To jak oceniacie odcinek nr. 7?
Jak dla mnie wątek z tym muddem taki trochę dziwny. Niepowiem, sam pomysł pętli czasowej ciekawy, ale wydaje mi się, że odrobinę nie pasuje do reszty. Niby ten mudd to pajac, ale z łatwością udaje mu się przejąć cały statek i przechytrzyć 120 osobową załogę za pomocą supertajnej technologi zapętlania czasu, tak dobrej, że w pojedynkę zniszczyłby federację gdyby nie nawiedzony grzybkami koleś, a potem zostaje złapany i
wsadzony do paki za wrogie działania przeciwko federacji i zabójstwo kilku członków załogi... nie, oddany kuźwa w ręce ukochanej i wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Uj z tym, że koleś jest psychopatą i masowym mordercą, uj, że zna szczegóły tajnego napędu którego nie wolno nikomu postronnemu znać, wypuśćmy go teraz na wolność. Wydaje mi się, że próbuje się tworzyć bardzo oryginalne, nietuzinkowe, zawadiackie, szalone i kontrowersyjne odcinki, ale nie wiem czy to wychodzi tak dobrze, jak byśmy chcieli. Dużo bardziej pasowałoby mi, gdybym dowiedział się czegoś więcej na temat wojny z klingonami, działań federacji, zobaczył jakieś zmagania na froncie, a najbardziej chyba eksplorowanie różnych światów, a tak to w zasadzie niewiele na ten temat wiadomo co discovery właściwie tam robi bo 100% czasu antenowego zajmuje kolejna historia "od czapy", tzn. fabularnie oderwaną od reszty. "Dzięki Discovery wygrywamy wojnę". Wtf? To tam jest jakaś wojna? Mam wrażenie, że kolejny odcinek to będzie jeszcze inna historia nie mająca zbytnio związku z tym co było wcześniej. Plus jest taki, że kolejne sceny są zaskakujące i nieprzewidywalne, no ale chyba troszeczkę już do przesady. Następnym razem kapitan zwariuje i cały odcinek będzie o tym jak żongluje grzybkami robiąc jednocześnie radioaktywną kupę na korytarzu która ożyje i zeżre załogę, też będzie zaskakująco i nieprzewidywalnie.
No i jak dla mnie mogliby pominąć rozwijanie szczegółów gejowskiego romansu, tego jak się poznawali i jaki to piękny związek mogliby już sobie podarować. Szkoda, że mundury w kolorach tęczy wszyscy nie mieli. Ale dobra, zobaczymy co będzie potem.
Ogólnie odcinki są znośne a nawet ciekawe jak na serial, ale jak dla mnie zdecydowanie zbyt wariackie. Przydałoby się więcej normalności. Już wolałbym oficera ze stoickim spokojem gapiącego się przez 15 minut w ekran konsoli i kolejne 15 minut skanującego roślinkę na nowo odkrytej planecie niż zwariowane szoł z kosmicznymi grzybkami.
No i na koniec pytanie: Jaki jest sens robienie prequela w czasach Kirka i Pike-a, skoro cała historia wydaje sie być niemal zupełnie niezwiązana ze znanymi nam faktami i wydarzeniami, tak jakby działa się w jakiejś alternatywnej rzeczywistości? Przecież to wdepnięcie na niezłą minę.
Jak się kuźwa robi prequel to się stara połączyć historię w jedną spójną całoś a nie wymyśla grzybki.