Autor Wątek: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly  (Przeczytany 21940 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Ellaine

  • Gość
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #35 dnia: Październik 17, 2007, 15:10:33 »
Genetyka to nie jest budowanie z klocków. DNA nie opisuje jak ma być zbudowane ucho, tylko jakie powstają białka. Od białek do ucha droga długa i bajecznie złożona. Możemy zrobić mysz z ludzkim hormonem, ale nie możemy zrobić człowieka z elfimi uszami bez ryzykowania setek ubocznych efektów w jego organiźmie. Przypadkowe zmiany genetyczne i uboczne efekty zgrubnych manipulacji są zaś prawie zawsze szkodliwe, bardzo rzadko pozytywne. Dlatego ludzie od promieniowania raczej umierają na raka niż zaczynają lewitować, czytać w myślach i rzucać samochodami. Sprawdzonym sposobem jest krzyżowanie. Manipulując genami możemy próbować skrzyżować więcej niż dwie osoby i liczyć na dobre efekty bo z grubsza wiemy gdzie wątroba a gdzie mózg i możemy dobierać kawałki sportowców i uczonych licząc na załapanie najkorzystniejszej kombinacji. I możemy usuwać wady. Geny dające ryzyko wodogłowia czy podatność na uzależnienia łatwiej zidentyfikować i zamienić na bezpieczny standard, niż znaleźć potencjał genialnego kompozytora i sobie wkleić w dziecko. Choćby dlatego, że bycie genialnym kompozytorem to nie kwestia posiadania masy jakiegoś jednego białka, a bycie podatnym na niektóre choroby uwarunkowane genetycznie - owszem, czasem.

Główną metodą szlifowania aryjskości ludziom w próbówkach jest zwyczajna selekcja. Zapładnia się dziesiątki komórek jajowych i embriony z wadami od których chcemy się uchronić, idą do zlewki. Jest to główna przyczyna oporu religii, które bronią godności i praw takiego embriona. Tak czy siak, raczej dalej tak będzie przez dziesięciolecia, bo się sprawdza.

Jak dla mnie, prowadzi to do bardzo fajnej konstrukcji społecznej. Skoro 20 osób zostaje rodzicami, dlaczego miałyby nie zamieszkać razem i zająć się wychowaniem stada dzieci?
Już teraz zaczyna się tendencja (tymczasem moda) wśród elit na rozmnażanie - sukces i piątka dzieci to jak sukces do kwadratu, oto prawdziwa miara bycia nadczłowiekiem. No i kończy się model stabilnej monogamicznej rodziny, bo kończą się jego ekonomiczne podstawy.
Jak dla mnie bomba. Kilku, kilkunasto osobowe plemiona alfa, takie troche przedszkola a trochę elitarne kluby, nowoczesne wychowanie, doskonałe finanse, urozmaicone życie seksualne i społeczne w domu, wesoła sielanka dla górnych 0.2% społeczeństwa.

Ale czy kultura pójdzie w tym kierunku czy raczej zostanie przy samotnych matkach jedną nogą w biurze, które dodatkowych rodziców znają z dokumentacji w banku nasienia, będzie dotyczyło najbogatszych. Nie opłaca się raczej robić modyfikowanych genetycznie super sprzątaczy ulic i ultra użędników niskiego szczebla. Raczej będzie podział na nadludzkie elfołaki i resztę, której nie stać na modyfikacje. Zależnie od organizacji społeczeństwa, ta reszta będzie żyć z socjalu, zdechnie na ulicy, będzie walczyć o miejsca na szczycie lub zrobi rewolucję i cofnie cywilizację do poziomu, do którego jest dostosowana. Elfołaki zaś będą piękne, zdrowe, długowieczne i co się jeszcze tylko da dodać.
Czy to zabija ewolucję? Na dłuższą metę ewolucja wybierze skuteczniejszy sposób. Jeśli elfołaki zaczną się staczać, naturalnie mnożąca się masa je zniszczy. Jeśli będą się stale rozwijać, ich metoda ostatecznie zepchnie dobór naturalny na margines i ukoronuje dobór planowany.
Póki istnieją różne spółeczności, o różnych kulturach, nie jest beznadziejnie. Jeśli wykrzaczy się cywilizacja zachodnia, cała Azja już czeka na swoją kolej. Jeśli cała bardziej cywilizowana ludzkość stoczy się przez zepsucie sobie doboru naturalnego, zastąpią nas pasterze lam z Peru.
Jeśli ludzie w społeczności A używający metody X do poprawiania swoich genów będą poprawiać się lepiej i sensowniej niż ludzie ze społeczności B używający metody Y, to mają większą szansę istnieć i rozwijać się kiedy społeczność B pójdzie do piachu.

