Fitti zgadza sie, tez jestem za. Ale wedlug mnie, to oni specjalnie to partola. Bo placza, ze chca dobrze, ale i tak wiedza, ze jest to gowno warte bo formalnie nie przejdzie.
Bez względu na jakość ustawy nie przejdzie. Po pierwsze dlatego, że rządzący nie chcą podpaść silnym centralom związkowym. Po drugie dlatego, że to ustawa autorstwa opozycji. U nas starym zwyczajem ktokolwiek by nie był u władzy, to jak dostanie nawet rozsądny projekt ustawy autorstwa opozycji, to najpierw co robi, to przestawia kilka przecinków i zmienia parę spójników (byleby nie położyć przepisów w interpretacji) i zgłasza taka ustawę jako swoją. A potem odtrąbia swój wielki sukces.
W/w projekt Nowoczesnej wyraźnie wygląda na pisany na kolanie. Byli pod ścianą, bo zarzucano im, iż nie są opozycją konstruktywną i znają się tylko na wnioskach o przerwę (bo też niczego nie zgłosili i żadnych gotowych projektów nie mieli). Stad Petru wrzucił kilka wydawałoby sie prostych do przygotowania projektów ustaw. Te błędy legislacyjne byłyby do przełknięcia. Je dałoby sie poprawić na etapie prac w komisjach tak, że sens ustawy pozostawałby taki jaki N miało w założeniach (oczywiście, gdyby PiS chciał nad nim pracować). Sęk w tym, że Nowoczesna przegapiła ten wyrok TK. Opinia SN nie zarzuca mu sprzeczności z tym wyrokiem (przynajmniej nie bezpośrednio). Opinia SN idzie w tym kierunku, że skoro Parlament ma sie zabierać za ustawę o związkach, to niech to robi raz a dobrze. Ten wyrok do wykonania (wprowadzenia zmian w przepisach) czeka. Dlatego zdaniem SN jeżeli Parlament ma się zabierać za związki, to winien to zrobić kompleksowo, regulując jednocześnie kwestie podniesione w wyroku TK. I tu Nowoczesna wlazła w maliny. Bo akurat przygotowanie ustawy pod ten wyrok wymaga masę nakładu i czasu (też na konsultacje i sporo opinii prawnych), by przypadkiem nie wylać przysłowiowego dziecka z kąpielą albo nie uchwalić ustawy, która znowu nie byłaby zgodna z konstytucją.
No i się Petru przekanał, że praca nad projektem ustaw to nie zajęcie w jeden wieczór dla jakiegoś asystenta