Mi sie tez nie podoba. Bardzo lubilem swojego cheetaha na kadlubie vigila i latalem nim na bliskim rzucie kamery czesto zeby widziec w ktora strone mam dziubek do directional scana
Nie podoba mi sie filozofia symetrycznosci i spojnosci rasowej statkow. Jest po prostu do bani. Czemu wszystkie rasy mają prowadzić tak samo badania, mieć tyle samo rodzajów w każdej klasie statku, w mniej więcej tych samych cenach, o tych samych możliwościach, wrzucanych na rynek o tym samym czasie? Prawdziwy wyścig zbrojeń wyglądał tak, że jak jeden kraj wprowadzał broń X, to pozostałe kraje próbowały zrobić coś anty - X, coś tańszego i lepszego niż X, albo próbowały nadgonić X ale im się to nie udawało. Statki według uniwersalnego schematu i porządku wcale nie są fajne. Gdyby matarzy mieli dodatkowo 4 typ BSa za pół ceny ale kulawego, Caldari więcej statków wojny elektronicznej w różnych klasach wagowych i 2 trochę różne typy covertów, byłoby ciekawiej. Różne państwa powinny mieć różna filozofię i różne możliwości wprowadzania nowinek technicznych. Na przykład Amarzy powinni dostawać większość statków T2 pół roku po pozostałych rasach bo Rada Teologiczna musi jeszcze pobłogosławić nowe technologie. Gdyby niektóre rasy w ogóle nie miały np stealth bomberów (np gallente) albo interdictora (np gallente), albo gdyby były one dużo słabsze za to tanie, też nie byłoby tragedii a byłoby jakieś zróżnicowanie.
CCP za bardzo myśli o swoich statkach jako o wpisach w pięknie uporządkowanej tabelce a za mało jako o broni którą robią wymyśleni ludzie w wymyślonym świecie - a ci ludzie też mają swoje ambicje, słabości, ograniczenia, szpiegostwo przemysłowe itd.
W szczególności, jeśli już kiedyś ktoś zbudował coverta na kadłubie innej frygi "niż trzeba" to zbudował i tak powinno zostać.