Sokól nigdy nie przypuszczałbym, że Ty to Ty:)
Niestety, nie ma bata, żebym nawet najcięższym treningiem upodobnił się do swojego avatara, jak taki Roc Wieler
dralowalem prawie 600 km-ow ze Szczecina nota bene na powrocie zasnalem 2-3 razy dobrze ze nie skończyło sie dzwonem:)
Jako, że bezpieczeństwo ruchu drogowego to jedna z moich działek zawodowych, mam nadzieję że nikomu nic się nie stało w czasie powrotów.
Na przyszłość, jak kogoś zamula za kierownicą, są dwa rozwiązania:
1. Stanąć natychmiast (gdzie tylko się da bezpiecznie), wysiąść, parę głębokich wdechów, 50 metrów sprintu biegiem, "na pełnej kurwie" (jak najszybciej, jak najwyżej nogi). Chodzi o to, żeby serce zaczęło bardzo szybko pracować - to bardzo otrzeźwia, powinno starczyć na kolejne 30-45 minut.
2. Jeśli musicie jechać dłużej niż te 30-45 minut - stanąć bezpiecznie i przespać się 20 minut (komórka -> budzik).
Nie jechać "na siłę", nie pić kawy/napój energetycznych, bo to a) nigdy nie wyciągnie to Was z takiego "zasypiania" i b) kofeina obniża koncentrację i koordynację ruchową. Ma się szybsze reakcje, ale nieprecyzyjne - a to jest niepożądane za kółkiem.