Gdy Polska miała wejść do Unii Europejskiej wiele programów było o tym jakim dobrodziejstwem ona jest ale w sumie zero informacji co w niej jest złego. Ktoś wydał grube miliony na wszelkiego rodzaju programy rozrywkowe, audycje w radiu itd itp.
Na wybory pamiętam nie poszedłem aby dać biernie do zrozumienia, że mój głos jest nieważny (tak wiem zaraz będziecie mnie za to "glanowali"). Można powiedzieć, że tak naprawdę nikogo głosy nie były ważne tak jako jednostki jak i ogółu społeczeństwa. Bo za nas już wybrano.
Zanim weszliśmy jako naród do struktur Unii oglądałem i czytałem o niej sporo informacji w sieci między innymi o tym jakie podejście mają do rybołówstwa. O tym, że ktoś tam w strukturach tejże unii ustalił, że dla danego kraju jest przydzielone takie a nie inne ograniczenia w połowach danych ryb. Zaowocowało to między innymi dużymi karami dla rybaków, którzy jednak zbojkotowali te ograniczenia i z połowu wracali z całą ładownią różnych ryb. Urzędnikowi ubzdurało się, że może w ten sposób odgórnie ograniczyć połów danego gatunku ryb i nie wpadł, że do sieci wpływa losowa liczba ryb. Zanim rybak przesortuje połów to te ryby i tak już są śnięte więc aby nie był obciążony wielkimi karami wywalał je za burtę w efekcie czego na dnie Bałtyku zalegają wielkie sterty padłych ryb przenoszone z miejsca w kąt przez prądy.
Taka jest Unia i jej rozporządzenia.
Ale nie zmienia to faktu, że już w jej strukturach jesteśmy i to nas do czegoś zobowiązuje.