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #36 dnia: Październik 17, 2007, 15:44:47 »
Genetyka to nie jest budowanie z klocków. DNA nie opisuje jak ma być zbudowane ucho, tylko jakie powstają białka. Od białek do ucha droga długa i bajecznie złożona. Możemy zrobić mysz z ludzkim hormonem, ale nie możemy zrobić człowieka z elfimi uszami bez ryzykowania setek ubocznych efektów w jego organiźmie. Przypadkowe zmiany genetyczne i uboczne efekty zgrubnych manipulacji są zaś prawie zawsze szkodliwe, bardzo rzadko pozytywne. Dlatego ludzie od promieniowania raczej umierają na raka niż zaczynają lewitować, czytać w myślach i rzucać samochodami. Sprawdzonym sposobem jest krzyżowanie. Manipulując genami możemy próbować skrzyżować więcej niż dwie osoby i liczyć na dobre efekty bo z grubsza wiemy gdzie wątroba a gdzie mózg i możemy dobierać kawałki sportowców i uczonych licząc na załapanie najkorzystniejszej kombinacji. I możemy usuwać wady. Geny dające ryzyko wodogłowia czy podatność na uzależnienia łatwiej zidentyfikować i zamienić na bezpieczny standard, niż znaleźć potencjał genialnego kompozytora i sobie wkleić w dziecko. Choćby dlatego, że bycie genialnym kompozytorem to nie kwestia posiadania masy jakiegoś jednego białka, a bycie podatnym na niektóre choroby uwarunkowane genetycznie - owszem, czasem.
Nie wiem skąd Ci to wszystko do głowy przyszło, ale o ile masz rację, że DNA koduje jak są zbudowane białka to już nie masz rację w kwestiach tego, że nie pokazuje jak ma wyglądać organizm zbudowany z tych białek. Jeśli uważasz, że tam nie jest zapisany "przepis" na organizm to w takim razie wg Ciebie gdzie on się znajduje ? Skąd komórki wiedzą kiedy, gdzie i jakie białka, enzymy, hormony itd produkować ?
Wciąż jeszcze nie udało się zbudować jednokomórkowego organizmu, więc nie grozi nam szybkie zdobycie przepisu na budowę człowieka. Nie zapominaj, że DNA jest tak skomplikowane (jeśli nie bardziej) jak język jakim się posługujesz. Zauważ, że pomimo iż posługujesz się w zasadzie tymi samymi literami co inne języki naszego kręgu kulturowego (pomińmy na chwilę kwestie znaków np. polskich), a przecież jest mnogość wyrazów, a w dodatku w wyrazach można sylaby wyszczególniać. Jeśli wyrazy to organizmy (gatunki ?) to wówczas róża, rose, czy rosa będzie jak gdyby spokrewnionym gatunkiem, albo może wciąż rasą. Z kolei słowo wilk, wulf i wolf to już znacznie bardziej oddalone od siebie gatunki, ale o wciąż wspólnym rodowodzie. Jeśli jednak weźmiesz pies, hund i dog to już ciężko dopatrzeć się pokrewieństwa. Znaczenie w każdym wypadku będzie niszą jaką zajmuje dany "organizm", a język po prostu ekosystemem.
Sam potwierdzasz, że możemy zrobić mysz z ludzkim hormonem, a zaprzeczasz możliwości stworzenia człowieka z możliwością produkcji hormonu myszy ? Odrzućmy na bok kwestie etyczne istnienia tego typu hybryd, ale nie zaprzeczaj, że możliwości genetyka oferuje mnóstwo, a to, że błądzimy wciąż po omacku to jedynie brak odpowiedniego "słownika". Tworzenie bardziej zaawansowanych "wybryków" (np. mysz z małżowiną człowieka na plecach - nie chce mi się szukać linka ale GW pokazywała zdjęcia) również już istnieją, a ograniczenia jakie wciąż nas dotyczą są głównie spowodowane niedostateczną technologią, uwarunkowaniami prawnymi i etyką.

