Ja to widze tak:
Pirat to taki ktos, kto dla lupow poluje na indyki, minerow i slabsze grupki bojowe, szczegolniej w empire, dla zysku.
Raczej tchórz lub kretyn IMO... Chyba, ?e w ramach wojny
Hmm, no dobra, czemu kretyn? Dochod wydaje sie przyzwoity.
Zalozmy trase ktora dziennie lata jakies 50 haulerow. Przecietny ma ladunek za 20 milionow. Przecietnie polowe udaje sie zebrac.
Czesc placi tez okup za uratowanie implantow a nawet statku. Czasem nawinie sie jakis misjonarz z modulami wartymi pare dodatkowych milionow. Wady - tak dobrych dla piraat miejsc jest ograniczona ilosc, zysk sie dzieli na zespol zapewniajacy szczelnosc blokady.
Inny scenariusz - lata sie po wybranym terenie, terroryzujac gornikow i zmuszajac do placenia okupu w zamian za zachowanie statku/jaja.
Co do tchorzostwa, to zasadniczo nie chodzi tu o heroizm, tylko o biznes.
Skoro ludzie ktorzy poluja na transporty dla zysku to nie piraci a idioci, to kim sa piraci i czym sie zajmuja?
Pirat - osoba, która napada w celu rabunkowym u?ywaj?c statku lub ?odzi. Piraci atakuj? zwykle inne statki, ale mog? równie? napada? cele nabrze?ne.
Jesli robi to dla zabawy nie dla zysku, to jest to psychopata, a nie pirat.
Ja wiem czy psychopata? Specyficzne poj?cie zabawy... Ale fakt, niefajne...
Psychopata z punktu widzenia wewnatrz-growego. Jako gracz moze byc zasadniczo zdrowa umyslowo i spolecznie przystosowana osoba, jednak jako postac, takie zachowanie jest psycho i socjopatyczne
Jesli robi to dla idei, to jest to terrorysta.
A s? tacy? :lol:
Bywaja nooby minmatarskie, ktore leca do Amarr "szkodzic wrogowi". Jest to bardzo RPGowo klimatyczne, niestety raczej szybko im przechodzi, a co gorsza czesto ich akcje ofensywne ograniczaja sie do napisania w systemie Amarr na local "You all suck!!!" (Amarzy oburzaja sie wowczas i odpowiadaja "No we don't, that wuld be a sin"
.
Jericho Fraction statutowo walczy z "Mnemetyczna niewola".
Blood Inquisition walczy ze wszystkimi na wybranych terenach w imie swoich uroczych wierzen.
Ktos kto poluje na takowych w ramach zlecen, to korsarz.
Ktos kto poluje na jednostki bojowe w ramach zlecen to najemnik.
W obu wypadkach IMO najemnik... Korsarz to ten co raczej dla idei
Najemnik jest pojeciem ogolniejszym.
Korsarz (ang. corsair, privateer) to pirat dzia?aj?cy na zlecenie w?adcy w czasie wojny lub pokoju, którego wynagrodzeniem by?a ca?o?? lub wi?kszo?? ?upów. Dzi?ki korsarzom w?adca móg? razi? flot? przeciwnika (równie? anonimowo), nie wydaj?c pieni?dzy ze skarbca na marynark? wojenn?..
Korsarstwo to jest piractwo z pewna doza szlachetnosci, tylko piractwo z pewna doza "plecow". Teoretycznie korsarze pracuja dla panstw, zadajac straty ich wrogom w zamian za wsparcie logistyczne i bezpieczny azyl. Przede wszystki przewaga korsarza nad okretem wlasnej marynarki jest taka, ze krol moze powiedziec "to nie my, to przypadkowi piraci, bardzo nam przykro, ale nie obrazajcie nas bezpodstawnym oskrazeniem.". A i celem korsarza nie jest walka "na froncie" a szkodzenie kupcom i statkom cywilnym wrogiego panstwa.
W przypadku Eve, prawdopodobnym mocodawca korsarza bedzie raczej kupiec lub gornik, ktorego irytuje konkurencja, a nie zadne panstwo.
Piraci ktorzy wspolpracuja z jakims alliancem lub korporacja puszczajac ich przez swoje blokady a koszac konkurencje, (ale ebz zadnych oficjalnych powiazan) lapia sie po czesci na korsarzy.
Ogolnie jednak, korsarstwo szczegolnie popularne nie jest, tam gdzie latam.
Ktos kto poluje na wszystko na terenie swojego alliancu (lub terenie-swojego-alliancu-wannabe) to wojak.
W tych pierwszych dwóch wypadkach faktycznie, mo?na by? anty"piratem" (w cudzys?owiu bo okre?lenie pirat dla takich ludzi to razcej za du?y komplement). Tylko z polowaniem na nich jest problem ma?y... Bo gdy takiego zaatakujesz to z punktu widzenia Concordu to Ty jeste? piratem...
Ot, taka zagwozdka i haczyk w ca?ym tym piraceniu
No dobrze, ale skoro okreslenie pirata "pirat" to troche za duzy komplement, to kto to jest pirat?