Jest pewna ciemna strona industry, o której sam przekonałem się testując różne fajne sposoby "pasywnego dochodu". Jak na PvPera, mam spore doświadczenie w te klocki - swego czasu miałem 11 własnych moonów, na przykład.
W tym jednak konkretnym przypadku, chodziło o dość prostą produkcję półproduktu do shipów T3. Potrzeba było do tego POS-a w lowsecu i jump-frachta. Dwa surowce, jeden produkt. Na oko wydawało się to banałem - kupić surowiec w Jita na tydzień produkcji, dowieźć na miejsce, raz na 60 godzin załadować do POS-a, zebrać produkt, wywieźć do Jita i sprzedać. Latanie JF-em - 1 godzina w tygodniu, plus jeden ekstra kurs w miesiącu z paliwem, ładowanie POS-a - 5 minut parę razy w tygodniu. Banał, nie?
Szybko jednak okazało się, że sama produkcja to nic - surowiec trzeba kupić, a produkt - sprzedać. Gdybym kupował na sell orderach, a sprzedawał na buy - dołożyłbym do interesu. Wszystko polegało na tym, by kupić jak najtaniej, a sprzedać jak najdrożej. Wkróce okazało się, że alta w Jita mam zalogowanego 18 godzin na dobę i nawet w pracy przebijam pierdolone ordery co 5 minut. Nawet miałem timer w komórce.
Poddałem się po trzech miesiącach. Robiąc misje L4 w NPC 0.0 zarabiałem więcej na miesiąc, robiąc te misje po 1-2h dziennie, słuchając w tym czasie audiobooka.
TL;DR - industry może być fajne, ale handel w Jita to masakra.