Potem stwierdzili że koordynacja koalicji jest za słaba żeby z nią współpracować.
1Nie było sensu walczyć na południu z takim podejściem D2 i innych aliansów. Byliśmy najmniej liczni a wystawialiśmy najwięcej capitali. Do tego nikt nie raczył nas informować o akcjach D2 mimo wielokrotnych próbśb. Zero koordynacji między aliansami i FC. Ta walka była skazana na przegranie i nie było sensu tam siedzieć z ludźmi, którzy nie chcą współpracować. Koalicja miała tylu ludzi, że z dobrą koordynacją zmiotłaby BoBa. Tyle, że dowództwo największych aliansów z północy nie miało ochoty się angażować.
Brak organizacji albo morale jest taka sama słabością jak braki w finansach, uzbrojeniu, wyszkoleniu czy liczebności kadry.
Sztuka wojenna polega na tym, żeby wygrywać mimo słabości. Wygrywanie z kimś nad kim ma się przewagę na każdym polu, traci rangę sztuki.
"w 20 pilotow pokonalismy flote 40 pilotow wroga" to zwycięstwo nie bardziej chwalebne niz
"w 15 BSow zabilismy 3 carriery" albo
"z flota 20 noobow i carebearow gdzie tylko dowodca mial doswiadczenie pokonalismy 10 maniakalnych weteranow pvp", ktore to (hipotetyczne) zwyciestwo byloby naprawde niezlym osiagnieciem.
Jesli porownasz "W 20 sojuszow ktore zwykle ze soba walczyly lub co najwyzej luzno wspolpracowaly, a polowa nie ma wielkiego doswiadczenia wojennego, bylismy w stanie zorganizowac wspolnie dzialajaca flote i osiagnelismy cos w walce z idealnie zorganizowanym, bardzo doswiadczonym wrogiem, mmimo ze nasza przewaga liczebna byla w porywach tylko dwukrotna a nasze finanse i morale byly slabsze." - jest równie dobre.
Jeśli tak wam przeszkadzała organizacja północy, mogliście walczyć u boku bardzo dobrze zarządzanych AAA i RA - składając z nimi floty capitali raczej byście nie mieli na co narzekać. Mogliście walczyć na własną rękę z MC i Vicośtamas Infinitas w Pure Blind i Deklein. Mogliście nabijać liczne kille walcząc z Outbreakiem czy innymi małymi bobołaczkami w okolicac Catch czy Providence. Moglibyście siedzieć sobie daleko na plecach BoBa i gnębić inne nietrudne cele w stylu odtworzonego ISS czy dzielnie budującego nowe outposty FIX.
Ale wybraliście obrażenie się na D2 (które nigdy nie było oszałamiająco bojowym sojuszem i nie wiem czegoście się po nim spodziewali), i polowanie na cele, którym wszelka aktywność na północy utrudnia bycie jednocześnie na ważnej i poważnej wojnie na południu.