Ponadto nie myl pojęć. Człowiek napromieniowany nie umiera dlatego, że zmutował, a z powodu gwałtowności z jaką zachodzą procesy sprzyjające mutacji. Podobnie na człowieka będzie działać prąd - również przy pewnej wartości człowiek umiera pomimo, że przecież są wartości w jakich nie odczuwa wpływu przepływającego przez jego ciało prądu, a idąc nawet dalej implus nerwowy to przecież ładunek elektryczny przekazywany poprzez sieć neuronów. Promieniowanie radioaktywne (bo jak się domyślam to miałeś na myśli, a nie ogólnie elektromagnetyczne na które w dość szerokim zakresie jesteśmy jako organizmy jednak odporni) powoduje śmierć organizmów na kilka sposobów, a największym czynnikiem nie są mutacje, a po prostu rozkład (!) DNA pod wpływem energii jaką ze sobą niesie to promieniowanie. Jeśli zaś miałeś na myśli podniesiony poziom promieniowania - cóż znane są przykłady organizmów o podwyższonej odporności, którym wartości śmiertelne dla człowieka zupełnie nie przeszkadzają, a one wciąż ewoluują.

Krzyżowanie umożliwia wzmocnienie cech już istniejących w danym genotypie, dzięki krzyżowaniu nie uda Ci się stworzyć nowego póki nie powstanie mutacja genu (najczęściej przypadkowa) wprowadzająca nową wartość. Poprzez krzyżowanie nie uzyskasz krowy składającej jaja, czy opierzonej choćbyś się najmocniej starał, ale z pewnością możliwe będzie uzyskanie takiej która będzie bardziej odporna na chłód, posiadającej dłuższą sierść, więcej tkanki tłuszczowej czy mięśniowej i wiele inny w ramach istniejącego genotypu. Wątpię czy udałoby się uzyskać krowę o porożu podobnym do jelenia poprzez krzyżowanie, a na pewno mniej prawdopodobne byłoby uzyskanie takiej która takie poroże zrzuca na zimę (bydło jest pustorogie). To nie kwestia przestawiania wyrazów w zdaniu, a dodaniu nowych determinuje efekt końcowy.
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

misao

  • Gość
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #37 dnia: Październik 17, 2007, 17:11:50 »
Rody krolewskie bywaly ze soba tak spokrewnione, ze zaczynaly sie genetycznie degenerowac >_>

Ezachiel

  • Gość
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #38 dnia: Październik 17, 2007, 19:08:32 »
Myślę, że wkradły się pewne błędy ...

