Na dziś dzień Idea is ded a yrek76 i jego/wasze pomysły to spowodowały. Natomiast w testach bawi się Galtan, Janus, Beton , Bort , Amek , Zielony aka Zygiel i jesio chyba lorkens i być może ktoś jeszcze - nie znam syt bo mam przerwę.
Galtan i Lorkens przewinęli się w międzyczasie przez Tri (krócej lub dłużej), obecnie Janus, Beton i Galtan są w TEST, Lorkens jak patrzyłem obecnie ma postać w BWTF (w goonach), Amek jak pamiętam poszedł do NC. i nigdzie nie przechodził. Corpy się rozpadają, ludzie migrują, znajdują sobie lepsze i/lub bardziej pasujące im miejsca - co w tym złego? Nie ma żadnego powodu grać wbrew swoim oczekiwaniom, na siłę trzymając się z grupą w której byłeś - jak gdzieś gra się przyjemniej to nie wiem czemu ktoś miałby się nie przenieść.
Asm Nihouyah skoro istnieje polish comunity to czy ma lidera ? ma struktury aby aspirować do tego ?
Odp NIE. Nawet niema KB . Owe community nie prowadzi flot alliansu, Nie ma w nim większego udziału i znaczenia anieżeli veldspar wydobywany koparkami przez Drago i jego świtę.
To tak jakbyś chciał państwo bez wodza/prezydenta/ wataszki. Grupa osób polaków gra w dziurach low secach, hi secach itd i to tez są polish comunity ?
Tzn Asm ja po prostu mam inną wizję community, podnoszę poprzeczkę i wymagam więcej kryteriów do spełnienia być może się mylę ale takie moje przekonania i oczekiwania.
I tu jest różnica między SIGiem, corpem, sojuszem a community - community (przynajmniej w Imperium) to struktura bardziej towarzysko-konwersacyjna; każdy gra jak mu pasuje, angażuje się w działania które są dla niego zabawą - są ludzie latający capsami/superami, są górnicy, są gankerzy, są ludzie zaangażowani w logistykę koalicji, są ludzie w bardziej pvp-focused grupach wewnątrz Imperium; ot, w końcu język w jakim się mówi nie określa tego, w jaki sposób się gra. Przez ostatni rok, wnioskując z zasłyszanych informacji i tego co na spy altach widziałem, polskie podforum na forum GSF to luźne rozmowy i polskojęzyczne poradniki dla nowych graczy obejmujące podstawy funkcjonowania w Delve (pve, standing fleet, nie patrzyłem czy coś ostatnio nie doszło ciekawego). I znowu - jak komuś życie w GSF nie pasowało, nikt nie robił problemów ze spakowaniem się i pójściem grać gdzieś, gdzie styl i podejście do gry bardziej odpowiadało. Sam preferuję mieć poprzeczkę postawioną wysoko i poczucie że latam głównie z kompetentnymi, doświadczonymi pilotami, więc GSF zostawiłem rok temu.
Poza tym fajna atmosfera jest dla Ciebie odpowiednia. Atmosfera opresji na TSie kogoś kto nie podziela twoich wartości. Drżący głosik to głosik który nie poleci z Tobą na żadną flotę w przyszłości bo go opierdoliłeś i wyśmiałeś. Uważam, ze tryhard też może być robiony w fajnej i przyjemnej formie, ale takie środowisko jakie przedstawiasz jest tylko i wyłącznie toksyczne. Ba najlepsze grupy w tej grze potrafią po spinającej wszystkich członków aliansu akcji trochę "wyczilować" i się pośmiać potem. Przykład - KB Pandemic Legion zamieniał się na tęczowe misie za kazdym razem jak tracili tytana, po pierwszych wybuchach złości ludzie uznawali swoje straty za MEM i potrafili wrócić mentalnie do stanu skupienia.
To może w kilku słowach o "toksycznej atmosferze" i "tryhardach" w PL skoro ruszyłeś ten temat: Hedliner potrafi się wydrzeć (są przykłady na reddicie) i to solidnie. I w PL to zupełnie normalny, wręcz oczekiwany sposób zwrócenia uwagi na błędy - ot, tak się przyjęło i każdy to akceptuje. Z jednej strony ciężko nie zauważyć, że Hedliner bardzo pasjonuje się grą i zależy mu na tym, żeby dobrze się bawić odnosząc sukcesy (wygrywanie to fun), z drugiej - to trochę zabawne jak dorosły człowiek traci panowanie nad sobą i zaczyna krzyczeć z powodu internetowych pikseli. Kwestia nastawienia, każdy kto dołącza do PL wie na co się pisze (jak nie wie, to vouch spieprzył sprawę przedstawienia tego czym jest PL) i jest na to gotowy - a poza okazjonalnym rage'em Hedliner jest świetnym pilotem i bardzo miło się z nim siedzi na commsach. Sporej części graczy takie podejście nie będzie pasować - i takie osoby nie idą do PL, które historycznie wręcz od samego początku (Shadoo, Grath) ma w swojej kulturze feedback przy pomocy podniesionego głosu. Różni gracze mają różne preferencje, nie ma sensu polaryzować i określać jednego podejścia lepszym od innego - dobrze działające grupy to takie, w których poziom zaangażowania członków jest dość zbliżony, mniej wtedy konfliktów na tym gruncie. O ile uważam że np. Zikko czy Galtan w PL by się całkiem nieźle odnalazł (jest presja na latanie i nacisk na pvp), o tyle większość osób z C0ven 2016 czułaby się przytłoczona i nie chciałaby zostać w takiej atmosferze - znowu, nic w tym złego, różne osoby to różne preferencje i inny styl gry.
dawniej można było jeszcze posłuchać drżącego głosu na tsie takiego osobnika. Teraz pewno macie psychloga który pomaga po przeczytaniu takich treści bądź co bądź spotkaniu się w "exelu ".
Teraz raczej nie miałbyś do tego okazji - corpy, w których są osoby nieżyczące sobie nadmiernej presji bardzo szybko by cię za taką presję usunęły, a w corpach gdzie na ludzi się ciśnie drżącego głosu nie uświadczysz. Community (jako ogół graczy) chyba trochę dorosło i zaczęło dopasowywać to gdzie grają do tego jak chcą grać, a nie na odwrót. Wszystkim wychodzi to na plus.
NICE HEL, DUDE!
Soon™. Będziesz może leciał przez jakieś freeporty w najbliższym czasie? =)