale skoro nie pamietam, to pewnie bylem :) W kazdym razie postanowilem przeleciec sie indykiem pelnym paliwka do posa przez Great Wildlands, bez scouta. Lece sobie lece Mamoothem, pelen animuszu, a tu kampa hostow. Momentalnie wytrzezwialem i trzymam cloak, i sobie mysle. Tu nawet nie chodzilo o towar, ktory przewozilem, tylko o to, zeby nie dac satysfakcji zabicia mnie w indyku odwiecznym wrogom (Republic Aliance), wiec wszystkie receptory zaczely dzialac z podwojna moca, 30 sekund zamienilo sie w wiecznosc, i zaczalem sie zastanawiac, jak tu umknac kampie 5 rekonow i hacow bezbronnym idnykiem. Mysle sobie, mysle, i nic nie wymyslilem. Ewidentna porazka, wchrzanilem sie w pulapke jak nub, nie ma szans, koniec kropka. Kolesie czekaja, az wykloucze, zeby mnie rozsztrzelac, a ja nic nie moglem z tym zrobic. Mimo to postanowilem alignowac, i jak gdyby nigdy nic probowac skoczyc na brame, gdzie byl juz moj pos, 1j do ocalenia, no ale wiedzialem juz, ze wtopie... Wiec alignuje Mamoothem, wychodze z cloaka, i czekam na nieuchronne "blink blink blink, pufff", ale... NIE! Kolesie na widok mnie wychodzacego z cloaka w indyku zastanowiaja sie chwile, poczym... jeden po drugim odskakuja na sfaespoty :P Nie mogac w to w dalszym ciagu uwiezyc, warpuje na brame, przeskakuje, caly czas oczekuje poscigu, moj zamroczony umysle nie rozumie. czemu mnie nie rostrzelali, dopiero na posie zebralem mysli, i uswiadomilem sobie, ze zbaicilem tych gosci conajmniej kilka razy wczesniej Mamoothem bulkheadach, z webem scramblem i tankiem, i za kazdym razem wskakiwala reszta mojego gangu, zeby ich szybko rozstrzelac, wiec tym razem po prostu nie dali sie nabrac... Z tym, ze tym razem akurat za plecami nie mialem zadnych kolegow.... Jedna z fajniejszych scen jakie mialem w EVE  ;D
Welcome to EVE. If you aren't busy finding some way to injure or at least mildly inconvenience another player, you have a lot of catching up to do.