W dzisiejszych realiach EVE nerf pomysły takie jak Albiego są ekonomicznie nierealne nawet jak na wirtualnego handlowca. Misje są podstawowym źródłem dochodu wszelakiego w EVE z miningiem włącznie, bo on bez klienta nie ma racji bytu. Misje są jak bicie/druk pieniądza w gospodarce państwa, a tym samym reszta wszechświata EVE jest tymi ISKami napędzana. Bez nich nie ma prawie nic, bo pozostałe żródła dochodu są uwarunkowane istnieniem podstawowej masy gotówki z Empire.
Zrobić misję zarazem ryzykowną i niemożliwą do solowania w obecnych założeniach gry jest awykonalne. Gracz musi wejść na misje i podjąć walkę, a więc nieważne jakie by nie były siły NPCów, to CCP musi dopilnować aby gracz nie pufnął na starcie, bo ilość graczy w gangu nie odgrywa tu żadnej roli sprowadzając się do kilku osób. NPCe są ustawione albo w mikro blobie atakującym natychmiast po wejściu, albo w makroblobie atakującym z opóźnieniem, lub falami. Jeżeli makroblob będzie 10 razy większy, to conajwyżej będzie 10 razy dłużej robiony przynosząc 10 razy większy zysk. Jeżeli mikro będzie miał drastyczną przewagę DPS, to nikt nie podejmie misji, bo nawet jeśli tylko jeden z graczy w gangu
przymusowo spadnie na starcie zanim koledzy rozciągną bloba, to szanse na zorganizowanie gangu poza corpem, lub znajomymi spadną do zera, a to właśnie niezorganizowani gracze stanowią większość i zawsze tak będzie.
Pamiętajcie, że 90% graczy na misji, to bedą przypadkowe osoby z kilkumiesięcznym stażem. EVE, to nie jest tylko gra dla graczy z przed kilku lat, a nowi nie będą czytać EONa cierpliwie czekając dwa lata na swoją kolej. CCP robi biznes, a on musi się kręcić dla klientów od samego początku gry. Dałoby się oczywiście zrobić trudne misje dla fregat, ale ich nie będzie, bo przecież "nowi" równa się "łatwe". Marketing by padł ze śmiechu słysząc o kłodach pod nogi dla newbie. Oni przecież teraz misje lev 2 robią w BSach i uważają, że to normalne.
Można zrobić misję o średnim ryzyku, ale niewykonalną solo w Empire. Wystarczy postawić na misji lev 5 npecowe lotnisko o tanku niemożliwym do złamania jednym BSem i zabronić na taką misję wlecieć czymś większym, czyli przenieść taki lev 5 do hi secu. Tyle, że gdyby misja była opłacalna, to zwyczajnie bym ją sklepał na trzy konta. Interes, to interes i nikt nie lubi się dzielić ISKami.
Jak dla mnie, to sposobem na nowe misje byłaby całkowita zmiana podejścia. Koniec z rozwalaniem flot jednym BC, HACem, czy BSem. Zamiast tego porządne AI dla NPC i walki 1 vs 1 z silnym bossem, lub małych gangów graczy i NPC, (a nawet mieszanych jak nie ma jak skompletować gangu) wykorzystujących wszystkie atrybuty gry w taki sam sposób jak w PVP. Przymusowe scramblowanie, bo inaczej uszkodzony NPC zwieje razem z 10, czy 20 mil bounty, które miało byc zyskiem gracza. PVE bez wykorzystywania EW, z różnymi głupimi ograniczeniami i w niezależnych fitach od PVP jest bezdennie głupie i służy tylko do mielenia ISKów. Nawet fabuły nie ma po co dopisywać, bo nikt tego nie czyta.Tylko w ten sposób zasypano by przepaść pomiędzy graczami PVP i PVE. Niwelująć różnice w technikach walki. Tym samym zachęcając do swobodnego podejmowania wspólnych działań. Wepchnięcie 200k graczy do nullsecu, to już osobna bajka, bo wymagałoby takich zmian mechaniki aby sojusze w zero były zmuszone ekonomicznie do dobrowolnego otwarcia granic. Mówiąc krótko, to miałyby być imperia z własnymi prawami i zyskami czerpanymi z samej egzystenci graczy na ich terytorium, oraz obowiązkami wobec tych graczy kontrolowanymi przez mechanikę gry. Powiedzmy - kupujesz paszport masz wjazd przez kontrlowaną bramę i domyślne "neutral". Strzelanie w ciemno do takiego gościa, tam gdzie jest cywilizacja i nie ma strefy wojny powinno rodzić jakieś konsekwencje. Obciążyć sojusz kosztami ubezpieczeń turystów zestrzelonych przez ludzi sojuszu. Płacisz lokalne podatki z RATów, misji, używania stacji, to masz prawa i formalną ochronę z poziomu mechaniki gry. Np drastyczna kara finansowa za strzelanie do
własnego podatnika, nieograniczone czasowo agro dla sojuszowych piratów i automatycznie nadawane bounty na rachunek sojuszu. Darmowe agro dla przyjezdnych bandytów.
Rozsądne ubezpieczenia dla T2 shipów. W zamian za to sojusz w ramach SOVa mógłby stawiać filtry bram np dla BSów, blokadę scrambli, webów, cyno (poza zamkniętymi pocketami) dla tych którzy legalnie weszli jako zarejestrowani "neutrale" itp, wedle uznania opłacalności biznesu, oraz miałby radar w starym stylu z pełnym podglądem aktywności i jakieś statystyki wejscia - wyjścia.
Wygodny atak wymagałby użycia przynajmniej BlackOpsów (np jako jedynych wchodzących do systemu bez cyno) aby zmusić stealth gang do przygotowania ataku capsów i suportu.
Piractwo musiałoby się z natury rzeczy odbywać na terytorium konkurencji, a jeżeli sojusz nie chce praw dla mas, to sam też ich nie ma. Brak ubezpieczeń i inne ograniczenia np w markecie (brak transferu danych pomiędzy granicami). SOV przyznawany wraz z uprawnieniami dla mieszkańców na takim terytorium. A jak dzicz, to dzicz. Czarna dziura na mapie. Przpominałoby, to tworzenie państw. Wojna i piractwo miałyby swoje miejsce i powinny prznosić konkretny zysk. Drop z PVP powinien zwracać paredziesiąt procent fitu ofiary, a corpse do wydłubania z implantów i na biohumus