Yogos - nie bardzo rozumiem stwierdzenie "ruch jak najbardziej zrozumialy" - znaczy jesli sie zle dzieje trzeba lezc i kolaborowac ? Czy nikt z bufu nie ma jaj zeby nawet pomyslec ze istnieje inne rozwiazanie niz pochylenie glowy i poddanie sie losowi, a raczej kaprysowi przeciwnika ? Jakby ktos nie zauwazyl to jest gra, mozna tu zdechnac kilka razy i dalej sie bawic. Strata terenu to tylko chwilowy dyskomfort (wiecie nektorzy maja cos takiego jak plan awaryjny na wypadek wtopy - tym sie charakteryzuja ludzie myslacy zostawiaja sobie pewne opcje i tworza nowe, nie czekaja tylko na to co los przyniesie). Zreszta sam sobie poniekad odpowiedziales. My znamy wlasna syt co bylo juz min 2 krotnie pisane na forum. Jak BoBowi sie zachce nas przytknac to prztyknie - my sobie radzimy z ta wizja wiec nie wiem skad przypuszczenia ze panicznie chcemy utrzymac Querius. Moze pobawimy sie w nomadow ? To takie wygodne. Czas pokaze.
Żeby walczyć trzeba posiadać statki i posy. Trzeba posiadać również capitale do pomocy przy przenoszeniu tychże. Wasze posy stojące to jakaś watość. Ktoś je kupił. Ktoś je zatankował. Ktoś trzyma w nich assetsy.
W chwili gdy koalicja sie rozpadła posy te sa na froncie jest pewne że zostaną zaatakowane prędzej lub później.
Sami piszecie że prawdopodobnie zostaną one zniszczone.
Są zatem 4 opcje:
-ewakuacja na własną ręke
-zostawienie posów tak gdzie stoją i próba ich obrony własnymi siłami
-załatwienie napa i wycofanie posów z zagrożonego terenu.
-zmana stron.
Jeśli wasi dyrektorzy uznali że posy będą zaatakowane a szanse na ewakuacje assetsów własnymi siłami są marne to mogli podjąć próbę podjęcia mediacji u BoBa i taki ruch dla mnie jest zrozumiały.
Wasi koledzy z Rzr zrobili bardzo podobnie i dobrze na tym wyszli. Nikt im też nie zarzuci że są tchórzami. To poprostu czysta kalkulacja.
Innym przypadkiem który był akurat ...wysyński to akcja M.Pire która się wyłamała z cowalicji załatwiła napa na własną rękę i zdjęła posy wieczorem. Rano Fatal postawił outposta brakującego do sovinerighty lvl 4.
Wy już nie macie sojuszników tam na których moglibyście się ogladać a przynajmnej ja takich nie dostrzegam.
Może jedynie goosni i pandemic legion są w okolicy. Ale nawet oni się chowają na stacji NPC.
Dostrzegasz różnice ?
Używasz bardzo negatywnych słów : kolaboracja, pochylanie głowy etc.
Zrozum że można też przegrać wcale nie pochylając głowy. Trzeba tylko wiedzieć kiedy zbastować.
To co do pewnego momentu jest walką może się przerodzić w głupotę....
EDIT
Ubiore to w troszke inne słowa.
Na miejscu waszych sojuszników ceniłbym was bardziej za akcje w stylu:
-chłopaki nie utrzymamy się tam sami. Kapitulujemy w Querios wyciągamy nasze asetsy stamtąd. potem tydzień przerwy na klepanie misji lvl4 w empire / odpoczynek od tej logistyki i za tydznień wracamy i kampimy system xxx i yyy kluczowy dla komunikacji BoBa z empire. A za 2 tyg zaczynamy szarpać np. jego high endowe posy w low secach i wypowiemy wojnę jego corpracją logistycznym spoza sojuszu.
Niż za akcje:
-Chłopaki walczyliśmy do końca. Straciliśmy wszystkie statki i posy. Teraz potrzebujemy tydzień odpoczynku. Potem z tydznień żeby odrobić posy. Potem z tydznień na to żeby odbudować statki i je przewieźć do low secu koło boba. No to tak za miesiąc wznowimy kampanie przeciw BoBowi.
Poprostu w mojej ocenie szykuje sie tam bitwa któej nie jesteście w stanie wygrać.
Jak myślisz jak to będzie wyglądało ? Że będą bohaterskie boje pod posami i dziesiątki wraków ?
Bo ja myśle że jak BoB uzna was za groźnych przeciwników to w czwartek wieczorem zobaczycie pod posami 50 capsów. W tym ze 2-3 tytany. I co wtedy ?
Użycie capsów wobec kilkukrotniej przewagi przeciwnika to prezent dla niego.
Użycie suportu wobec 2-3 tytanów to proszenie się o doomsdaya 2x i tyle.
BoB ma środki i umiejętności na to że w trakcie kampanii jedyne co straci to parę ceptorów i troszkę suportu.
No chyba że oceniam źle sytuacje i koalicja się zepnie i zobaczymy tam RA/GOONSÓW/MC raz jeszcze razem robiących hot dropa znienacka na BoBa. Kto wie