tak to jest w eve, ze jest bardzo niesprawiedliwa, ale kiepskie sojusze predzej czy pozniej gina (ewentualnie przechadza w stan zombie - pol-martwych zywych trupow).
Nie da sie ukryc ze Iron byl juz od dawna niesamodzielny. Wreczane mu byly srodki dzieki ktorym inny sojusz, przy nie-sparalizowanym dowodztwie moglby wyciagnac na prosta, ale nie byl w stanie tego wykorzystac. Whinujac przy tym jak to zostal backstabowany i tak dalej, podczas gdy po prostu jak sie samemu nie ma sily reformowac, wyieprzac kerbierow i ludzi ktorzy mysla ze graja w hello kitty online i tak dalej, to predzej czy pozniej tak sie wlasnie to konczy. Iron to byl chory sojusz, z chorym dowodztwem.
Co do nowej akcji na polnocy - to jest calkiem ciekawa akcja, ogolnie odczucia mam jak Kombat. Ale to sie nie stanie, konflikt sie nie zfragmentalizuje w eve (a szkoda). Ten mob ktory niedlugo najedzie na polnoc tez, niestety, bedzie nieskuteczny. Po prostu grupa ludzi, bez celow, dedykacji i pasji, rozpierzchnie sie jak tylko gowno sie rozbryzga o sciane. Po prostu caly ten nowy naptrejn atakujacy polnoc jest zbyt przypadkowy, nie maja jakiejs agendy wspolnej (sama chec przejecia hajendow to jest za malo zeby cos osiagnac).
Oraz jak wiemy najtrudniejsze jest wspoldzialanie ludzi z bardzo duzym ego, a tego liderom nowego naptrejna nie brakuje.
Zawiedziony, zegnam.
Czy Wy naprawdę nie potraficie dyskutować bez rzucania mięchem?
Powstrzymujcie trochę język, bo się zrobi nieprzyjemnie. Dotyczy nie tylko autora tego postu, ale dużej części dysputantów.
X.