1. Osobnik alfa nie znaczy szlachcic czy rycerz,
2. Osobnicy alfa nie występowali wyłącznie wśród tzw kasty wojowników, występowali też wśród "czerni".
3. Osobnik alfa nie zawsze był na wieruszce, efektywnie często był zależny od osobnika słabszego mającego poparcie innych słabych - Nitzhe głosił że demokracja jest ustrojem ludzi słabych, bo tak jest, tym samym dość często np stadu przewodzili osobnicy nie alfa ale tacy ktorych rodzice, dziadowie czy tkos tam kiedyś mieli okazję wybić się ponad innych, i potem już pilnowali aby zachować pozycję róznymi metodami.
4. Herosi i Bohaterowie opisywani w sagah i legendach stanowili niewielki margines populacji, i dość często gineli w trakcie zdobywania sławy bądź próby udowodnienia swojej wartości.
5. Monogamizm tak popularny wśród nie-sapiens powoduje brak możliwości posiadanai bardzo licznego potomstwa przez osobniki klasy alfa, z prostej przyczyny, kobieta ktora zaszła w ciąze jest wykluczona z rozrodu na okres +- roku jeśli urodzi dziecko...
6. Ludzie dość często dziedzicza w następnym pokoleniu cechy dziadków, czyli z przeskokiem, nie zawsze są to cechy typu alfa...
7. Dość często okazuje się że cechy negatywne są cechami dominujacymi, np skołonność do zawału, skłonność do tycia, wada wzroku etc ... czy jak ktoś już wspomniał wady wieku średniego czyli kamienica nerkowa, podatność na niektore choroby typu nadcisnienie czy reumatyzm, ktore w zaden sposob nie sa widoczne w okresie początkowym kiedy dochodzi własnie do doboru w pary i posiadania potomstwa.
8. jeśli osobnicy typu alfa wystepuja powiedzmy statystycznie 1 na 200 ich szanse na posiadanie potomstwa i przekazanie cech genetycznych w dryfie genetycznym gatunku jako cechy dominujace są niezwykle niskie.
9. Manipulowanie genami ludzkimi nas czeka tak czy inaczej, modyfikacja potomstwa "na zamówienie" też. To jest cena jaka zapłacimy za bycie ludzmi. Niestety, ale dostęp do tych technologi nie będzie powrzechny i napewno nie każdy posiadajacy odpowiednie środki umożliwoajace dostęp do tego typu technologi nie będzie osobnikiem w moim pojeciu alfa. Jak wspomniałem, kiedy wrogów kupa i herkules dupa, nie da się wyeliminować np grup samców gamma połaczonych chęcią pozbycia się samca alfa ...

Na koniec, bardzo przeceniacie nasz gatunek pod wzgledem tego robi ze swoim gatunkiem. Jeszcze nie zwuarzyliscie ze np w stosunkach pracy przelozonym majacym znacznie lepszy status materialny moze byc kretyn ktorey jest tam tylko dlatego ze jego ojeciec to prezez tej firmy ... a wy nawet majac cechy alfa jestescie okradani z tych cech przez cfaniaka gamma ? Gratuluję wiary w gatunek i w prawa rządzące nim :)




Wilk

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 660
    • Zobacz profil
    • Gildia
  • Imię postaci: Wilk Stepowy
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #39 dnia: Październik 17, 2007, 20:00:43 »
Dobra będę wredny... gratuluję umiejętności czytania ze zrozumieniem :P

Przecież wyraźnie napisaliśmy (bo nie tylko ja), że stara hierarchia wzięła i się sfilcowała :) A Albi to już o tym esej walnął.

Osobnik Alfa to osobnik wiodący - kiedyś cechami wiodącymi była siła fizyczna, sprawność, zdrowie i inteligencja (choć nie wymagana). Czyli wojownicy, potem rycerze.
Jeżeli przez "czerń" rozumiesz kler, to oni rozmnażali się bardzo sprawnie (im wyżej w hierarchii tym sprawniej) - oczywiście mówię o czasach przeszłych.

Reszta była już tłumaczona wcześniej po kilka razy przez kilka osób.
na urlopie od EVE

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #40 dnia: Październik 17, 2007, 20:04:14 »
(...)a wy nawet majac cechy alfa jestescie okradani z tych cech przez cfaniaka gamma ? Gratuluję wiary w gatunek i w prawa rządzące nim :)
No bo cwaniak gamma jest alfą w cwaniactwie  ;) ;D
Generalnie nie chodzi o wiarę w gatunek - dla niego już i tak nie ma ratunku, tu jedynie chodzi o wiarę w uniwersalne prawa ewolucji -> dostosowywania się do warunków środowiskowych. Jeśli potraktujesz miejsce pracy jak środowisko "naturalne" dla pracownika to najlepiej sobie radzi ten kto jest najlepiej przystosowany (np. wspomniany cwaniak), w zależności od cechy wiodącej danego środowiska może to być również pokrewieństwo.
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

Ezachiel

  • Gość
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #41 dnia: Październik 17, 2007, 20:09:32 »
Dobra będę wredny... gratuluję umiejętności czytania ze zrozumieniem :P

Przecież wyraźnie napisaliśmy (bo nie tylko ja), że stara hierarchia wzięła i się sfilcowała :) A Albi to już o tym esej walnął.
hmm ... stara chierarchia sie wziela i sfilcowala po ilu latach istnienia ?

