Chłopaki z GW wrócili do tego co robili wcześniej, czyli kampienia przelotówek z haj bądź podgryzania się z innymi okolicznymi grupkami.
Z ciekawości: czy ta grupa przypadkiem nie nazywała się "E.B.O.L.A."? Jeśli tak, to chłopaki mają spore doświadczenie w wylocie subami i łapaniu capsów na twarz.
Ale załóżmy, jakby ktoś taki się znalazł. Walnął posta na centrali, który byłby równie porywający jak wystąpienie Kościuszki na Krakowskim rynku, to kto z was wziąłby kosę w dłoń, czy innego riftera i w ogóle chciałoby mu się w coś takiego bawić?
Nawet nie oczekuję porywającego posta (od nadmiaru propagandy robi się niedobrze, codziennie śledzę reddita), ale przy przedstawionym realistycznym i interesującym planie - masz moje dredy. Realistycznym czyli "idziemy orać grupę X, dogadaliśmy się już z Y że jak X zbatfonują Z to Y będzie naszym batfonem i wpadnie na easy kille" - bo w to że 50-100 osób bez żadnych kontaktów i wsparcia coś wywalczy jakoś trudno by mi było uwierzyć.
Jak ktoś wpadnie na pomysł NPC null ale zarabiać w Rent null to tak się nie da, tzn się da ale grupa będzie miała wyjebane na wspólne cele.
Tu bym polemizował - jeśli chcesz 100% pvp focus danej grupy, to podejście typu "żyjemy w NPC null, ale każdy utrzymuje się na własną rękę" jest wbrew pozorom całkiem skuteczne - przez ostatni prawie rok spędziłem tak większość czasu i to działa. Koncepcja jest wtedy prosta - jesteśmy w tej grupie żeby się bawić i bić się z innymi naokoło tak jak lubimy, bez żadnej presji, większych dram i problemów - a dodatkowo jesteśmy zabezpieczeni przed odcięciem dochodu, bo jako grupa jesteśmy rozproszeni z pve po całym EVE i każdy zarabia tak jak mu wygodnie. Jednym z podstawowych wymagań jakie mieliśmy w NSH było "self-sufficient"; ally miał dostęp do źródeł zarobku jak moony czy stacje z misjami w npc null, ludzie wspierali się nawzajem jak ktoś potrzebował iski lub sposób na ich zarabianie, ale założeniem było, że utrzymanie siebie i swojego pvp jest w gestii każdego gracza z osobna. Przez 8 miesięcy było zero dram o iski, pve czy to że ktoś raci/robi misje w czasie opa.
Dzięki zmianom mechaniki odpadł problem z pasywnym wydobyciem moongoo. Osobiście uważam, że było lepiej ponieważ moony stanowiły pewnego rodzaju PZ (punkty zwycięstwa) i dla grup, które nie chciały niańczyć górników i skupiały się na PvP były świetną nagrodą. Problem zawsze leżał w redystrybucji ISKow pochodzących z moonów i był powodem rozłamów w wielu grupach. W polskim Ally.... wiemy jak było.
Problem odpadł a potrzeby zostały. Głownie chodzi o SRP, infrastruktura i specjalistyczne statki, może nawet doktrynowe. Jak są potrzeby to będzie trzeba pomyśleć skąd brać na to ISK. I tu trzeba będzie się dogadać
Teraz powszechna praktyka jest taka, że ally jako całość bije się o moony, bierze te które mu pasują, a potem... oddaje moony dla ogółu członków ally. Wsadzenie alta w procurera/covetora to może tydzień skillowania, ktoś na pewno ma wyskillowaną rurkę z boostami, teraz dość standardową praktyką jest kopanie moonów, zbieranie wszystkiego co się wykopie i dzielenie tego/isków ze sprzedaży na osoby które były w kopanie zaangażowane (mining ledger + ESI i odczyt informacji o flocie/pozycji graczy pozwalają na śledzenie i logowanie tego). W takiej sytuacji można obyć się bez SRP jeśli wewnątrz grupy jest odrobina zaufania i samodzielności - brak SRP z okazjonalnymi zrzutami jak komuś spadło coś droższego z innego powodu niż jego głupota działa, o ile grupa składa się głównie z osób na tyle ogarniętych, żeby nie zbankrutować samemu płacąc sobie za shipy. Z pasywnego dochodu ally obecnie jedyne sensowne opcje to kontrakty najemnicze, rent przestrzeni/haracz (mając bitną grupę da się rencić nawet lowsec/npc null, widziałem
) i tax (to działa tylko jak masz dość pve-focused graczy żeby ten tax był przyzwoity, w mniejszej grupie nie ma opcji).