Wracajac do tematu: pisze z Yorkshire, bastionu zwolennikow Brexitu. U mnie w pracy 100% Anglikow z mojego dzialu, jak i z sasiednich, glosowalo za wyjsciem. Glownym powodem byla obietnica wiz dla Turkow, zlozna kilka miesiecy przed referendum - Angole sie po prostu przestraszyli, i trudno sie im dziwic. Do tego dochodza oczywiscie inne powody (np. zaskakujaco pasjonuja sie unijnymi regulacjami dot. rybolostwa), ale wizy dla Turkow przewazyly moim zdaniem szale o te kluczowe kilka procent. Nieprawda jest, jakoby za wyjsciem glosowala sama angielska patologia i niedoinformowane niziny spoleczne, wiekszosc osob z ktorymi rozmawiam na ten temat ma zaskakaujaco wysoki poziom swiadomosci politycznej. Aroganckie zachowanie unijnej wierchuszki po decyzji wyjscia jeszcze bardziej ich zacietrzewia i upewnia, ze decyzja byla sluszna. Twierdza, ze funt jest niezatapialny, a dostepu do single market nie straca, bo wtedy padnie niemiecki przemysl samochodowy (Merkel juz skomle, zeby nie traktowac Anglii zbyt surowo:). Dwie najwieksze gospodarki UE, Niemcy i UK sa od siebie uzaleznione, wiec urazona duma unijnych dygnitarzy bedzie musiala zostac schowana do kieszeni po serii efektownych fochow pod publiczke. Ekonomicznym problemem moze byc (prawie pewne) wyjscie z UK Szkocji, ktora kontroluje zloza ropy na morzu polnocnym, ale Szkotow tu nie lubia, wiec w swiadomosci spolecznej polnocnej Anglii nie stanowi to problemu (moim zdaniem bedzie to duzy problem, ale nikt mnie tu nie slucha:). Podobnie nie przejmuja sie ew. wyjsciem Walii (we don't understand what they are saying anyway:) ani Irlandii Polnocnej, ktora jest chyba jednym z najbardziej zacofanych regionow UK. Takze z mojego punktu widzenia nastroje wygladaja tu troszeczke inaczej, niz stara sie namalowac kolorowa prasa brukowa, ale moze to dlatego, ze mieszkam w specyficznym miejscu, daleko od Londynu i cywilizacji. Nikt sie raczej nie boi ani nie zaluje swojej decyzji, nikt raczej nie zmienia zdania, a patologia wsrod glosujacych za wyjsciem stanowi margines.
Wasz korespondent z krainy bekonu