1) Parlament Europejski
Który w zasadzie o niczym ważnym decydować nie może i który nawet nie ma uprawnień do zgłaszania zmian w prawie unijnym
2) Komisje Europejskie z przewodniczącym oraz komisarzami plus "Król Europy".
[...]
- może nie da się ich wywalić na życzenie (a członka rządu można jak się większość rządząca sprzeciwia?) ale jak się kiepsko sprawują to kolejnej kadencji nie dostaną,
Kto decyduje o tym czy komisarz dobrze się sprawuje?
Poza tym mam wrażenie, że mówisz tu nie o komisji europejskiej, a o radzie europy
pośrednio nadal są wybierani przez obywateli; jakby nie patrzeć obywatele w swoich krajach wybierają parlamentarzystów czy prezydentów, ale nie rząd. Ten tworzony jest przez opcję, która uzyskała większość parlamentarną. Do rządu mogą i często biorą osoby spoza tych obdarzonych kredytem zaufania w wyborach powszechnych (vide Morawiecki). W przypadku Komisji Europejskiej drabinka ta jest tylko o jeden szczebel dłuższa, bo na poziomie krajowym jest obywatel->parlamentarzysta->premier i ministrowie, a na szczeblu europejskim obywatel->parlamentarzysta->premier->komisarz/przewodniczący. Ale w jednym i drugim przypadku wpływ obywatela na wybór końcowy jest i w obu przypadkach ten wpływ jest jedynie pośredni, bo sam o tym obywatel w wyborach nie decyduje. W każdym razie twierdzenie, że ludzie w strukturach europejskich nie są wybierani demokratycznie i za nic nie odpowiadają jest poglądem skrajnie populistycznym i kompletnie nieprawdziwym. No chyba że przyjmiemy, że na poziomie krajowym też nie ma demokracji bo to nie obywatele ustalają jaki skład będzie rządu, a opcja, która wygrywa wybory.
Przy takim sposobie rozumowania wybory parlamentarne czy prezydenckie są jak najbardziej zbędne. Bo po co wydawać na nie kasę skoro mamy wybory samorządowe w których przecież głosują ludzie.
A to akurat proste jest. Nie byłoby żadnego głosowania. Nikt by herbaciarzy nie zapytał o zdanie.
Czy ja dobrze rozumiem, że potwierdzasz brak związku pomiędzy demokratycznością UE, a brexitem?
totalitaryzm (dawniej też: totalizm) – charakterystyczny dla XX-wiecznych reżimów dyktatorskich system rządu dążący do całkowitej władzy nad społeczeństwem za pomocą monopolu informacyjnego i propagandy, ideologii państwowej, terroru tajnych służb, akcji monopolowych i masowej monopartii. Termin został utworzony przez włoskiego filozofa Giovanniego Gentile, ideologa Włoch faszystowskich.
Z definicji totalitaryzmu i charakterystyki ustrojów totalitarnych nie wynika, że UE jest totalitarna. To wynika tylko z Twojej nadinterpretacji.
Rozumiem, że twierdzisz iż UE nie dązy do całkowitej władzy nad społeczeństwem za pomocą propagandy, monopolu informacyjnego i ideologii?
Co do interpretacji, to wszystko jest kwestią interpretacji. W końcu korea północna to przecież republika ludowo-demokratyczna.
Wracając jednak do totalitaryzmu. Idąc za wikipedią
"Totalitaryzm (dawniej też: totalizm, z łac. totalis – cały, całkowity) – system rządów (reżim polityczny), w którym państwo posiada całkowitą kontrolę nad społeczeństwem i stara się kontrolować wszystkie aspekty życia publicznego i prywatnego na tyle ile jest to możliwe"
Definicja pasuje do UE jak ulał.
Idźmy dalej za wikipedią. "Charakterystycznymi cechami państw totalitarnych są autokratyzm (w szczególności zasada wodzostwa), kontrolowanie przez aparat władzy wszystkich dziedzin życia i ingerencja w przekonania, poglądy, zachowania obywateli, a także rozbudowana propaganda (m.in. fałszująca obraz rzeczywistości) i pełna kontrola nad siłami zbrojnymi, policją i wymiarem sprawiedliwości"
Ok. UE nie ma jeszcze kontroli nad wojskiem, policją i wymiarem sprawiedliwości, ale cały czas idzie w tym kierunku. Więc też pasuje
Jak dla mnie jest to wystarczająca podstawa do uznania UE za ustrój totalitarny, a istnienie setek tysięcy przepisów regulujących w zasadzie wszystko łącznie z pierdołami typu krzywizna banana i tworzenie nowomowy każącej uznać ślimaka za rybę tylko potwierdza prawdziwość tej tezy. Tezę tą wzmacnia także trudność w znalezieniu nie będących opartych na założeniach rzeczy potwierdzających demokratyczność UE.
Tak BTW to tylko mi się wydaje czy od jakiegoś czasu nic nie słychać o kryzysie imigracyjnym?
Co do Międzymorza to masz wyjście albo zostać pod butem, albo coś z tym zrobić, razem z Rumunia i satelitami jest już dość masy by coś znaczyć. Nie trzeba iść full retard jak w okresie międzywojennym.
Polska jest na tyle dużym krajem, że sama może coś znaczyć. Oczywiście nie ma co sobie roić, że będzie światowym mocarstwem bo tak ktoś w Polsce postanowi, ale może stać się liczącym się krajem w europie. Niestety niezbędnym warunkiem do tego jest prężna gospodarka. Niestety gdyż nie ma w Polsce liczącej się siły politycznej mogącej coś zrobić w tym kierunku.
Nie mówię że Europa szykuje się do kolejnej wojny
Ależ szykuje się. Przecież włodarze unijny swego czasu mówili wprost, że unia powstała po to by rzucić wyzwanie USA. Wprawdzie chodziło tu póki co o wojnę gospodarczą, ale od wojny gospodarczej do militarnej nie jest daleko. Zwłaszcza, że USA nie może sobie pozwolić na to by dolar przestał być walutą świata.
Poza tym wojna konwencjonalna w tej chwili jest na rękę zarówno USA jak i UE.