Czyli w sumie chyba niewiele się zmieniło pomimo nerfu... dalej żeby rozwalić capitala trzeba:
a) wielu graczy (jak widać na przykładzie nawet 40 osobom to chwilę zajmuje)
b) NOSów/Neutralizerów i dampenerów
c) tacklerów na początku walki (czy to dictorach czy HICach, czy ze zwykłymi scramblami to już naprawdę żadna różnica)
Oczywiście czas rozwałki wzrósł i w końcu taka walka zaczyna nabierać sensu, a potencjalna dyskusja na mostku lotniskowca mogła mieć następujący przebieg:
- Kapitanie, właśnie zostaliśmy namierzeni przez wrogi okręt
- Przygotować załogi myśliwców do walki, zestaw broni antyokrętowej
- Kapitanie, odbieramy transmisję przeciwnika, nakazuje nam wygasić reaktor i zaczekać na grupy abordażowe
- Wysłać myśliwce do zniszczenia wroga
- Kapitanie, na skanerze pojawiają się kolejne sygnatury okrętów przeciwnika
- Maszynownia uruchomić procedurę skoku nadprzestrzennego
- Kapitanie, nie jesteśmy w stanie wykonać skok, kondensator ma zbyt niski poziom energii
- Wyłączyć systemy defensywne !
Dziesięć minut później...
- Łączność, dajcie mi połączenie z dowództwem
- Aye, Sir
- Mamy sytuację i potrzebuję...
Dziesięć minut później...
- To wszystko co możecie nam przysłać ?!
-...
- Rozumiem, bez odbioru. Maszynownia, potrzebuję 110% mocy.
- Aye, Sir
- Ekipy naprawcze postawić w stan gotowości
- Aye, Sir
- Kontrola, co z myśliwcami ?
- Kapitanie, pozostał zaledwie jeden, ale kończy mu się paliwo i watpię... tak, on już na pewno do nas nie doleci.
- Wysłać bezzałogowce i aktywować obronę obszarową.
Pięć minut później...
- Przygotować się do opuszczenia okrętu ! Powtarzam, przygotować się do opuszczenia okrętu...
KABUUUUM !
W tym samym czasie na jednym z wrogich okrętów...
- Ależ Riko na kabuum jeszcze przyjdzie pora, miałeś go tylko nastraszyć ! Nie potrzebne nam są "incydenty"
- Ależ wodzu, co wódz, przecież rozkaz był wyraźny: zatrzymać go za wszelką cenę...
- Chłopie i tylko działami potrafisz ? Nie mogłeś zaprosić go na obiad ?
THE END