Cytuj
Osobnik Alfa to osobnik wiodący - kiedyś cechami wiodącymi była siła fizyczna, sprawność, zdrowie i inteligencja (choć nie wymagana). Czyli wojownicy, potem rycerze.
No, jasne. Oczywiscie 5%-10% populacji gatunku w jednej kascie. Poza nimi wszyscy to smiecie, a 1 rycerz dogadzal 500 chlopkom ktore żyly w jego posiadlosciach ... i poza tym mial czas na turnieje rycerskie, podróze miesięczne, polowania tygodniowe, wojny, podjazdy, zajazdy etc ... i co ciekawe gatunek przejoł cechy 5% marginesu nie 80% wiekszosci ...  

Cytuj
Jeżeli przez "czerń" rozumiesz kler, to oni rozmnażali się bardzo sprawnie (im wyżej w hierarchii tym sprawniej) - oczywiście mówię o czasach przeszłych.

Reszta była już tłumaczona wcześniej po kilka razy przez kilka osób.
czern to chlopi ...

Wilk

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 660
    • Zobacz profil
    • Gildia
  • Imię postaci: Wilk Stepowy
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #42 dnia: Październik 17, 2007, 20:23:14 »
No gdzieś od początku gatunku. Feudalizm to podkopał, a definitywnie się sfilcowało,  jak już pisałem: Wiosna Ludów itp.

Osobników o cechach alf wcale nie było tak mało. Szczególnie w starszych społecznościach, które były mniejsze i w których był większy odsiew. I przez alfę rozumiem określony zbiór cech promujących jednostkę, a nie wodza (bo ten rzeczywiście był jeden). Wojowników było naprawdę wielu - praktycznie każdy nosił broń. Ostatni tysiąc lat to tylko mała część historii człowieka. Wcześniej też się sporo działo :) Choć nawet w czasach feudalnych było zaciężne wojsko, które z rycerzami i szlachtą nic wspólnego nie miało.
A można być alfą i wśród chłopów. I taka alfa wśród chłopów będzie właśnie obracać wiele chłopek i przekazywać swoje cechy.
na urlopie od EVE

Xibbit

  • Gość
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #43 dnia: Grudzień 03, 2007, 14:42:05 »
Generalnie jestem zaskoczony wysokim poziomem dyskusji i czuję się zmuszony coś dopowiedzieć.

Otóż na najbliższą olimpiadę w Pekinie nasi żółci bracia bracia szykują człowieka zmodyfikowanego. System jest prosty - jest metoda leczenia zaniku mięśni polegająca na przeniesieniu odpowiednich genów  za pomocą somatycznej terapii genowej (czyli nabyta cecha nie przenosi się na dzieci zmodyfikowanej osoby), na dzień dzisiejszy stosuje się ją eksperymentalnie i z licznymi zastrzeżeniami etycznymi oraz prawnymi. W CHLD takie sprawy nie obowiązują: zdrowy człowiek po zastosowaniu takiego "leczenia" nawet nie staje się większym pakerem, wzrośnie za to jego wydolność - kopa genetycznego w takiej terapii otrzymują przede wszystkim mięśnie gładkie odpowiedzialne za oddychanie i częściowo za krążenie. I to wystarczy - nawet 3-5% wzrost osiągów może zapewnić zwycięstwo.
Czy to wszystko prawda okaże się na olimpiadzie - wykrycie tego procederu będzie bardzo trudne i będzie wymagać współpracy z ludźmi którzy sprzedali technologię na wschód (nie można wykryć modyfikacji za pomocą metod molekularnych kiedy nie wie się gdzie się znajduje zmodyfikowany element)
Dla tropicieli teorii spiskowych pytanie - dlaczego urzędnicy MKOL mają spore problemy żeby znaleźć chińskie ośrodki sportowe przygotowujące uczestników???

