Jedna z niewielu rzeczy, jakia sie wspaniale udala przez ostatnie 8 lat, to podzielenie ludzi na pol w taki sposob, ze jedna czesc uwaza druga za idiotow, i wzajemnie. Spoleczenstwo jest spolaryzowane w takim stopniu, ze wszelki dialog jest juz wlasciwie niemozliwy, bo jezyk dyskusji osiagnal kompletne dno. Ludzie bezrefleksyjnie obdarzaja sie epitetami typu "oszolom", "zdrajca", "leming" nie zastanawiajac sie nad tym, ze takie slowa uniemozliwiaja wszelka dyskusje, bo obrazanie rozmowcy tylko dlatego, ze ma inne zdanie nie prowadzi do porozumienia - i winne sa tu obie strony. Powszechnosc internetu dodatkowo radykalizuje takie zachowania, bo np. latwiej takiemu "anonimowemu internaucie" nazwac profesora "oszolomem" na forum o statkach kosmicznych, niz pojechac na wyklad i powiedziec mu to prosto w twarz
Dzień dobry.
Małe sprostowanie. Biorąc pod uwagę pojęcie ilorazu inteligencji społeczeństwo składa się ( w dużym skrócie) z około 20% skrajnie głupich, 20% zwyczajnie głupich, 20% zwyczajnych, 20% w miarę myślących i 20% nadających się do robienia czegoś sensownego. Resumując mamy do dyspozycji około 70% procent miernot i kretynów które za żadne skarby nie powinno mieć prawa głosu a już na pewno nie decydowania o państwie. W tej grupie są prawdopodobnie wyborcy wszystkich dostępnych w Polsce partii politycznych. Pozostałe 30% jakiegoś wielkiego huraa nie zrobi więc sytuacja jest jaka jest.
Co do profesorów to niestety prawda jest taka że jest wśród nich wielu kretynów. Tytuł naukowy w kierunkach humanistycznych dostaje się za publikacje. Więc na dobrą sprawę wystarczy coś pisać, włazić w dupe dziekanowi i być święcie przekonanym o swojej racji.
Problem polega na tym że polityka to przede wszystkim matematyka, i zdolność do bilansowania zysków i strat na korzyść państwa które się reprezentuje. Paradoksalnie większość " profesorów" doktorów i innych takich wypowiadających się we wszelakich telewizjach to zwykle absolwenci kierunków humanistycznych, jak filozofia, stosunki międzynarodowe czy też - o zgrozo - politologia. Jak się trafi jakiś historyk to jest szansa ze powie coś ciekawego bo oni tam przynajmniej musza używać mózgu częściej niż na innych humanistycznych kierunkach. Ale nie oszukujmy się. Zarządzanie państwem to ekonomia, a polityka międzynarodowa to biznes
Od razu sprostowanie do mnie samego.
Nie uważam że kierunki humanistyczne są zupełnie do dupy, bo ich istnienie ma sens i jest potrzebne dla całości społeczeństwa, jednak jakoś żaden matematyk nie wpadł na pomysł pouczania Prof. Miodka jak się wymawia słowo KAPUSTA, natomiast wielu folozofopolitologów twierdzi że są ekspertami z dziedziny ekonomii.
Z tą katastrofą smoleńską to tak jak z okrągłą ziemią w zasadzie nie ma na to dowodów ale ja uważam że jest zamach, tak samo ziemia dostajemy tylko jakieś grafiki od NASA które mają udowodnić że ziemia jest okrągła a na płaskość ziemi jest 38x więcej dowodów.
Jako ze jestem tu nowy i nie znam jeszcze nikogo chciałbym spytać czy Ten post mam rozumieć w kategorii sarkazmu ?
Mam taką szczerą nadzieję