Ellaine

  • Gość
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #44 dnia: Grudzień 03, 2007, 15:15:32 »
A jawlasnie sobie przypomnialem, ze w sumie ludzie to nie wilki i mowienie o ludziach alfa to troche nieadekwatny jezyk. Stado wilkow ma dosc przejrzysta hierarchię, rzadzi silny i sprawny osobnik ktory najskuteczniej poprowadzi stado na polowanie albo walke z innym stadem etc. Regularnie jego pozycja jest podwazana przez mlode wilki i weryfikowana za pomoca pojedynkow. W nagrode zgarnia wiekszosc samic w stadzie.

U naczelnych tak prosto nie ma, samce walcza o samice, jedzenie i wladze w rozny sposob i czesto zwycieza kilka osobnikow, albo zlodzieje i spryciarze, albo grupa wykancza niechcianego tyrana wspolnie, albo wygrywa ktos kto siedzi na drzewie i walil do silniejszego kamieniami, albo zasoby sa dzielone w miare rowno miedzy grupe raczej robotnikow niz wojownikow - no bardzo roznie.

Dormio

  • Użyszkodnik
  • *
  • Wiadomości: 3 456
  • Mi'Sie
    • Zobacz profil
  • Imię postaci: Dormio
  • Korporacja: Shocky Industries Ltd.
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #45 dnia: Grudzień 03, 2007, 16:37:06 »
U naczelnych tak prosto nie ma, samce walcza o samice, jedzenie i wladze w rozny sposob i czesto zwycieza kilka osobnikow, albo zlodzieje i spryciarze, albo grupa wykancza niechcianego tyrana wspolnie, albo wygrywa ktos kto siedzi na drzewie i walil do silniejszego kamieniami, albo zasoby sa dzielone w miare rowno miedzy grupe raczej robotnikow niz wojownikow - no bardzo roznie.
Powiedz to Gorylemu "tacie" i przedzącemu samcowi u Szympansów. Oczywiście są i ekstrema takie jak u np. Bonobo, które uwielbiają seks zbiorowy, ale i w drugą mańkę możnaby dać przykład Orangutany, które są samotnikami, a "panienki" widują sporadycznie i tylko w celach prokreacji.
Brak sygnatury w ramach protestu przed czepiaczami...

rafaello

  • Gość
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #46 dnia: Grudzień 05, 2007, 08:07:19 »
Rody krolewskie bywaly ze soba tak spokrewnione, ze zaczynaly sie genetycznie degenerowac >_>

tia.. teraz wiemy skad sie biora brzydkie królewny
(swoja droga ksiezna diana to urodzziwa nichusteczki nie byla.... nie wiem wogole skad ta cala histeria na jej temat wsrod jej ziomkow)

Wilk

  • Użyszkodnik
  • Wiadomości: 660
    • Zobacz profil
    • Gildia
  • Imię postaci: Wilk Stepowy
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #47 dnia: Grudzień 05, 2007, 12:37:13 »
Primo, ona z urodzenia żadną księżną nie była.
Secundo, w porównaniu do przeciętnej angielki to była całkiem ładna :)
na urlopie od EVE

rafaello

  • Gość
Odp: Eve, wojna, ewolucja i inne pierdoly
« Odpowiedź #48 dnia: Grudzień 05, 2007, 22:08:15 »
ja tam nie wnikam...
moze i nie byla z urodzenia.... moze i relatywnie byla uadna...

ale ogolem rzecz biorac troche se pokpilem... a ze uroda nie grzeszyla to sie ukryc nie da - a ze relatywnie byla w porownaniu do innych angielek uadna... to niedobrze swiadczy o wyspiarkach ;P